Chelsea – Middlesbrough. Bitwa o honor
Middlesbrough, jedynak w półfinale Pucharu Ligi Angielskiej reprezentujący niższy poziom rozgrywkowy, miał być nic nie znaczącą przeszkodą dla Chelsea w drodze po szóstą wygraną w tych rozgrywkach. Po pierwszym meczu zrobiło się jednak ciekawiej niż wszyscy zakładali i nerwowo ze strony The Blues, którzy muszą odrobić niespodziewaną przegraną z pierwszego meczu.
Choć Chelsea oddała aż 18 strzałów na stadionie Riverside, jedyny gol padł w pierwszej połowie, a jego strzelcem był Hayden Hackney, dla którego to dopiero drugie trafienie w sezonie, mimo aż 24 rozegranych spotkań. Pomocnik ten, reprezentant angielskiej młodzieżówki to jedna z największych gwiazd swojej drużyny, a na pewno jeden z najdroższych piłkarzy, który być może już niebawem przeniesie się do Premier League, bo spekulacji na ten temat jest mnóstwo. Inne ważne postaci to obrońca Dael Fry, pomocnicy Sam Greenwood i Lewis O’Brien, a także pozyskany latem z Atalanty Bergamo Iworyjczyk Emmanuel Latte Lath. Dla przeciętnego odbiorcy brytyjskiej piłki to jednak postaci anonimowe. Jedynym sukcesem Middlesbrough jest wygranie Pucharu Ligi Angielskiej w 2004 roku i dwukrotnie przegrane finały jeszcze w ubiegłym wieku, ale nie są to powody, dla którego klub z północy Anglii miałby się mocno ugruntowaną markę. Poza incydentalnym sezonem 2016/2017 Boro przez blisko półtorej dekady tułają się na zapleczu Premier League, a kiedy w Premier League byli na przełomie wieków aż 14 sezonów, to najwyższym ich osiągnięciem było siódme miejsce, jeszcze za czasów trenera Steve’a McClarena, późniejszego selekcjonera reprezentacji Anglii. Tak się akurat złożyło, że jego następcą był obecny trener kadry Gareth Southgate, a obecnie zespół prowadzi równie znana postać, Michael Carrick, wieloletni gracz Manchesteru United.
Dość jednak wspominek, docierając do clou sprawy, Boro osiedli w tym sezonie w środku tabeli Championship, ale ich strata do miejsca barażowego wynosi zaledwie trzy punkty. Do bezpośredniego awansu brakuje im już więcej, bo około 20 i więcej punktów, ale zachowują jakiś balans w swoich poczynaniach notując 12 zwycięstw, cztery remisy i 12 porażek (gole 42-41). Sześć wygranych w Pucharze Ligi Angielskiej (Carabao Cup) podreperowuje nieco konto, ale też nie czyni z zespołu Carricka nadzwyczajnego rywala. Na pewno nie na tle Chelsea.
Londyńczycy z kolei są historią mocno niewytłumaczalną, zważywszy na poziom bezskutecznych inwestycji, jakie weń poczyniono. Poczucie rozczarowania zespołem Mauricio Pochettino jest olbrzymie, choć sam trener uważa, że stan ducha kibiców bierze się jeszcze ze słabych wyników poprzedniego sezonu. Na Stamford Bridge jest nieciekawa atmosfera, mimo że gospodarze są niepokonani tam od ośmiu meczów. Fani nie umieją zrozumieć, jak można było przegrać z Boro 0:1 w pierwszym spotkaniu Carabao Cup, nie wiedzą również, czego spodziewać się po wtorkowym rewanżowym pojedynku. Sam Pochettino apeluje, by fani oceniali go przez pryzmat jego pracy, a nie poprzedników. Inna sprawa, że sami widzowie angażują się w doping w zależności od rangi przeciwnika. Im słabszy, tym ciszej jest na stadionie. Ale powinni oni zdać sobie sprawę, że awans do finału przy odrobionych stratach, będzie pierwszą możliwością gry o trofeum od przejęcia klubu przez Todda Boehly’ego i Clearlake Capital. Podopieczni Pochettino tracą punkt do siódmego w tabeli Manchesteru United, a we wszystkich rozgrywkach wygrali cztery z pięciu ostatnich meczów. Już w piątek Chelsea zmierzy się z Aston Villą w Pucharze Anglii, a w Premier League zagrają 31 stycznia u siebie z Liverpoolem.
Jak to wcześniej bywało. Chelsea i Middlesbrough grały przeciwko sonie 118 razy, londyńczycy mają 57 zwycięstw, goście wtorkowego meczu 32 zwycięstwa, a 29 razy padł między nimi remis. W Pucharze Ligi Angielskiej oba zespoły grały ze sobą cztery razy, mają po dwa zwycięstwa. Gdyby nie liczyć pierwszego meczu Carabao Cup sprzed dwóch tygodni, Middlesbrough przegrało z Chelsea dziewięć kolejnych gier na poziomie Premier League i FA Cup.
Chesela kadrowo. Christopher Nkunku jest niedostępny ze względu na kontuzję biodra, która uniemożliwia napastnikowi grę od 30 grudnia. Prawy obrońca Malo Gusto nie zagra z powodu problemów z mięśniami. Inni kontuzjowani to Wesley Fofana, Reece James, Marc Cucurella, Romeo Lavia, Robert Sanchez i Lesley Ugochukwu. Nicolas Jackson wyjechał z Senegalem na Puchar Narodów Afryki. W drużynie, która grała ostatnio ligowy mecz z Fulham, może nastąpić jedna zmiana – za Armando Broję wejdzie Noni Madueke.
Middlesbrough kadrowo. Darragh Lenihan, Tom Smith, wspomniany już Emmanuel Latte-Lath i Alex Bangura są kontuzjowani. Seny Dieng reprezentuje Senegal w Pucharze Narodów Afryki, a Sam Silvera oraz Riley McGree grają w reprezentacji Australii w Pucharze Azji.
Bohater: Przed sezonem Chelsea pozyskała z Brighton za blisko 30 mln euro hiszpańskiego bramkarza Roberta Sancheza. W Premier League przepuścił aż 25 goli w 16 meczach, aż pod koniec grudnia doznał kontuzji wykluczającej go z gry. Do bramki wszedł inny nowy nabytek Serb Djordje Petrović i na razie wygrywa swoją szansę. Sześć straconych ligowych goli w sześciu spotkaniach, w sumie trzykrotnie czyste konto każą zobaczyć w nim „jedynkę” niezależnie od okoliczności.
Prognoza: The Blues pięciokrotnie zdobyli Puchar Ligi, w tym sezonie w drodze do półfinału pokonali Wimbledon, Brighton, Blackburn i Newcastle. Rywalami Boro byli: Huddersfield Town, Bolton, Bradford, Exeter i Port Vale. W ostatnich meczach Chelsea pokonała Fulham, a podopieczni trenera Carricka zremisowali 1:1 z Rotherham. Middlesbrough wygrało cztery z pięciu ostatnich meczów wyjazdowych we wszystkich rozgrywkach, strzelając dziesięć goli, tracąc cztery. Czy to otwiera im szansę? Trudno uwierzyć.
Mój typ: 2:0.
Przypuszczalny skład Chelsea: Petrović - Disasi, Thiago Silva, Badiashile, Colwill - Caicedo, Fernandez - Madueke, Gallagher, Sterling - Palmer.
Przypuszczalny skład Middlesbrough: Glover - Ayling, Fry, Clarke, Engel - Howson, Hackney - Jones, Rogers, Azaz – Forss.