FC Kopenhaga - Man City
PO DWÓCH MIESIĄCACH PRZERWY. FC Kopenhaga nie grała meczu o stawkę od zwycięstwa z Galatasaray, w ostatniej serii fazy grupowej Ligi Mistrzów, tamto spotkanie odbyło się 12-ego grudnia. Tak więc Duńczycy powracają do gry po dwóch miesiącach przerwy. Manchester City w tym czasie rozegrał aż 11 meczów, zdobywając po drodze piąte trofeum w roku 2023, Obywatele sięgnęli po klubowy Puchar Świata. Podopieczni Pepa Guardioli wygrali 10 ostatnich meczów z rzędu i są zdecydowanym faworytem na Parken Stadium. Warto jednak przypomnieć, że w listopadzie na tym stadionie został pokonany Manchester United, który przegrał w dramatycznych okolicznościach 3:4. Z kolei Manchester City dwukrotnie tu gościł i w obu przypadkach mecze zakończyły się remisami. Czy klub z Kopenhagi stać na sprawienie tutaj wielkiej niespodzianki?
Crystal P. - Chelsea
HISTORYCZNY MECZ DLA OBU KLUBÓW? Chelsea może wygrać 13-ty mecz z rzędu przeciwko Crystal Palace, a nigdy w swojej historii nie pokonała jednego rywala w tylu kolejnych spotkaniach. Z kolei Orły nigdy nie przegrały 13 meczów z rzędu grając z tym samym przeciwnikiem. Biorąc pod uwagę, że gospodarze zagrają bez dwóch swoich najlepszych napastników (Eberechi Eze, Michael Olise), oraz fakt że Mauricio Pochettino mierzył się z Royem Hodgsonem sześć razy i zawsze był górą, to wiele wskazuje, że ta rekordowa seria może zostać ustanowiona w poniedziałkowy wieczór na Sellhurst Park. W tych derbowych starciach nie ma mowy o kompromisie, od 26 spotkań Premier League nie zanotowano tutaj podziału punktów.
Aston Villa - Man Utd
UNAI EMERY RAZY 100. W niedzielę na Villa Park przyjeżdża Manchester United, to znakomity rywal, aby uczcić setny mecz Unaia Emery'ego w roli szkoleniowca prowadzącego klub w Premier League. Hiszpan odmienił klub, po jego wodzą The Villans są znaczącą siłą w Premier League i walczą o miejsce w TOP4 na koniec sezonu. Aston Villa gra widowiskowo i skutecznie, w tym sezonie zdobyła już 49 bramek w Premier League, to tylko o 2 gole mniej, aniżeli przez całą poprzednią kampanię. Przy tym całym optymistycznym nastroju, trochę niepokoją dwie kolejne porażki na Villa Park, w obu przypadkach po 1:3, najpierw z Newcastle w Premier League, a następnie z Chelsea w Pucharze Anglii. Kiedy te kluby zmierzyły się w Boxing Day na Old Trafford byliśmy świadkami niezwykle dramatycznego spotkania, Aston Villa prowadziła do przerwy 2:0, ale Czerwone Diabły odwróciły losy spotkania i wygrały 3:2. Czy w niedzielę na Villa Park będziemy świadkami równie dramatycznych zwrotów akcji?
West Ham - Arsenal
DO TRZECH RAZY SZTUKA? Derby Londynu, w których dominacja Arsenalu nie podlega dyskusji, ale uwaga! West Ham w tym sezonie już dwukrotnie ograł Kanonierów. W listopadzie na London Stadium 3:1 w Pucharze Ligi, oraz 28-grudnia na Emirates Stadium 2:0 w Premier League. Jeżeli w niedzielę Młoty pokonają Arsenal, to ustrzelą dublet ligowy z tym rywalem po raz pierwszy od sezonu 2006/07. Tylko raz w historii potyczek pomiędzy tymi klubami miała miejsce sytuacja, aby The Hammers pokonali Kanonierów trzy razy w jednym sezonie, miało to miejsce niemal 100 lat temu, w sezonie 1924/25. Jednak The Gunners przegrali tylko 1 z 15 ostatnich meczów Premier League grając w siedzibie Młotów. Po tym, co Arsenal pokazał przed tygodniem w meczu z Liverpoolem, wątpliwe aby Młoty odniosły trzecie zwycięstwo z rzędu nad Kanonierami. To będzie wyjątkowy mecz dla Declana Rice’a, który przez ostatnie sezony pełnił rolę kapitana Młotów.
