Luton - Everton
NADZIEJA WCIĄŻ ŻYWA. Luton jest w strefie spadkowej, ale do bezpiecznego Nottingham traci tylko 1 punkt i szanse na utrzymanie są jak najbardziej realne. Jednak trzeba zacząć wygrywać. The Hatters wygrali tylko 1 z 14 ostatnich meczów w Premier League. Trzy drużyny walczą o jedno miejsce, które zagwarantuje pozostanie w elicie. Obok Luton i Nottingham jest tam Burnley. Forest jedzie do zdegradowanego Sheffield Utd i jest całkiem prawdopodobne, że zgarnie komplet punktów na Bramall Lane. Bez względu na to, co się wydarzy do końca sezonu, Luton pozostawi po sobie bardzo dobre wrażenie. The Hatters prezentują odważny, ofensywny futbol, a ich kibice są wzorem lojalności. W piątek na Kenilworth Road przyjeżdża Everton, który po trzech domowych zwycięstwach z rzędu jest już bezpieczny. Sean Dyche jeszcze raz udowodnił, że jest znakomitym fachowcem i potrafi zmobilizować swoich podopiecznych w trudnych chwilach. The Toffees zagrają 71 sezon z rzędu w najwyższej klasie rozgrywek.
Chelsea - Tottenham
GRA O PEŁNĄ PULĘ. Mauricio Pochettino z powodzeniem prowadził Tottenham, między innymi doprowadził ten klub do finału Ligi Mistrzów w roku 2019. Teraz Argentyńczyk pracuje dla lokalnego rywala Spurs – Chelsea i pierwszy sezon w klubie ze Stamford Bridge trudno zaliczyć do udanych. Chelsea brak stabilizacji, potrafi rozegrać kapitalne mecze (jak z Manchester City u siebie, czy Tottenhamem na wyjeździe), ale też potrafi dać powody do wstydu swoim fanom, jak przed tygodniem na Emirates Stadium, gdzie The Blues zostali rozbici aż 0:5. Tylko zwycięstwo nad Spurs daje jeszcze nadzieję na grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Tymczasem Tottenham przyjeżdża na Stamford Bridge po dwóch porażkach z rzędu i szanse na TOP4 i grę w Lidze Mistrzów wyglądają teraz nader skromnie. Jeżeli Koguty chcą jeszcze zaatakować Aston Villę w walce o czwarte miejsce, to muszą wyjechać ze Stamford Bridge z kompletem punktów. Dwa wielkie londyńskie kluby, zagrają pod dużą presją i muszą zagrać o pełną pulę.
Dortmund - PSG
ZNAJOMI Z GRUPY F. Borussia Dortmund kontra PSG to spotkanie dwóch klubów, które rywalizowały ze sobą już w tej edycji Ligi Mistrzów, grały w Grupie F, która została uznana za zdecydowanie najtrudniejszą, obok Dortmundu i Paryża, grały tam także Newcastle i AC Milan. W konfrontacji bezpośredniej PSG - BvB lepszy był Paryż, który wygrał u siebie 2:0, a w Dortmundzie padł remis 1:1. Jednak przed meczem na stadionie Borussii gospodarze mieli już wcześniej zapewniony awans, z drugiej strony gdyby wówczas pokonali PSG, to Francuzów nie byłoby w fazie pucharowej. W miniony weekend podopieczni Luisa Enrique po raz 12-ty zapewnili sobie tytuł mistrza Francji. Czy szampańskie nastroje podtrzymają wracając z Dortmundu?
Nottingham - Man City
PEP GUARDIOLA RAZY 300. Pep Guardiola w niedzielę poprowadzi Manchester City po raz 300. w meczu Premier League i zostanie 19-tym menadżerem, który sięgnie tej liczby. Co ciekawe, sześciu z siedmiu ostatnich szkoleniowców, którzy obchodzili taki jubileusz przegrywali takie spotkanie, wyjątkiem był Jurgen Klopp, który w meczu numer 300 pokonał 3:0 Aston Villę. Manchester City jest wielkim faworytem niedzielnego starcia na City Ground, ale uwaga – rywalem Guardioli będzie Nunes Espirito Santo, a to menadżer z którym ma niekorzystny bilans. Nunes Espirito Santo przegrał tylko 1 z 4 meczów, kiedy jego zespół gościł Manchester City prowadzony przez Guardiolę. Ostatnie takie spotkanie miało miejsce w sierpniu 2021 roku, kiedy to Tottenham prowadzony przez Santo pokonał Manchester City Guardioli 2:1. Mimo wszystko, myślę że w niedzielę Pep Guardiola poprawi ten bilans.
