Borussia D. – RB Lipsk. Żółto-czarni w korkociągu
Zapowiedzi
23.11.2024
- Leicester - Chelsea
- Lechia – Pogoń
- Milan – Juventus: typy, kursy, zapowiedź (23.11.2024)
- Arsenal - Nottingham
- Aston Villa - Crystal P.
- Bournemouth - Brighton
- Everton - Brentford
- Fulham - Wolves
- Manchester City – Tottenham. Guardiola w opałach
- Lech – GKS Katowice
- Man City - Tottenham
24.11.2024
Trzy porażki w siedem dni to czarna seria, jaka dawno nie przytrafiła się Borussii Dortmund. Mecz z Lipskiem będzie więc spotkaniem podwyższonego napięcia, sprawdzianem, czy trener Nuri Sahin wespół z Łukaszem Piszczkiem poradzą sobie z ewidentnym kryzysem.
Borussia przegrała na wyjeździe pięć ostatnich meczów, trzy ostatnie klęski miały miejsce w zaledwie siedem dni. Najpierw było przykre doznanie na Bernabeu, gdzie w rewanżu za finał poprzedniego sezonu w Lidze Mistrzów Real znów okazał się lepszy wygrywając 5:2. To akurat można było wkalkulować, znacznie dotkliwsza była ligowa porażka z Augsburgiem 1:2, bo przecież rywal wlecze się w ogonie tabeli. W minioną środę w Pucharze Niemiec BVB udała się do Wolfsburga, gdzie przegrała po dogrywce 0:1. Wiadomo, przegrana boli, choć mogła się zdarzyć. Trudne do pogodzenia jest jednak to, że dortmundczycy odpadają już w 2. rundzie DFB-Pokal, najwcześniej od 13 lat. Wszystko to oznacza, że ekipa trenera Nuriego Sahina nie ma szans na potencjalnie najłatwiejsze trofeum, trudno jej będzie powtórzyć sukces sprzed roku, kiedy doszła aż do finału Champions League, a sytuacja w Bundeslidze jest co najwyżej przeciętna – siódme miejsce z bilansem 4-1-3. To przejaw przeciętności, w którą władze klubu za wszelką cenę nie chcą popaść. Wiadomo, że Bayern jest oczywistym pretendentem do odzyskania prymatu w Bundeslidze (po roku, kiedy oddał koronę Bayerowi), a tuż za jego plecami czai się nie Borussia – jak planowano w Dortmundzie – a Lipsk, który ma tyle samo punktów co monachijczycy (20) i aż pięć więcej niż trzecie Leverkusen. Borussii do pierwszego i drugiego miejsca brakuje aż siedmiu punktów, dlatego starcie z Lipskiem nabiera dodatkowej wagi.
To nie tylko waga punktowa, ale również związana z trenerem Sahinem, który musi pokazać, że umie wychodzić z tarapatów. Z euforii po wygranej w Lidze Mistrzów z Celtikiem Glasgow (7:1) już nic nie zostało, przyćmiły ją wspomniane wyjazdowe wpadki, do tych wylistowanych należy dopisać przegraną ze Stuttgartem 1:5, Unionem 1:2. Kryzys jest wyraźny, a ewentualna przegrana z Lipskiem, dla którego zaczął pracować Jurgen Klopp, może go tylko pogłębić. 36-letni szkoleniowiec, jak pewnie każdy stawiający pierwsze kroki w zawodzie, mocno kombinował ze składem, szukał dla zawodników optymalnych pozycji, co z reguły kończyło się niepowodzeniem. Im więcej jest niepowodzeń, tym mniej jest cierpliwości w ludziach, którzy odpowiadają za dortmundzki projekt. Do tego stopnia, że niepowodzenie z RB może skończyć się zwolnieniem. Choć Borussia za kadencji prezydenta Hansa-Joachima Watzke była symbolem stabilizacji i zaprzeczeniem nerwowych ruchów, które są konsekwencją braku pewności siebie, tym razem nikt nie chce dopuścić do sytuacji, w której BVB znów wypadnie poza czwórkę najlepszych drużyn Bundesligi.
Nie dość, że jest nerwowo, to jeszcze ze składem nie jest optymalnie. Za żółte kartki pauzuje 18-letni Almugera Kabar, który w swoim ligowym debiucie wytrwał tylko 22 minuty. Biorąc pod uwagę, że znaczenie tego obrońcy dla losów Borussii nie jest fundamentalne, o wiele dotkliwsze są absencje Juliana Ryersona, Niklasa Sule, Yana Couto, Giovanniego Reyny, Karima Adeyemiego czy wreszcie Juliena Duranville’a. Bez nich Borussia musiała radzić sobie ostatnio, a jakie były tego efekty, wszyscy doskonale widzieli. Trener Sahin nie ma więc zbyt dużego manewru.
Szkoleniowiec Lipska, Marco Rose, aż takich problemów nie ma. Ani personalnych, ani w związku z wynikami. Ale po kolei. W sobotę zabraknie Ouedraogo, Schlagera, Seiwalda, Raua i Xaviego.
Ostatni mecz Lipska to starcie pucharowe z St. Pauli, wygrane przez RB 4:2. W sumie to dość znamienne, że na własnym podwórku ekipa Rose nie przegrała meczu, straciła punkty w zremisowanych bez goli starciach z Unionem i St. Pauli. Pozostałe rywalizacje wygrała, nawet z mistrzowskim Bayerem, w dziesięciu gracz ligowych i pucharowych zanotowała bilans 8-2-0. Tragicznie jest za to w Lidze Mistrzów, choć trzeba wziąć poprawkę, że przeciwnikami były wielkie w skali Europy Atletico (1:2), Juventus (2:3) i Liverpool (0:1). Przełamanie powinno nastąpić niebawem, bo przeciwnikiem będzie słabiutki Celtic, a później także Sturm Graz, notabene najbliższy pucharowy rywal Borussii.
O co chodzi z Kloppem w Lipsku? Oficjalnie były trener BVB, a przede wszystkim Liverpoolu, związał się z piłkarskim koncernem RB od stycznia 2025 roku. Jego obowiązki nie będą jednak dotyczyć prowadzenia zespołu, a mentoringu dla wszystkich szkoleniowców pracujących w grupie. Chodzi o RB, Red Bull Salzburg, kluby w USA, Brazylii, Japonii, a także angielskie Leeds, gdzie RB przejął niedawno udziały. Nie spodobało się to fanom klubów, dla których Klopp pracował wcześniej, podczas starcia z Borussią ma dojść do oficjalnego protestu.
Jak więc widać, jest wiele powodów, dla których mecz na Signal Iduna Park wyrasta na wydarzenie kolejki. W dotychczasowych meczach obu drużyn w Dortmundzie cztery razy wygrywali gospodarze, trzy razy górą był Lipsk, tylko raz padł remis. Dość znamienne jest ostatnie spotkanie – Borussia prowadziła 1:0, ale ostatecznie przegrała 1:4.
Mój typ: 1:2.