Nottingham - Newcastle
CITY GROUND STRACIŁO MOC. Nottingham w ubiegłym sezonie walczył do końca o utrzymanie, uczynił to skutecznie. Największym atutem Forest były punkty zdobywane na własnym boisku. W ostatnich tygodniach z twierdzy City Ground tynk się sypie i gruz. Nottingham przegrał tutaj pięć z sześciu ostatnich spotkań i w efekcie podopieczni Nunesa Espirito Santo są tylko 2 punkty nad strefą spadkową. W sobotni wieczór na City Ground przyjeżdża Newcastle. W Boxing Day te kluby zmierzyły się na St.James Park i doszło wówczas do sporej niespodzianki, goście wygrali tam 3:1, a hat-trickiem popisał się Chris Wood (jest kontuzjowany), były piłkarz Newcastle. Czy Srokom uda się rewanż?
Wolves - Brentford
ZAGROŻONY BYT PSZCZÓŁ. Brentford w ostatniej kolejce poległ u siebie przegrywając z Manchester City 1:3. To był 14-ty mecz tego sezonu, w którym Pszczoły objęły prowadzenie, ale znowu nie potrafiły go utrzymać. Brentford częściej przegrywał spotkanie w których otwierał wynik (6), aniżeli później wygrywał (5). The Bees przegrali 9 z 11 ostatnich meczów i w efekcie są w bezpośrednim sąsiedztwie strefy spadkowej, obecnie mają tylko 3 punkty przewagi nad Evertonem. Na Molineux Stadium nie będzie łatwo o poprawienie tego dorobku. Wilki pod wodzą Gary’ego O’Neila grają bardzo dobry futbol, strzelają sporo goli, a w ostatni weekend pokonali na wyjeździe Chelsea 4:2. To będzie rewanż za Puchar Anglii, przed niespełna miesiącem Wolves podejmowali Bees i mecz zakończył się remisem 2:2, ale w dogrywce Cunha strzelił gola na wagę awansu. Czy Brentford weźmie rewanż w sobotę i oddali się od strefy spadkowej?
Tottenham - Brighton
STRZELAJĄCE KOGUTY. Tottenham imponuje skutecznością, choć nie ma już w klubie super snajpera Harry’ego Kane’a a Son Heung-min przez miesiąc grał dla reprezentacji Korei Południowej. Spurs zdobywają bramki w każdym z 35 ostatnich spotkań w Premier League. Do pobicia rekordu droga jeszcze daleka, ich odwieczny rywal – Arsenal, zdobywał bramki w każdym z 55 spotkań Premier League, pomiędzy majem 2001 a listopadem 2002. Jednak Koguty są bardzo bliskie, aby wskoczyć na drugie miejsce w tej klasyfikacji. Liverpool i Manchester United miały serię 36 takich meczów. Warto też podkreślić, że podopieczni Ange Postecoglou zdobywali minimum 2 bramki w każdym z ośmiu ostatnich spotkań Premier League. W sobotę na Tottenham Hotspur Stadium zjeżdżają Mewy z Brighton, a one też mają mocne argumenty w napadzie. To nam zapowiada bardzo atrakcyjne spotkanie.
Luton - Sheffield Utd.
LUTON BAWI FANÓW. Niewielu ekspertów dawało szanse Luton na utrzymanie w Premier League. I faktycznie Luton przez większą część tej kampanii przebywał w strefie spadkowej, choć zdarzało się The Hatters sprawiać niespodzianki, zwłaszcza na swoim Kenilworth Road. W ostatnich tygodniach zespół ten jednak coraz częściej zachwyca fanów, w tabeli za ostatnie 5 spotkań zajmuje siódme miejsce! Luton gra efektywnie, ale też efektownie, a w ostatnich 10-ciu meczach zdobył 22 gole. W ostatniej kolejce podopieczni Roba Edwardsa zremisowali w Newcastle 4:4 i po raz pierwszy od września 1987 roku zdobyli 4 bramki w meczu wyjazdowym w najwyższej klasie rozgrywek. Te świetne rezultaty pozwoliły Kapelusznikom wyskoczyć ze strefy spadkowej. W sobotę Luton podejmuje outsidera Premier League – Sheffield Utd i są realne szanse na kolejne 3 punkty i oddalenie się od strefy spadkowej, zwłaszcza że Everton gra na wyjeździe z Manchester City, a tam o punkty będzie piekielnie trudno. W sobotę po raz 250 w Premier League może zagrać Ross Barkley.