Tottenham - Arsenal
DERBY PÓŁNOCNEGO LONDYNU. Dwa mecze niedzielne o godzinie 15 i dwa starcia derbowe. Derby południowego wybrzeża powinny mieć spokojny przebieg, wszak spotykają się kluby ze środkowej części tabeli, których kibice nie żywią do siebie specjalnie wrogich uczuć. Derby północnego Londynu, mają zupełnie inny charakter. Tu spotykają się kluby, których fani są wrogo do siebie nastawieni, a ciężar gatunkowy tej konfrontacji jest potężny. Arsenal walczy o tytuł mistrza Anglii, a Tottenham o miejsce w TOP 4 i udział w Lidze Mistrzów. Patrząc na formę prezentowaną przez obie ekipy wyżej z pewnością stoją akcje Kanonierów, którzy we wtorek rozbili innego londyńskiego rywala – Chelsea aż 5:0, podczas gdy Tottenham został dotkliwie obity na St.James Park przez Newcastle przegrywając 0:4.
Bournemouth - Brighton
DERBY POŁUDNIOWEGO WYBRZEŻA. Bournemouth kontra Brighton mecz klubów z południowego wybrzeża Anglii, być może w przyszłym sezonie do tej dwójki dołączy też Southampton. Bournemouth i Brighton to nie tylko sąsiedztwo na mapie, ale też w ligowej tabeli. Oba kluby są w samym środku tabeli i możemy spodziewać się relaksowej atmosfery na Amex Stadium. Bournemouth z pewnością będzie zmotywowane, wszak jest ogromna szansa, aby zakończyć rozgrywki w górnej części tabeli, a zwycięstwo nad Brighton będzie oznaczało, że Wisienki zdobędą 48 punktów, a takiego dorobku jeszcze nie notowały w historii swoich występów w Premier League.
Aston Villa - Chelsea
GWARANCJA GOLI. Bardzo atrakcyjnie zapowiada się zakończenie sobotnich zmagań w Premier League, na Villa Park gościć będzie Chelsea. Ten mecz to niemal gwarancja bramek. Aston Villa w tym sezonie strzeliła już 71 bramek i nie ma wątpliwości, że pobije rekord klubowy w najwyższej klasie rozgrywek. Chelsea już pobiła rekord klubowy – straciła 57 goli, najwięcej w historii jej występów w Premier League. W pięciu ostatnich spotkaniach Premier League z udziałem Chelsea pada średnio 5 goli na mecz. Oba kluby mają o co grać, Aston Villa walczy o TOP4 i grę w Lidze Mistrzów, Chelsea wciąż marzy o grze w europejskich pucharach, ale do tego niezbędne jest zwycięstwo na Villa Park.
Everton - Brentford
TA NOC ZOSTANIE Z NIMI NA LATA. Kibice Evertonu przeżyli jeden z najlepszych wieczorów w tym jakże dla nich trudnym sezonie. W środę The Toffees pokonali 2:0 Liverpool i uszczęśliwili swoich fanów z wielu powodów. Przede wszystkim odskoczyli od strefy spadkowej na 8 punktów i są blisko tego, aby poczuć się zupełnie bezpiecznie. Po drugie, praktycznie wyrzucili Liverpool z wyścigu o tytuł, a to dla fanów również bardzo istotne. Wygrali po raz pierwszym z możnym sąsiadem na Goodison Park od 14-tu lat. Po czwarte, być może pokonali Liverpool w ostatnich derbach rozgrywanych na nobliwym Goodison Park. Jak piszą „Evertończycy” na taki mecz czekali przez długie lata. Atmosfera na Goodison Park była wyjątkowa, a goście z Anfield wyglądali jak zespół ze środka tabeli, który gra w trybie ekonomicznym. W sobotę na Goodison Park przyjeżdża Brentford, którego piłkarze są również w doskonałych nastrojach po zwycięstwie 5:1 w Luton.
