Ipswich - Fulham
PO SIÓDME ZWYCIĘSTWO Z RZĘDU w różnych rozgrywkach nad Ipswich zmierza Fulham. To będzie pierwsze ligowe spotkanie pomiędzy tymi klubami od roku 2018, kiedy to zmierzyły się w Championship, oba mecze wygrał Fulham (4:1 i 2:0). Później jeszcze dwukrotnie Wieśniaki i Traktorzyści trafili na siebie w Pucharze Ligi, po raz ostatni w ubiegłym sezonie i na Portman Road wygrał Fulham 3:1. Ipswich może ponieść trzecią porażkę z rzędu na starcie sezonu, a taka przykrość temu klubowi nie przydarzyła się od roku 2006 (w Championship). Inna sprawa, że The Tractor Boys w dwóch pierwszych kolejkach mierzyli się z Liverpoolem i Manchester City i zero punktów w tych starciach nikogo nie może zaskakiwać. W sobotę jest bardziej realna szansa na pierwsze punkty od powrotu do Premier League.
Everton - Bournemouth
TRUDNY SIERPIEŃ. Everton pod wodzą Seana Dyche'a grał 5 meczów Premier League w sierpniu i wszystkie przegrał. W sobotę The Toffees zagrają pod wielką presją, choć to dopiero początek rozgrywek. Ten sezon miał być inny od dwóch poprzednich, kiedy to losy utrzymania w Premier League ważyły się do ostatniej chwili. Teraz zakładano, że w pożegnalnym sezonie na Goodison Park, zespół ten będzie spokojnie przebywał w środkowej części tabeli. Rzeczywistość okazała się brutalna. Po dwóch kolejkach The Toffees wylądowali na dnie tabeli. Może przyjazd Bournemouth pozwoli, aby odbić się od tego dna? Z jednej strony Everton wygrał 6 z 7 meczów przeciwko Wisienkom w Premier League na Goodison Park, ale z drugiej trzeba zauważyć, ze Bournemouth bardzo dobrze wszedł w sezon i z pewnością postawi trudne warunki gospodarzom.
Brentford - Southampton
REKORDZISTA BEDNAREK. Nasz obrońca, Jan Bednarek wykonał w dwóch meczach tego sezonu aż 198 podań, najwięcej spośród wszystkich piłkarzy Premier League! To niesamowity skok. Kiedy poprzednio Święci grali z Bednarkiem w Premier League, nasz obrońca notował średnio 49 podań na mecz (grając 90 minut), teraz jego średnia to 104 podania na 90 minut. Southampton w dwóch pierwszych spotkaniach miał posiadanie piłki na poziomie 70.6%, a mimo to oba mecze przegrał i nie zdobył bramki. Zadania na już dla ekipy Russella Martina – poprawienie skuteczności. Czy na Community Stadium ekipa Świętych rozpocznie punktowanie i strzelanie goli?
Arsenal - Brighton
PERFEKCYJNY START. Zarówno Arsenal, jak i Brighton zanotowały znakomity start do sezonu. Mewy po dwóch kolejkach są w doborowym towarzystwie, klubów które powinny walczyć o mistrzostwo Anglii. Brighton rozpoczął od efektownego zwycięstwa na Goodison Park, po czym pokonał u siebie Manchester United. Młody szkoleniowiec Fabian Hurzeler, kapitalnie wprowadził się do Premier League. Teraz poprzeczka została zawieszona jeszcze wyżej – mecz na stadionie wicemistrza Anglii. Arsenal po dwóch meczach nie stracił jeszcze ani punktów, ani gola. Mewy jednak potrafią się odnaleźć na Emirates Stadium, mają tam równy bilans w Premier League: 3-1-3. Która z tych ekip straci pierwsze punkty w sezonie 2024/25?
Berrettini M. - Fritz T.