Liverpool - Burnley
POMARAŃCZOWA KATASTROFA. Przed wielkim hitem na Emirates Stadium – Arsenal kontra Liverpool, zbierało się coraz więcej czarnych chmur w obozie The Reds. W sobotę osobista tragedia wykluczyła z tego starcia Connora Bradleya (śmierć ojca), później okazało się, że odnowiła się kontuzja Dominka Szoboszlaia. A tuż przed meczem niezrozumiałe decyzje podjął Jurgen Klopp – mianowicie wystawił Cody’ego Gakpo i Ryana Gravenbercha, zostawiając na ławceDarwina Nuneza i Harveya Elliota. Efekty tych zbiorowych nieszczęść były aż nadto widoczne na boisku. Arsenal zdominował Liverpool w I połowie, a wynik 1:1 kompletnie nie odpowiadał wydarzeniom na boisku. Ostatecznie Kanonierzy udowodnili swoją wyższość w pełni zasłużenie wygrywając 3:1. Wspomniana dwójka „pomarańczowych” Gakpo i Gravenberch zagrali mizernie, ale nieoczekiwanie, jeszcze gorzej wypadł inny Holender – Virgil van Dijk, który był zamieszany przy każdym z trzech straconych. Czy The Reds pozbierają się po laniu na Emirates Stadium i pokonają Burnley?
Fulham - Bournemouth
BEZPIECZNI SĄSIEDZI. Fulham i Bournemouth sąsiadują ze sobą w tabeli Premier League z bezpieczną przewagą nad No tutaj jest dyskusja pobór powszechny obrona cywilna na jaki rodzaj Polska richer puszczę to mnie pość wziął obecność wysunięta czy czy nie wysunięta strategie aktywnego 1000 rzeczy ogromne temat zaraz może no i też pomysł ważnystrefą spadkową (7 punktów). W tej parze przeważnie górą są Wisienki, które nie przegrały żadnego z ośmiu ostatnich meczów na Craven Cottage. Jednak to właśnie atut własnego boiska odgrywa kluczową rolę dla Fulham, Wieśniaki wygrały u siebie cztery z sześciu ostatnich spotkań. Oba kluby zremisowały swoje dwa ostatnie mecze w Premier League, oba pozostają bez ligowego zwycięstwa w roku 2024. Która z tych ekip wygra po raz pierwszy w nowym roku?
Man City - Everton
OBYWATELE NIE PĘKAJĄ. To był świetny weekend dla Manchester City. Arsenal pokonał Liverpool, City wygrał w Brentford. Te rezultaty sprawiły, że to podopieczni Pepa Guardioli przejęli kontrolę nad wyścigiem o mistrzostwo Anglii. Obywatele przegrywali w Brentford, ale potrafili odrobić stratę i wygrać 3:1. City w tym sezonie zdobyło już 17 punktów w sytuacji, kiedy musiało odrabiać straty. Tylko Liverpool jest lepszy w tym względzie. W sobotę na Etihad Stadium przyjeżdża Everton, który wpadł do strefy spadkowej. The Toffees nie potrafią pokonać Manchester City od 13 spotkań w Premier League. Czy są jakieś przesłanki przemawiające za ekipą Seana Dyche'a? Everton nie przegrał żadnego z trzech ostatnich meczów ligowych, remisując z silnymi ekipami Aston Villi i Tottenham. The Toffees to zespół, który ma swoje argumenty w ataku, Everton w tym sezonie oddał już 110 strzałów w światło bramki, lepszy w tym względzie jest tylko Liverpool – 111.
Brentford - Man City
KORZYSTNY UKŁAD DLA OBYWATELI. W niedzielę Arsenal pokonał Liverpool 3:1 i tym samym zbliżył się do lidera na odległość dwóch punktów. To świetna wiadomość dla fanów Manchester City. Jeżeli Obywatele wygrają oba mecze z Brentford – ten poniedziałkowy, oraz zaległy z grudnia, to obejmą fotel lidera. Oczywiście tych sześciu punktów nie można dopisać im z góry, wszak Pszczoły w ubiegłym sezonie dwukrotnie ograły Manchester City. Jednak tym razem powtórka jest mało prawdopodobna. Brentford ma bardzo dziurawą defensywę – tracił minimum 2 bramki w sześciu ostatnich meczach Premier League, a w trzech ostatnich spotkaniach The Bees (w różnych rozgrywkach), padał wynik 2:3. Co ciekawe, w każdym z tych spotkań Brentford otwierał wynik. Czy po wizycie na Community Stadium podopieczni Pepa Guardioli zbliżą się do szczytu tabeli?