Wolves - Luton
WALKĘ MAJĄ W SWOIM DNA. Luton jest bliski spadku, ale też jest bliski wydostania się ze strefy spadkowej. The Hatters mają tylko 1 punkt mniej aniżeli bezpieczny Nottingham. Oczywiście dwa ostatnie lania po 1:5 ze strony Manchester City i Brentford nie napawają optymizmem, ale podopieczni Roba Edwardsa nie poddadzą się, tego możemy być pewni. Ich kibice w pełni zasługują, aby widzieć swoją drużyną walczącą do ostatniej kolejki. Mecz z Brentford na Kenilworth Road był pokazem lojalności fanów The Hatters. Luton przegrywał 0:5, ale trybuny Kenilworth Road były pełne. Jaki to kontrast w stosunku do „fanów” Arsenalu, którzy opuścili trybuny na długo przed zakończeniem meczu z Aston Villą przy stanie 0:2. Nawet, jeżeli Luton spadnie, to zespół Roba Edwardsa pozostawi dobre wrażenie, podobnie jak fani The Hatters. A Wilki? To był bardzo dobry sezon, ale co niektórzy piłkarze chyba są już myślami na wakacjach. W środowym meczu przeciwko Bournemouth zagrali kompromitująco słabo. Jeżeli zanotują podobny występ przeciwko Luton, to goście mogą wracać do domu w dobrych nastrojach.
Newcastle - Sheffield Utd
WYROK W PARKU ŚWIĘTEGO JAKUBA. Sheffield Utd już w sobotę może stracić jakiekolwiek szanse na utrzymanie w Premier League. Jest to bardzo prawdopodobne, ponieważ trudno wróżyć gościom nadzieję na zdobycie punktów w Newcastle. Kiedy te ekipy spotkały się na Bramall Lane, mecz zakończył się blamażem miejscowych, Sroki wygrały wówczas aż 8:0. Oto, co powiedział przed meczem na St.James Park szkoleniowiec Sheffield Utd, Chris Wilder: „Przeżyliśmy wiele wspaniałych chwil, ale czasami też przychodzi czas na trudne momenty. To był zły sezon z naszej strony i musimy przyjąć na siebie słowa krytyki, musimy z nich wyciągnąć wnioski. Będziemy gotowi jeżeli stanie się to co się ma stać w ten weekend. Będziemy walczyć do końca, bez względu na okoliczności.”
Man Utd. - Burnley
URATOWALI TWARZ. Manchester United po kompromitującym występie w półfinale Pucharu Anglii (choć awansował do finału po serii rzutów karnych z Coventry), musiał odkuć się kosztem czerwonej latarni Premier League – Sheffield Utd. Tym razem Czerwone Diabły pokazały charakter, wygrały 4:2, choć to Szable dwukrotnie wychodziły na prowadzenie. Zwycięstwo United zapewniły bramki w końcówce spotkania, autorstwa Fernandesa i Hojlunda. W sobotę na Old Trafford przyjeżdża inny beniaminek – Burnley, który wciąż walczy o utrzymanie, strata do bezpiecznego Nottingham wynosi 3 punkty i z pewnością nie wszystko jeszcze stracone. Nastroje w drużynie są bojowe, wszak The Clarets przegrali tylko 1 z 7 ostatnich meczów ligowych a w ostatniej kolejce rozbili na wyjeździe Sheffield Utd 4:1.
Fulham - Crystal P.
SPOTKANIE SĄSIADÓW. Fulham kontra Crystal Palace to derby Londynu, ale też spotkanie sąsiadów z tabeli, których dzielą tylko 3 punkty. Fulham jest powyżej Palace i pewnie tak pozostanie po tym meczu, nawet jeżeli wygrają goście, to przy równej ilości punktów lepszy bilans bramek mają Wieśniaki. W ostatnich tygodniach obie ekipy przybrały odwrotny kierunek. Fulham przegrał 3 z czterech ostatnich meczów, podczas gdy Crystal Palace przyjeżdża na Craven Cottage uzbrojony w serię trzech zwycięstw z rzędu. Kapitalnie spisuje się magiczny duet Eberechi Eze – Michael Olise, skuteczny jest także trzeci z ofensywnego tria Orłów – Jean Philippe Mateta, który od początku lutego strzelił 8 bramek w Premier League. W tym czasie skuteczniejszy był tylko Cole Palmer z Chelsea. Orły mają kim straszyć, na Craven Cottage zdobywają regularnie po 2 gole i tym razem ta norma powinna być wykonana.
