Arsenal – Aston Villa. Polski mecz bez Polaków?
14.04.2024 17:30,
Zapowiedzi
23.11.2024
- Leicester - Chelsea
- Lechia – Pogoń
- Milan – Juventus: typy, kursy, zapowiedź (23.11.2024)
- Arsenal - Nottingham
- Aston Villa - Crystal P.
- Bournemouth - Brighton
- Everton - Brentford
- Fulham - Wolves
- Manchester City – Tottenham. Guardiola w opałach
- Lech – GKS Katowice
- Man City - Tottenham
- Legia – Cracovia
I jedni, i drudzy mają wiele do stracenia, a tak naprawdę niewiele do zyskania poza utrzymaniem się w wyznaczonych przez siebie celach. W przypadku Arsenalu to walka o mistrzostwo, w przypadku Aston Villi utrzymanie się w czołowej czwórce Premier League.
Manchester City wygrał swoje spotkanie z Luton aż 5:1 i przynajmniej na chwilę objął prowadzenie w tabeli, Liverpool i Arsenal zagrają dopiero w niedzielę. Londyńczycy będą mieli psychologiczną przewagę, bo wyjdą na boisko dopiero, kiedy podopieczni Jurgena Kloppa już zakończą swoje spotkanie. Te dwa mecze, a The Reds zmierzą się z Crystal Palace, uznane są za wydarzenia 32. kolejki. Także dla polskich kibiców, choć okazuje się, że nawet w połowie nie będziemy mieli polskiego meczu. Matty Cash do ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski pauzuje z powodu kontuzji i w wyjściowej jedenastce po raz kolejny zastąpi go Ezri Konsa. Wiele bardziej zaskakująca jest zapowiadana absencja innego reprezentanta Polski Jakuba Kiwiora, którego Oleksandr Zinczenko zastąpił już w przerwie niedawnego spotkania Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium (2:2), gdzie Polak był uwikłany w akcje bramkowy rywala. Wygląda więc na to, że w sportowy sposób Ukrainiec ma w tej chwili wyższe notowania.
Arsenal ma poczucie dwóch celów do osiągnięcia, bo sprawa awansu do półfinału Champions League wciąż pozostaje otwarta, a w przypadku batalii o mistrzostwo Anglii jest naprawdę wysoka. Aston Villa z kolei też jest w ostatniej ósemce, ale Ligi Konferencji, więc skoro poprzeczka jest zawieszona wyżej, to teraz trzeba powalczyć o Ligę Mistrzów. Ekipa z Birmingham na razie jest na czwartym miejscu, które ten przywilej gwarantuje, ale ma tyle samo punktów co piąty Tottenham, więc należy przyjąć założenie, że między tymi drużynami walka o czwórkę potrwa do samego końca.
Skupmy się na Kanonierach, atutach i mankamentach drużyny trenera Mikela Artety. Te drugie to błędy własne, momentami dość wyraźne, niestety, zamieszany w sprawę jest wspominany wcześniej Kiwior. Generalnie jednak to dobra obrona jest jednym z powodów, dla których Arsenal liczy się w walce o tytuł. Z trzech pretendentów do mistrzostwa stracił najmniej goli, zaledwie 24, przy 30 Liverpoolu i 32 Manchsteru City. W przednich formacjach spuścił nieco z tonu Gabriel Martinelli, który z gracza pierwszego wyboru stał się w trzech ostatnich spotkaniach rezerwowym, chociaż przeciwko Bayernowi przykrość ta spotkała Gabriela Jesusa. Co do atutów, jest ich wiele więcej, chyba najwięcej od lat, jeśli spojrzeć na progres w ostatnich dwóch sezonach. Te atuty są też dość zmienne, np. teraz największą siłą ofensywną staje się wreszcie Kai Havertz, który strzelał gole w pięciu z siedmiu ostatnich spotkań ligowych.
Aston Villa również ma kilka fundamentalnych postaci, kluczową jest zmiennik Harry’ego Kane’a w reprezentacji, czyli Ollie Watkins, zdobywca 25 goli i 10 asyst w 44 meczach klubowych w tym sezonie. Trener Unai Emery, notabene poprzednik Artety w Arsenalu, ma kilku innych ważnych graczy, choćby mistrza świata w bramce, Argentyńczyka Emiliano Martineza. Ale w starciach z rywalami z górnej półki Villa spisuje się kiepsko, czego dowodem są ostatnie przegrane z Manchesterem City (1:4) i Tottenhamem (0:4). Warto jednak wspomnieć, że pierwsze spotkanie z Arsenalem zakończyło się zwycięstwem 1:0 po golu Johna McGinna.
Jak to wcześniej bywało. Ale nie zawsze było tak kolorowo w starciach z Arsenalem. To londyńczycy mają lepszy bilans – w równo 150 meczach wygrali 68 razy przy 36 remisach i 46 wygranych drużyny z Birmingham. Jesienne zwycięstwo przełamało passę czterech kolejnych porażek Villi. Co ciekawe ostatni remis między tymi zespołami padł w… 2012 roku, a od tego czasu Arsenal wygrał 12 razy, a Aston Villa pięć.
Arsenal kadrowo. Poważnie kontuzjowany jest tylko Jurrien Timber, choć są również wątpliwości co do udziału w meczu Gabriela. Oznacza to, że obrona może zmienić się nie tylko na pozycji lewego obrońcy, ale może także na środku. Możemy spodziewać się także wejścia Jesusa za Martinellego w porównaniu z meczem przeciwko Bayernowi.
Aston Villa kadrowo. Tu lista nieobecnych jest wiele dłuższa, poza Cashem są na niej Clement Lenget, Tyrone Mings, Boubacar Kamara, Jacob Ramsey i Emiliano Buendia. Z powodu kartek musi pauzować Douglas Luiz, którego zastąpi Moussa Diaby. Francuz przejdzie do pierwszej linii jako pomoc dla Watkinsa, McGinn zejdzie w tej sytuacji nieco niżej.
Mój typ: 2:0.