Arsenal - Liverpool
BRAMKOWY KLASYK. Arsenal kontra Liverpool i wszystko jasne. Piłkarska Anglia wstrzymuje oddech, to mecz, który może mieć zasadnicze znaczenie w wyścigu o tytuł. Jeżeli wygra Arsenal to na poważnie włączy się walką o mistrzowską koronę, jeżeli wygra Liverpool – to da czytelny sygnał dla City – to my jesteśmy u sterów. W tym meczu możemy spodziewać się przede wszystkim bramek. W starciach Arsenal kontra Liverpool na poziomie Premier League padło aż 186 goli! Pod wodzą Jurgena Kloppa, Liverpool strzelił 53 bramki w starciach z Arsenalem, to o osiem więcej aniżeli przeciwko jakiemukolwiek innemu rywalowi. To będzie mecz ligowy numer 200 pomiędzy tymi klubami i mam przeczucie, że na długo go zapamiętamy.
Man Utd - West Ham
DZIURAWA OBRONA. Manchester United całkiem dobrze wszedł w rok 2024, wygrał trzy z czterech meczów (w różnych rozgrywkach) w nowym roku, a stary rok kończył z bilansem dwóch zwycięstw w dziewięciu meczach. Wygląda na to, że Erik ten Hag musi popracować nad grą w defensywie United. Jego podopieczni tracili minimum dwie bramki w każdym z pięciu ostatnich spotkań ligowych. Jeżeli straci minimum 2 bramki także w spotkaniu z West Ham, to zanotuje serię sześciu meczów ligowych ze stratą minimum 2 bramek po raz pierwszy od listopada 1977 roku. W tej sytuacji nie dziwi fakt, że Czerwone Diabły straciły już 52 gole w tym sezonie (w różnych rozgrywkach), a gorszy w tym względzie jest tylko Sheffield Utd.
Chelsea - Wolves
KOLOROWA CHELSEA. Stan przebudowy nowej Chelsea został brutalnie zweryfikowany w środę na Anfield, gdzie The Blues zostali rozbici 1:4 przez Liverpool, a wynik ten nie oddaje ogromnej dominacji lidera rozgrywek (sam Darwin Nunez 4 razy trafiał w obramowanie bramki). Mauricio Pochettino przyznał, że był to pokazał wielkiej siły Liverpoolu. Jednak są też optymistyczne przesłanki, Chelsea w 22 meczach strzeliła tylko o 2 bramki mniej aniżeli przez 38 meczów w poprzednich rozgrywkach, wygrała też 4 mecze Premier League z rzędu na Stamford Bridge. Ten młody zespół, gra bardzo ostro, podopieczni Mauricio Pochettino zobaczyli w tym sezonie już 73 kartki (razem żółte + czerwone), najwięcej spośród wszystkich klubów Premier League. Warto też zwrócić uwagę, że w pięciu z siedmiu ostatnich spotkań na Stamford Bridge Chelsea wykonywała rzuty karne. Czy i tym razem sędziowie będą mieli gorące popołudnie na stadionie Chelsea?
Bournemouth - Nottingham
WISIENKI RAZY 250. W niedzielne popołudnie Bournemouth będzie gościł Nottingham i rozegra mecz numer 250 na poziomie Premier League. Bilans tych spotkań jest niekorzystny – 74 zwycięstw, 54 remisów i 121 porażek. Przyjazd Forest to dobra okoliczność, aby odnieść zwycięstwo numer 75 w Premier League, wszak to jeden z ulubionych rywali The Cherries, nie przegrali z nim żadnego z siedmiu ostatnich meczów, wygrywając 5 z nich. Bournemouth miał świetny okres, wygrał pięć z sześciu meczów ligowych, ale ostatnio wyhamował i do starcia z Nottingham przystąpi z serią trzech meczów bez zwycięstwa, inna sprawa, że mierzył się z bardzo trudnymi rywalami (Tottenham, Liverpool i West Ham).