PECHOWE LOSOWANIE. Wielki hit drugiej rundy w turnieju panów, Matteo Berrettini zmierzy się z Taylorem Fritzem. Obaj panowie mieli łatwe mecze otwarcia w US OPEN i wygrali w podobny sposób bez straty seta. Obaj mieli trochę problemów w pierwszych partiach, ale kolejne dwa sety wygrywali już łatwo i przyjemnie. Najwyżej z rozstawionych tenisistów gospodarzy, Fritz nie miał udanych przygotowań od US OPEN, przegrał w II rundzie Montrealu i I rundzie Cincinnati. Jednak Taylor dobrze spisuje się w tegorocznych imprezach Wielkiego Szlema, dotarł do IV rundy Roland Garros, oraz ćwierćfinałów w Australian Open i Wimbledonie. Fritz broni punktów za ubiegłoroczny ćwierćfinał US OPEN. Matteo Berrettini trapiony był przez kontuzje i zagrał tylko w ostatnim wielkoszlemowym turnieju, Wimbledonie, ale miał tam pecha w losowaniu, już w II rundzie trafił na swojego rodaka, Jannika Sinnera. Tym razem Matteo też nie miał szczęścia i ponownie w II rundzie trafia na bardzo mocnego rywala, czy będzie w stanie sprawić niespodziankę?
Ruud C. - Monfils G.
PO 12 TYTUŁÓW w turniejach rangi ATP mają na swoim koncie Casper Ruud i Gael Monfils. Już ten sam fakt pokazuje nam, jak wielkim zainteresowaniem cieszy się ten pojedynek w II rundzie US OPEN. Obaj panowie odnosili też sukcesy na kortach Flushing Meadows. Ruud to finalista tego turnieju z przed dwóch latach (przegrał finał z Alcarazem w czterech setach). Monfils był tutaj w półfinale w roku 2016 i przegrał go w czterech setach z Djokovicem, cztery razy osiągał ćwierćfinał US OPEN. Obaj panowie w podobny sposób rozpoczęli tegoroczny turniej, z kłopotami w pierwszym secie i pewnymi wygranymi w kolejnych partiach. W tym pojedynku spodziewam się zaciętego starcia w całym spotkaniu.
Svitolina E. - Kalinina A.
UKRAIŃSKIE STARCIE w II rundzie US OPEN. Elina Svitolina kontra Anhelina Kalinina. Dużo bardziej utytułowana jest oczywiście Svitolina, która ma na koncie 17 tytułów WTA, to była numer 3 kobiecego tenisa, a przed pięcioma laty grała w półfinale US OPEN. Kalinina w ubiegłym sezonie była notowana na 25 miejscu, ale nigdy nie zdobyła tytułu rangi WTA, a w US OPEN nigdy nie przebiła się przez drugą rundę. Co więcej Anhelina tylko raz w karierze wygrała mecz II rundy w turniejach wielkoszlemowych, w ubiegłym roku pokonała na tym etapie turnieju Petrę Kvitovą w Australian Open. Z kolei Svitolina od 10-ciu lat zawsze dochodziła minimum do III rundy US OPEN. Już to zestawienie wskazuje nam jasno, kto jest faworytem tego ukraińskiego starcia.
Raducanu E. - Kenin S.
SPOTKANIE MISTRZYŃ. Emma Raducanu kontra Sofia Kenin to pojedynek pań, które mają już na koncie tytuł wielkoszlemowy. W roku 2021 Raducanu przebiła się przez kwalifikacje US OPEN i później zdobyła tutaj sensacyjnie tytuł. Jednak jej kariera nie potoczyła się zgodnie z oczekiwaniami. Problemy zdrowotne, a także cały hałas medialny wokół jej osoby, zahamował rozwój kariery Brytyjki. Od Wimbledon Raducanu zagrała tylko w jednym turnieju, wystąpiła w Waszyngtonie, gdzie w ćwierćfinale została pokonana przez Paulę Badosę. Sofia Kenin to triumfatorka Australian Open z roku 2020 i podobnie, jak w przypadku Raducanu, kontuzje pokrzyżowały rozwój jej kariery. Zwyciężczyni tego pojedynku w II rundzie trafia na lepszą z pary Jessica Pegula – Shelby Rogers.
Sonego L. - Paul T.