West Ham - Liverpool
BRAK ENERGII I NARZĘDZI. Time To Say Goodbye, zarówno dla Davida Moyesa, jak i Jurgena Kloppa. Wiadomo już, że Jurgen Klopp w przyszłym sezonie nie poprowadzi Liverpoolu i jest bardzo prawdopodobne, że z West Ham pożegna się David Moyes. Oba kluby rozczarowują na finiszu rozgrywek i pożegnanie obu menadżerów nie będzie okraszone sukcesami. Zespoły tych szkoleniowców, też już są w trybie żegnającym sezon. West Ham został rozbity przez Crystal Palace (2:5) i prawdopodobnie nie zagra w europejskich pucharach. Liverpool przegrał derby z Evertonem i „wypisał” się z wyścigu o mistrzostwo Anglii. Liverpool odkąd odpadł z Pucharu Anglii, tracąc bramkę w ostatniej minucie dogrywki na Old Trafford z Manchester United, stracił moc i nie jest w stanie się podnieść. W środę The Reds przegrali po raz pierwszy od 14-tu lat na Goodison Park i tym samym praktycznie stracili szansę na tytuł. Już przed derbami Merseyside wskazywałem na koszmarną formę Mo Salaha. Egipcjanin strzelił aż 11 bramek grając przeciwko Młotom, ale w tej formie, to nie wiem, czy byłby w stanie trafić do pustej bramki.
Brighton - Man.City
ZOSTAŁO ICH TYLKO DWÓCH. W środowy wieczór Liverpool przegrał derby Merseyside na Goodison Park z Evertonem 0:2 i tym samym praktycznie wypisał się z wyścigu o tytuł. Swoje zadanie znakomicie wykonał Arsenal rozbijając Chelsea 5:0. Kanonierzy mają teraz 4 punkty więcej od Manchester City, jednak to wciąż Obywatele są za sterami. City ma 2 mecze rozegrane mniej od Arsenalu i jeżeli je wygra, to obejmie fotel lidera. Wszyscy wiedzą, jak podopieczni Pepa Guardioli są skuteczni na finiszu rozgrywek, City wygrało 21 z 23 ostatnich meczów ligowych rozgrywanych w kwietniu i a w trzech meczach kwietniowych Premier League w tym sezonie The Cityzens strzelili aż 13 goli. Zapowiada się trudny wieczór dla kibiców gospodarzy na Amex Stadium.
Man Utd. - Sheffield Utd
KONIEC MISJI TEN HAGA? W niedzielę Manchester United w niezwykle dramatycznych okolicznościach awansował do finału Pucharu Anglii, pokonując po rzutach karnych Coventry. W ostatniej minucie dogrywki The Sky Blues zdobyli gola, ale VAR uznał że był minimalny spalony. Komentatorzy na Wyspach nie pozostawili suchej nitki na graczach United a szczególnie oberwało się Erikowi ten Hagowi. Były mistrz Anglii z Blackburn, dziś ekspert BBC, Chris Sutton stwierdził wręcz, że misja Teh Haga dobiegła końca i nie ma dla niego powrotu. Podobną opinię wyraził były bramkarz Shay Given. Manchester United nie ma już szans na grę w Lidze Mistrzów, traci obecnie do TOP4 aż 16 punktów. Nastroje może poprawić ewentualna wygrana w finale Pucharu Anglii, z Manchester City, ale przyznajmy takie rozstrzygnięcie jest mało prawdopodobne. W środowy wieczór Czerwone Diabły podejmą Czerwoną Latarnię Premier League – Sheffield Utd i każdy inny wynik aniżeli pewne zwycięstwo może być kroplą, która przeleje czarę goryczy.
Everton - Liverpool
244 DERBY MERSEYSIDE, to zawsze wielkie wydarzenie, ale środowy mecz na Goodison Park ma ogromny ciężar gatunkowy, wszak Everton walczy o przetrwanie w Premier League, a Liverpool o mistrzostwo Premier League. Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że misja Evertonu zakończy się sukcesem, a Liverpoolowi pozostanie cieszyć się z miejsca na podium. W tych 244 meczach bilans jest korzystny dla Czerwonych: 99-77-67. Jak z tego widać, Liverpool może odnieść jubileuszowe zwycięstwo numer 100 nad Niebieskimi i tak naprawdę, tylko wygrana utrzyma The Reds w wyścigu o tytuł. Nie ma wątpliwości, że fani Evertonu pragną, aby rzucić kłody pod nogi lokalnemu rywalowi.