Sheffield Utd. - Aston Villa
TO ONI ZASTOPOWALI VILLĘ. 22-ego grudnia doszło do jednej z największych niespodzianek tego sezonu, na Villa Park przyjechał będący na dnie tabeli – Sheffield Utd i zremisował tam 1:1, a gospodarze wyrównującego gola zdobyli w siódmej minucie doliczonego czasu gry. Przypomnijmy, że Szable tym samym przerwały niesamowitą serię 15-tu zwycięstw domowych z rzędu The Villans. W środku tygodnia Aston Villa po raz pierwszy przegrała u siebie, ulegając 1:3 Newcastle. Piłkarze Sheffield Utd też są rozczarowani po ostatnim meczu, przegrali na Sellhurst Park z Crystal Palace 2:3, choć dwukrotnie obejmowali prowadzenie. Los The Blades jest już raczej przesądzony, po roku powrócą do Championship. Aston Villa musi koniecznie powrócić na ścieżkę zwycięstw, w innych wypadku, marzenia o Lidze Mistrzów staną się nierealne.
Newcastle - Luton
ZŁAPALI ODPOWIEDNI RYTM. Newcastle kontra Luton to spotkanie dwóch klubów, które są ostatnio na fali. Luton wygrał trzy z pięciu ostatnich spotkań Premier League, to więcej zwycięstw aniżeli w pierwszych szesnastu meczach tego sezonu. Te wyniki pozwoliły The Hatters wydobyć się ze strefy spadkowej. Rob Edwards wykonuje tam fantastyczną robotę i to właśnie Luton ma największe szanse, spośród beniaminków, na pozostanie w Premier League. Z kolei Newcastle powoli opanowuje kryzys, wygrał trzy z czterech ostatnich meczów, awansował do V rundy Pucharu Anglii. Obie ekipy odniosły spektakularne zwycięstwa w środku tygodnia. Luton rozbił Brighton 4:0, a Newcastle podbił nie zdobyty do tej pory Villa Park, pokonując Aston Villę 3:1. Która z tych ekip pójdzie za ciosem i odniesie kolejne zwycięstwo.
Burnley - Fulham
ULUBIONY RYWAL THE CLARETS. Przyjazd Fulham to idealna okazja, aby poprawić marny bilans domowych spotkań Burnley. Podopieczni Vincenta Kompany'ego przegrali aż 9 z jedenastu meczów w tym sezonie na Turf Moor. Jednak Fulham to ich ulubiony rywal, The Clarets wygrali na Craven Cottage 23 grudnia 2:0 i nie przegrali z tym rywalem meczu domowego od 63 lat! Wieśniaki nie wygrały żadnego z pięciu ostatnich spotkań w różnych rozgrywkach, zdążyły w tym czasie odpaść zarówno z Pucharu Ligi, jak i Pucharu Anglii. Burnley też spisuje się marnie, nie wygrał od wspomnianej wizyty na Craven Cottage i przegrał cztery z pięciu ostatnich spotkań, Który z tych klubów przełamie złą serie i zanotuje pierwsze zwycięstwo ligowe w roku 2024?
Brighton - Crystal P.
ZAPAŚĆ STRZELECKA. Brighton w trzech meczach Premier League rozegranych w roku 2024 nie strzelił jeszcze bramki. To zdumiewający brak skuteczności, wszak pomiędzy marcem a grudniem 2023 roku, Mewy zdobywały bramki w 34 z 35 meczów Premier League. Podopieczni Roberto De Zerbiego kreują sytuacje strzeleckie, we wspomnianym trzech meczach ligowych oddali aż 42 strzały na bramkę rywali, ale nic nie wpadło. Ostatnim zespołem, który nie zdobył bramki w czterech pierwszych meczach nowego roku kalendarzowego był Leicester, a miało to miejsce 7 lat temu. W sobotę na Amex Stadium przyjeżdża Crystal Palace, a jak wiem, kibice tych klubów starcia Brighton – Crystal Palace traktują jako mecze derbowe, zwycięstwo w takim meczu na wyjątkowe znaczenie. Palace w tym sezonie wygrał 3 mecze wyjazdowe, za każdym razem zachowując czyste konto. Czy Mewy przełamią niemoc strzelecką przy okazji wizyty Orłów?