W ODMIENNYCH NASTROJACH. Lorenzo Sonego przed przyjazdem do Nowego Jorku kapitalnie zaprezentował się w Winston Salem, wygrał ten turniej bez straty seta, a w finale rozbił Alexa Michelsena oddając rywalowi tylko 3 gemy. Tymczasem Amerykanin Tommy Paul, zagrał w dwóch turniejach przed US OPEN i w obu zawiódł. Z Montrealem pożegnał się w II rundzie po przegranej z Nakashimą w trzech setach. Jeszcze gorzej wypadł w Cincinnati, gdzie już w I rundzie musiał uznać wyższość Flavio Cobolii. Dla Paula to był ostatni występ, dzięki czemu miał 2 tygodnie na odpoczynek i analizę, co trzeba zrobić, aby pokazać się z dobrej strony na kortach Flushing Meadows. Zadanie nie będzie łatwe, wszak już w meczu otwarcia trafił na bardzo wymagającego rywala.
Świątek I. - Rakhimova K.
ŁATWE OTWARCIE? Światowa „Jedynka” kobiecego tenisa, Iga Świątek w I rundzie US OPEN zagra z Lucky Loserem kwalifikacji, Rosjanką – Kamilą Rakhimova i jak można przeczytać na popularnych portalach poświęconych tenisowi, ewentualna porażka Polki, byłaby uznawana za jedną z największych niespodzianek w historii US OPEN. My oczywiście takiego scenariusza nie zakładamy. Iga ostatnio nie miała najlepszego okresu, zdobycie brązowego medalu na Igrzyskach Olimpijskich było dla niej mimo wszystko rozczarowaniem, przede wszystkim z tego powodu, że turniej rozgrywany był na jej ulubionych kortach Roland Garros. Jedyny turniej na kortach twardych przed US OPEN też nie napawa wielkim optymizmem, w Cincinnati Świątek przegrała półfinał z Sabalenką. Miejmy nadzieje, że pewne zwycięstwo nad Rakhimovą wleje sporo pozytywnej energii w nastawieniu Igi przed trudniejszymi wyzwaniami w US OPEN.
Tsitsipas S. - Kokkinakis T.
GRECKIE STARCIE. Jeden z najciekawiej zapowiadających się pojedynków w I rundzie turnieju panów, Grek – Stefanos Tsitsipas, zmierzy się z Australijczykiem, greckiego pochodzenia Thanasisem Kokkinakisem. Obaj panowie nigdy nie odnosili sukcesów na kortach Flushing Meadows. Tsitsipas to były numer 3 męskiego tenisa, ale w US OPEN nigdy nie przebił się przez III rundę. Z kolei Kokkinakis wygrał tu tylko 1 pojedynek, kiedy to przed pięcioma laty pokonał Iwaszkę. W pozostałych przypadkach przegrywał już na otwarcie turnieju, lub przepadał w kwalifikacjach. Stefanos przeżywa ostatnio sporo problemów, rozstał się ze swoim ojcem, który pełnił rolę jego szkoleniowca i zawiódł w obu występach przed US OPEN. W Montrealu sensacyjnie przegrał pierwszy mecz z Nishikorim, a w Cincinnati przegrał w II rundzie z Draperem. Kokkinakis nie grał od dwóch tygodni, a jego ostatni pojedynek to przegrana w II rundzie Montrealu z naszym Hubertem Hurkaczem.
Monfils G. - Schwartzman D.
BEZ ZWYCIĘSTWA W TYM ROKU. Diego Schwartzman ogłosił, że w przyszłym roku zagra swój ostatni mecz w karierze zawodowej, a pożegnalnym występem będzie turniej w Buenos Aires (luty). Argentyńczyk to były numer 8 męskiego tenisa i dwukrotny ćwierćfinalista US OPEN. W tym roku musiał się przebijać przez kwalifikacje, ponieważ jest notowany na miejscu 244 w rankingu ATP. Diego w tym roku jeszcze nie wygrał meczu w drabince głównej turniejów rangi ATP i pozostaje bez takiego zwycięstwa od października ubiegłego roku. Dziś wieczorem jego rywalem będzie inny weteran męskiego tenisa – Gael Monfils. Francuz wciąż jednak potrafi zaskoczyć dobrymi występami, a przed przyjazdem do Nowego Jorku potrafił pokonać w Cincinnati samego Carlosa Alcaraza.
Shelton B. - Thiem D.
