Liverpool – Fulham. W drodze po trzy korony
Przy dość sporym uśmiechu losu Liverpool awansował w niedzielę do kolejnej rundy Pucharu Anglii eliminując Arsenal. W środę zadanie będzie dużo prostsze – na drodze The Reds w walce o finał Pucharu Ligi Angielskiej stanie Fulham.
Drugą półfinałową parę stanowią Chelsea z Middlesbrough, a o awansie decyduje wynik dwumeczu (rewanże za dwa tygodnie). Pośród całej czwórki to właśnie Liverpool jest najbardziej utytułowanym klubem w rozgrywkach, sięgał po trofeum dziewięć razy (ostatnio w 2022 roku), czterokrotnie grając w przegranych finałach. Chelsea jest pod tym względem na czwartym miejscu w historii z pięcioma wygranymi i czterema porażkami w finale. Middlesbrough ma jeden triumf na koncie, a Fulham – mimo swojej długiej historii – dopiero czeka, by się w niej zapisać.
Tak Liverpool jak i Fulham grały w miniony weekend w Pucharze Anglii. The Reds po zaciętym meczu, w którym wcale nie mieli przewagi, zwyciężyli Arsenal 2:0, m.in. po samobójczym golu Jakuba Kiwiora. Fulham z kolei wygrał 1:0 z Rotherham, które występuje w Championship. Oczywiście nie będzie niczym odkrywczym, jeśli napiszemy, że zdecydowanym faworytem są podopieczni Jurgena Kloppa, prowadzący w ligowej tabeli i mierzący w trzy korony. Ale są to korony krajowe, bo ta najważniejsza, związana z Ligą Mistrzów, tym razem nie jest udziałem Liverpoolu, który musiał zadowolić się rozgrywkami Ligi Europy. Anglicy oczywiście wygrali swoją niezbyt mocną grupę z Tuluzą, Union Saint-Gilloise i LASK Linz, ale nie ustrzegli się dwóch porażek. Co istotne, były to dwie z trzech przegranych The Reds w ogóle w tym sezonie, jedyna ligowa zdarzyła się w konfrontacji z Tottenhamem.
Fulham walczy o utrzymanie, jak co roku zresztą balansując między Premier League a Championship. Obecnie zajmuje 13. miejsce z bilansem 7-3-10. Urokliwy klub znad Tamizy sukcesami nie rozpieszcza swoich fanów, choć sympatyzuje z nim naprawdę wielu kibiców w Europie. Największym osiągnięciem na krajowym podwórku był finał Pucharu Anglii w 1975 roku, a zagranicą finał Ligi Europy 14 lat temu przegrany po dogrywce z Atletico Madryt.
Jak to w historii bywało. Liverpool jest dla Fulham dopiero 21. zespołem pod względem częstotliwości rywalizacji. Doszło między nimi do 74 meczów, Fulham wygrał zaledwie 13 razy i jest to jeden z najgorszych wskaźników wygranych pośród rywali występujących obecnie w Premier League. Jeszcze rzadziej The Cottagers wygrywali tylko z Tottenhamem, Manchesterem United, Arsenalem i Chelsea. W Pucharze Ligi Angielskiej doszło między Liverpoolem a Fulham do dziewięciu meczów, dwa razy padł remis, resztę spotkań wygrywał faworyt z Anfield. Najwyższe zwycięstwo (aż 10:0) miało miejsce w 1986 roku.
Liverpool kadrowo. Niewiele zmieniło się od ostatniego meczu z Arsenalem. Drużynie Kloppa brakuje Mohameda Salaha, najlepszego strzelca (18 goli) i asystenta (9 ostatnich podań), oraz Japończyka Wataru Endo, którzy wyjechali na kontynentalne mistrzostwa swoich reprezentacji. Kontuzjowani zawodnicy to Joel Matip, Konstantinos Tsimikas, Ben Doak, Thiago Alcantara, Stefan Bajcetić o Dominik Szoboszlai. Zachorował także holenderski obrońca Virgil van Dijk, ale jego absencja nie jest zupełnie przesądzona. Niemal pewne jest wejście do składu Ryana Gravenbercha i Diogo Joty, którzy byli już awizowani na konfrontację z Arsenalem, ale ostatecznie weszli tylko jako rezerwowi. Niestety w meczu z Kanonierami urazu doznał Tren Alexander-Arnold, a pierwsze raporty mówią o kilkutygodniowej przerwie.
Fulham kadrowo. Także wśród londyńczyków nie brakuje uczestników Pucharu Narodów Afryki. Są to Nigeryjczycy Calvin Bassey i Alex Iwobi oraz Senegalczyk Fode Ballo-Toure. Kontuzjowani są Adama Traore i Tim Ream, a ponieważ trener Marco Silva nie ma szerokiej i wyrównanej kadry, zobaczymy możliwie najsilniejszą drużynę z możliwych z uznanym niemieckim bramkarzem Berndem Leno, Portugalczykiem Joao Palhinhą i najlepszym strzelcem, Meksykaninem Raulem Jimenezem. Cała trójka w starciu Pucharu Anglii przeciwko Rotherham dostała wolne.
Prognoza. Sprawa jest oczywista, Liverpool powinien bez trudno poradzić sobie z niżej notowanym rywalem. W 10 z 30 rozegranych w tym sezonie meczach The Reds nie stracili gola. We wcześniejszych rundach podopieczni Kloppa eliminowali West Ham, Bornemouth i Leicester, a więc w dwóch przypadkach rywali silniejszych od Fulham. Z drugiej strony londyńczycy mają już na koncie niespodziankę, jaką było wyrzucenie Tottenhamu z rozgrywek. Niewiele to jednak zmienia.
Mój typ: 3:0.
Przypuszczalny skład Liverpoolu: Kelleher - Bradley, Konate, Quansah, Gomez - Jones, Mac Allister, Gravenberch - Jota, Nunez, Diaz.
Przypuszczalny skład Fulham: Leno - Tete, Adarabioyo, Diop, Robinson - Cairney, Palhinha - Wilson, Pereira, Decordova-Reid – Jimenez.