Llapi Podujevo – Wisła Kraków. Czekając na Rapid
Zapowiedzi
23.11.2024
- Leicester - Chelsea
- Lechia – Pogoń
- Milan – Juventus: typy, kursy, zapowiedź (23.11.2024)
- Arsenal - Nottingham
- Aston Villa - Crystal P.
- Bournemouth - Brighton
- Everton - Brentford
- Fulham - Wolves
- Manchester City – Tottenham. Guardiola w opałach
- Lech – GKS Katowice
- Man City - Tottenham
- Legia – Cracovia
Zagrać w europejskich pucharach z drugiego poziomu rozgrywkowego to jedno, ale awansować do kolejnej rundy to zupełnie inna skala wyzwania. Cel ten Wisła ma na wyciągnięcie ręki. Jest lepsza od swojego przeciwnika, poza tym ma dwubramkową zaliczkę z pierwszego spotkania.
Wisła zaprezentowała wiele z tego, czego można było się spodziewać, kiedy objął ją trener Kazimierz Moskal. Zespół był dynamiczny, co jest zrozumiałe, bo ze względu na europejskie puchary nie można było narzucić morderczych przygotowań. Te może i przyniosłyby efekt w przyszłości, ale wiązałyby się z dużym ryzykiem kontuzji. Widać było również to, że Wisła chce grać w piłkę, ale to też dziwić nie powinno, bo szkoleniowiec jak mało kto rozumie krakowski styl, będąc jako piłkarz związanym z Białą Gwiazdą. Wreszcie trzecia sprawa - wynika ona pewnie tak z nowej filozofii budowania drużyny, jak i oszczędności budżetowych – w składzie znalazło się miejsce dla kilku młodych Polaków. Te trzy charakterystyczne rzeczy zdeterminowały nam obraz nowej Wisły w pierwszym meczu kwalifikacji Ligi Europy. Skutecznej, choć tu może być mała pułapka, czy to ekipa spod Wawelu wyglądała tak dobrze, czy rywal z Kosowa jest jednak nieprzystający do pucharowych realiów.
Llapi Podujevo to nie jest drużyna oparta na wybijających się piłkarskich osobowościach. To raczej esencja bałkańskiego futbolu i to nie takiego mocno eksportowego, polegającego na wielkim zaangażowaniu, bieganiu, walce. Nie zmienia to faktu, że taki rywal bywa niewygodny, zwłaszcza u siebie, gdzie miejscowi więcej mają wspólnego z fanatyzmem niż kibicowaniem, jakie znamy w naszym kręgu sportowo-kulturowym. Na czwartkowe starcie mają jednak nie być wpuszczane zorganizowane grupy kibiców. Skoro o niedogodnościach mowa, warto też wspomnieć o panujących w Kosowie upałach, a mecz rozpocznie się o godz. 16.30, kiedy słońce będzie jeszcze świecić aż miło. Piłkarsko, jeśli chodzi o Llapi, jest kilku graczy wartych uwagi, ale nie znajdziemy wśród nich takich, o których lada moment będzie się bić pół Europy. Trener Tahir Batatina, pracujący w klubie z małą przerwą na funkcję dyrektorską, od ponad dekady układa te klocki. Nigdy jednak nie doprowadził swojej drużyny do mistrzostwa, na cztery medale składają się wicemistrzostwo kraju i trzy trzecie miejsca. Tak się składa, a właściwie Batatina sam na to zapracował, że z powodu czerwonej kartki podczas starcia w Krakowie, rewanż obejrzy z trybun.
A teraz już skupmy się na Wiśle, doceniając przede wszystkim, że zdobyła nie jednego, a dwa gole, co może okazać się bardzo ważną zaliczką w kontekście rewanżu. Ten drugi, zdobyty przez Angela Rodado, padł dopiero w 95 minucie, co też oddaje trudy premierowego starcia tego sezonu. Sporo mówiło się o całkiem nowym obliczu Wisły i rzeczywiście nie ma już w składzie wielu graczy z poprzednich rozgrywek, ale w wyjściowej jedenastce było tylko dwóch nowych – pozyskany z Resovii lewy obrońca Rafał Mikulec i grający przed nim Oliwier Sukiennicki ze Stali Stalowa Wola. Podstawowy skład miał średnią wieku na poziomie 26,4 i byłaby ona z pewnością jeszcze niższa, gdyby dostępny był 20-letni Kacper Duda, którego na kilka tygodni wyłączyła kontuzja. Lista nieobecnych jest jednak dużo dłuższa, widnieją na niej nazwiska Igora Łasickiego, Dawida Szota, Bartosza Talara, Enisa Fazlagicia, Jakuba Stępaka czy Jesusa Alfaro.
Dla Wisły to pierwsza z prób łącznia występów w I lidze i europejskich pucharach. W kolejnej rundzie czeka na nich wielka, uznana marka, jaką jest Rapid Wiedeń, szczęściem Białej Gwiazdy jest to, że ich pierwsze ligowe starcie z ŁKS zostało przełożone, ale później już tak łatwo nie będzie. Dodajmy, że jeśli zdobywcy Pucharu Polski odpadną z batalii, spadną do kwalifikacji do Ligi Konferencji, a tam czekać będzie na nich duńskie Broendby.
Podsumowując, bardzo przyjemnie oglądało się Wisłę w pierwszym meczu. Jeśli to nie dzieło przypadku, a konsekwencja pomysłu, jaki ma na ten zespół trener Moskal, możemy być spokojni o czwartkowy rewanż.
Mój typ: 1:1 i awans Wisły.