PÓŁFINALISTA Z TRIUMFATOREM. Bardzo interesujące spotkanie pierwszej rundy męskiego US OPEN. Rewelacja z przed roku, półfinalista tej imprezy, Ben Shelton zagra w triumfatorem US OPEN z przed czterech lat – Dominikiem Thiemem. Shelton w tym sezonie dochodził minimum do III rundy w każdym z trzech turniejów wielkoszlemowych i wszystko wskazuje, że na kortach Flushing Meadows, nie będzie miał problemów z przebrnięciem pierwszej przeszkody. Oczywiście Thiem, zdobył US OPEN przed czterema laty, ale później był trapiony przez liczne kontuzje i obecnie jest notowany na 210 miejscu w rankingu ATP. W tym sezonie Austriak wygrał tylko 2 mecze w turniejach rangi ATP. W ubiegłym sezonie los również skojarzył tych panów w US OPEN, wówczas mecz II rundy Thiem poddał w drugim secie, po przegraniu pierwszej partii w tie-breaku.
Aston Villa - Arsenal
KOMPLEKS VILLI. Arsenal w ubiegłym sezonie poniósł tylko 5 porażek, ale ostatecznie Kanonierom zabrakło dwóch punktów do Manchester City. Za dwie z tych pięciu przegranych odpowiada Aston Villa. Zwłaszcza ta porażka poniesiona 24 kwietnia w siedzibie Kanonierów, na finiszu rozgrywek, okazała się brzemienna w skutki. To właśnie podczas tamtego spotkania, kibice The Gunners dali „popis” nielojalności. Po bramce na 0:2, autorstwa Watkinsa gremialnie opuścili Emirates Stadium, uznając że już nie warto wspierać swojej drużyny. W sobotni wieczór nadarzy się okazja, aby wziąć rewanż, choć nie będzie o to łatwo. W pierwszej kolejce Arsenal planowo pokonał u siebie Wolves 2:0, natomiast The Villans odnieśli bardzo cenne zwycięstwo w Londynie nad West Ham – 2:1.
Tottenham - Everton
DWA OBLICZA KOGUTÓW. Tottenham rozegrał bardzo dobrą pierwszą połowę meczu na King Power Stadium przeciwko Leicester. Koguty prowadziły 1:0, dominowały, wydawało się, że mają wszystko pod kontrolą. Jednak w 57 minucie wiecznie młody kat Kogutów z obozu Lisów – Jamie Vardy, wyrównał na 1:1 i wówczas okazało się, że podopieczni Ange Postecoglou nie mają planu B i to Leicester bliższy był zdobycia zwycięskiego gola. Fani Spurs mogą czuć się zawiedzeni, takie mecze trzeba wygrywać, jeżeli chcesz skończyć rozgrywki w TOP4. Jednak, co mają powiedzieć kibice The Toffees? Ich Everton przegrał na inaugurację u siebie z Brighton 0:3 i od razu wylądował na dnie tabeli. Ostatnio rywalizacja na linii Tottenham – Everton przebiega pod dyktando Spurs, którzy przegrali tylko raz na 23 ostatnie mecze przeciwko The Toffees. Czy to oznacza, że po dwóch kolejkach Everton mocno usadowi się na pozycji outsidera rozgrywek?
Southampton - Nottingham
ZAPAŚĆ DOMOWA. Southampton bardzo słabo spisywał się na swoim St. Mary's Stadium podczas ostatniej kampanii w Premier League. Święci w elicie wygrali tylko 2 z 21 ostatnich spotkań domowych. W sobotę na St. Mary's Stadium przyjeżdża Nottingham, a ten rywal nigdy nie przegrał meczu Premier League grając w Southampton – zanotował tam 4 zwycięstwa i 2 remisy. Święci pozostają bez zwycięstwa w Premier League od 14-tu spotkań. Jeżeli Southampton marzy o utrzymaniu się w Premier League to musi zacząć odnosić zwycięstwa i przede wszystkim zacząć punktować na swoim stadionie. Podopieczni Russella Martina przegrali na inaugurację 0:1 w Newcastle, choć przez ponad godzinę grali z przewagą jednego zawodnika. Nottingham też może odczuwać rozczarowanie, wszak stracił prowadzenie z Bournemouth w 86 minucie. To nic nowego dla Forest, w ubiegłym sezonie obejmował prowadzenie w 19-tu meczach, ale wygrał tylko 9 z nich.