Crystal P. - Newcastle
MAGICZNY DUET. Dwójka napastników Orłów, Eberechi Eze i Michael Olise zagrali ze sobą tylko 6 razy w tym sezonie i 4 razy takie mecze Palace wygrał. W niedzielę Orły rozbiły West Ham 5:2, a tydzień temu sensacyjnie zwyciężyły na Anfield pokonując Liverpool. Tym samym po raz pierwszy od roku The Eagles wygrali 2 mecze Premier League z rzędu. W tych sześciu meczach Orły zdobyły 14 goli, a przy 13-tu z nich udział mieli Eze bądź Olise. Jak widać rola tego „magicznego duetu” jest nie do przecenienia dla wartości poczynań i rezultatów Palace. Orły zdobywają średnio 2,4 punktu na mecz, kiedy z przodu występuje trio Olise-Eze-Mateta, bez tej trójki średnia spada do 0.9 punktu.
Wolves - Bournemouth
GARY O’NEIL BEZ ŻALU. To będzie bardzo ważny mecz dla menadżera Wilków, Gary’ego O’Neila, który w ubiegłym sezonie uratował Bournemouth przed spadkiem, po czym został zwolniony. Oto, co powiedział menadżer Wolves przed wizytą Bournemouth: „Mam zero żalu do Bournemouth. Jeżeli pracujesz w futbolu, to ciągle rywalizujesz z zespołami, ludźmi, z którymi byłeś kiedyś związany. Musisz iść naprzód. Cieszę się, że Bournemouth spisuje się fantastycznie. Oni w ostatnich dwóch okienkach transferowych wydali mnóstwo pieniędzy, są pod tym względem na piątym miejscu w Premier League. Mamy podobną pozycję w lidze, ale nasza sytuacja jest inna. Ja skupiam się tylko na nas. W Bournemouth dostałem swoją szansę, była to trudna sytuacja. Objąłem ich po trzech porażkach z rzędu, w których mieli bilans bramkowy 0:16. Udało mi się opanować tam sytuację i dlatego dostałem szansę w tak wielkim klubie jak Wolves.” O’Neill wygrał już w Bournemouth jesienią, czy uda mu się ta sztuka również w środowy wieczór na Molineux Stadium?
Arsenal - Chelsea
POZOSTAĆ NA SZCZYCIE. Sześć zaległych meczów w środku tygodnia. W akcji zobaczymy wszystkie 3 walczące o tytuł kluby. Arsenal i Liverpool mają starcia derbowe, a te nigdy nie są łatwe. Kanonierzy zagrają u siebie z Chelsea i zrobią wszystko, aby pozostać na szczycie tabeli i spoglądać z góry na poczynania Liverpoolu i Manchesteru City. Arsenal przegrał tylko jedno z ośmiu ostatnich meczów przeciwko Chelsea, ale The Blues ostatnio są na fali wznoszącej, nie przegrali żadnego z ośmiu ostatnich spotkań w Premier League (najdłuższa tego typu seria od marca 2021). Na postawę gości duży wpływ może mieć ewentualna absencja najlepszego snajpera Chelsea – Cole’a Palmera, który zmaga się z chorobą. Chelsea przegrała półfinał FA Cup z Manchester City i teraz musi się skupić na walce o TOP6 w lidze.
Fulham - Liverpool
NIE BYŁO REAKCJI, NIE BYŁO PIĘKNEGO STYLU. Po klęsce z Atalantą na Anfield (0:3), Jurgen Klopp zapowiadał mocną reakcję swojej drużyny, tymczasem Liverpool przegrał u siebie z Crystal Palace 0:1 i szansa na zdobycie tytułu znacznie się oddaliła. Przed rewanżem w Bergamo, Klopp stwierdził, że jeżeli Liverpool nawet odpadnie to zrobi to w możliwie najlepszym stylu. Faktycznie Liverpool odpadł, ale styl był żałosny. Czy piłkarzom Liverpoolu brakuje energii? Czy padło morale w zespole? Czy nie wierzą już w siebie? Wygrana na Craven Cottage to konieczność, jeżeli The Reds chcą podtrzymać wątłe nadzieje na zdobycie mistrzostwa Anglii. Jednak po tym, co zobaczyłem w Bergamo trudno mi uwierzyć w nagłe odrodzenie Liverpoolu.