Las Palmas – Barcelona. Lewandowski nie może się już pomylić
Żarty się skończyły. Kolejne wygrane Realu Madryt, a przede wszystkim Girony, pozostawiają Barcelonę bez marginesu błędu. Las Palmas traktuje starcie z Katalończykami jako wydarzenie sezonu. To może być spotkanie, które wiele zmieni w walce o mistrzostwo Hiszpanii.
Nie tylko pamięć o ostatnim wspólnym meczu, który w 2018 roku zakończył się korzystnym dla Las Palmas remisem (1:1), właściwe trudno wyliczyć wszystkie wyjątkowości tego starcia z perspektywy gospodarzy. Konfrontacja z Barcą sama w sobie jest ekscytującym wyzwaniem, ale dla kilku graczy staje się sentymentalną podróżą w czasie. W Las Palmas jest bowiem aż pięciu graczy z barcelońską przeszłością, choć trener Garcia Pimienta skorzysta z czterech z nich – Miki Marmola, Munira, Sandro i Marca Cardona. Julian Araujo jako jedyny nie może zagrać, a to dlatego, że klauzula wypożyczenia zawiera taki zakaz. To akurat nie jest aż tak wielki problem, gospodarze już zaawizowali na prawej obronie Alexa Suareza. Większym kłopotem jest zdrowie Alberto Meleiro, który w przedostatnim starciu (z Cadiz 1:1) opuścił boisko z bolącym barkiem, i dziś nie należy się go spodziewać w wyjściowej jedenastce. Rezerwowym pozostanie także Fabio Gonzalez, który ma problemy z kostką. Na szczęście dla gospodarzy na Puchar Narodów Afryki nie wyjedzie jeszcze Saul Coco i pomoże dziś drużynie.
Zostawmy jednak sprawy personalne gospodarzy, tak naprawdę niezależnie od zestawienia w czwartek na stadionie Gran Canaria będzie palić się trawa. Ze strony gospodarzy, wiadomo, urwanie punktów Barcelonie to zawsze honorowa kwestia. Ze strony gości żarty się już skończyły. Po środowej wygranej Realu Madryt z Mallorką (1:0), a przede wszystkim kolejne zwycięstwo rewelacyjnej Girony z Atletico Madryt (4:3) zabrały drużynie Roberta Lewandowskiego szansę na jakąkolwiek pomyłkę. To już naprawdę sytuacja, w której ekipa Xaviego może zacząć obawiać się o utratę mistrzowskiej korony.
Obawy te płyną nie tylko ze strony największych przeciwników, ich potężnym fundamentem jest postawa samej Barcelony, która na zakończenie roku ledwie wygrała z ostatnią w tabeli Almerią (3:2), zremisowała z Valencią (1:1) i przegrała z Gironą (2:4). Dwie przegrana z rzędu w fazie grupowej Ligi Mistrzów nijak mają się do spraw wewnątrzhiszpańskich, ale zdecydowanie oddają tendencję w zespole polskiego napastnika, który w oczach kibiców staje się jednym z głównych winowajców takiego stanu rzeczy. Trudno odnieść się do wszystkich zarzutów, ich wartość obniży zmniejszenie straty do Realu lub uwypukli kolejna strata punktów. Zahaczając jeszcze o kapitana reprezentacji Polski, mimo że z ośmioma golami jest najlepszym strzelcem zespołu w LaLiga, dostał właśnie do konkurencji nastoletniego brazylijskiego rywala Vitora Roque (przyszedł z Athletico Paranaense). Niespełna 19-latek, który ma już za sobą debiut w reprezentacji, być może właśnie dziś dostanie szansę premierowego meczu w barwach Barcelony.
Mimo to personalnie sytuacja drużyny Xaviego wcale się nie poprawia. Znów zdrowotnie „wysypał” się Pedri, który w LaLiga opuścił już połowę spotkań. Marc-Andre ter Stegen pauzuje od listopada, sprawa Gaviego jest poważna i oczywista, nie będzie dziś również Inigo Martineza i Marcosa Alonso.
Las Palmas przeciwnie do Barcelony, jako beniaminek spisuje się powyżej oczekiwań. 25 punktów w 18 meczach, ale co istotne nikła siedmiopunktowa strata do pozycji pucharowej i aż 12 punktów nad strefą spadkową daje powody do optymizmu. I nie zmienia tego nawet porażka w ostatniej kolejce z Athletic Bilbao. Wprawdzie drużyna z Wysp Kanaryjskich rzadko strzela gole (15 trafień to drugi najgorszy wynik w całych rozgrywkach), to jednak rzadko je traci (15 to drugi najlepszy wynik po Realu Madryt). Ponieważ Barcelona nie wygrała czterech z pięciu ostatnich wyjazdowych spotkań w lidze, a Las Palmas od trzech meczów u siebie jest niepokonane, być może właśnie dziś dojdzie do kolejnej niespodzianki. Ostatni raz Las Palmas pokonało Barcelonę w 1991 roku, było to w rozgrywkach o Puchar Króla. Może właśnie dziś czas na powtórkę?
Mój typ: 1:0.
Przypuszczalny skład Las Palmas: Valles – Suarez, Coco, Marmol, Cardona – Munoz, Kirian, Loiodice – Marvin, Munir, Sandro.
Przypuszczalny skład Barcelony: Pena – Cancelo, Araujo, Kounde, Balde – Roberto, De Jong, Gundogan – Raphinha, Lewandowski, Felix.