Manchester City - Ipswich
PIŁKARSKIE HIMALAJE. Ipswich został rzucony na bardzo głęboką wodę, po 22 latach oczekiwania na grę w Premier League. W dwóch pierwszych kolejkach Tractor Boys trafili na Liverpool i Manchester City, a to nie jest najłatwiejszy zestaw rywali na start sezonu. Inna sprawa, że to nie wyniki z Liverpoolem i City będą decydowały o tym, czy Ipswich przetrwa w elicie angielskiego futbolu. Beniaminek zaprezentował się bardzo dobrze w I połowie meczu przeciwko The Reds i miał nawet więcej z gry. Jednak w drugiej części gry przewaga Liverpoolu już nie podlegała dyskusji. Myślę, że Ipswich zagra odważny futbol na Etihad Stadium, ale ze stadionu mistrza Anglii wróci na tarczy.
Crystal Palace - West Ham
BRAMKOWE DERBY. Mecze pomiędzy Crystal Palace i West Ham przeważnie są festiwalami bramek. W czterech ostatnich spotkaniach pomiędzy tymi klubami na Sellhurst Park padły 24 gole, co jak łatwo policzyć daje średnią 6 bramek na mecz! Co więcej w każdym z czterech ostatnich takich spotkań obie drużyna strzelały minimum 2 bramki (5:2,4:3,2:3,2:3). Ażeby jeszcze bardziej zaostrzyć apetyt na obejrzenie tych derbów Londynu, warto podkreślić, że w każdym z 14-tu ostatnich starć pomiędzy Orłami a Młotami obie drużyna strzelały gola. Czy ta tendencja zostanie zachowana? Miejmy nadzieję, wszak pierwsza kolejka Premier League nie obfitowała w dużą ilość goli.
Fulham - Leicester
TRUDNY TEREN DLA LISÓW. Leicester przyjeżdża do Londynu na mecz z Fulham w całkiem dobrych nastrojach, po remisie u siebie z faworyzowanym Tottenhamem 1:1. Jednak na Craven Cottage zadanie wcale nie będzie łatwiejsze. Na stadionie Wieśniaków, Lisy tradycyjnie mają spore kłopoty, wygrały tam tylko raz na siedem prób. Leicester też marnie spisywał się w delegacjach, w sezonie 2022/23, kiedy to nie wygrał żadnego z ośmiu ostatnich meczów wyjazdowych. Dodatkowo Lisy wygrały tylko 2 z piętnastu ostatnich spotkań Premier League rozgrywanych w Londynie. To dane nie napawają optymistycznie, ale też trzeba pamiętać, że w Championship Leicester spisywał się bardzo dobrze poza King Power Stadium, wygrywając 6 ostatnich takich meczów z rzędu.
Brighton - Manchester United
Z OPTYMIZMEM, wkraczają po inauguracji sezonu zarówno kibice Brighton, jak Manchester United. Mewy po pierwszej kolejce są liderem Premier League, nadspodziewanie efektownie robili Everton na Goodison Park 3:0. Mewy przeważnie notują dobry start do rozgrywek ligowych, w sierpniu wygrywają blisko połowę swoich meczów w Premier League. Spotkanie na Goodison Park było bardzo ważne, ze względu na debiut w roli menadżera Fabiana Hurzelera, który zastąpił Roberto De Zerbi. Dodatkowo Mewy muszą sobie radzić bez swojego lidera z ostatnich sezonów – Pascala Grossa. Jak widać, mecz otwarcia pokazał, że zespół ten wciąż świetnie funkcjonuje. Manchester United skromnie pokonał Fulham 1:0, ale ważne że zainkasował 3 punkty. Ostatnio Czerwone Diabły mają sporo problemów grając przeciwko Mewom, przegrały cztery z pięciu takich spotkań. Warto też podkreślić, że w meczach pomiędzy tymi klubami nie ma mowy o kompromisach – mierzyły się ze sobą w Premier League 14 razy i jeszcze nie zanotowano w tych starciach podziału punktów.