Mecz Polaków bez Polaków. Czwarta wygrana West Ham?
Faworyzowanie West Ham w starciu z Brighton wcale nie jest takie oczywiste, bo drużyna Jakuba Modera nie przegrała sześciu ostatnich meczów przeciwko zespołowi Łukasza Fabiańskiego.
Próżno spodziewać się polskiego bramkarza między słupkami bramki Młotów i nie powinno to być żadnym zaskoczeniem. 38-letni Fabiański zagrał w grudniu trzy ligowe mecze, był też pierwszym wyborem w kampanii grupowej Ligi Europy, ale nr 1 w drużynie trenera Davida Moyesa jest osiem lat młodszy od Polaka Alphonse Areola. Zaledwie kilka dni temu w wygrywanym prestiżowym starciu z Arsenalem (2:0) Francuz świętował właśnie 200. mecz na poziomie lig TOP5, a w jego przypadku to Ligue1, LaLiga i od trzech sezonów Premier League. Rok temu było dokładnie odwrotnie – Polak był opoką West Ham na gruncie krajowym, Francuz powiódł swoja drużynę do zwycięstwa w Lidze Konferencji.
Zostawmy wątek bramkarski, mimo że bardzo nam przecież bliski. Skoro mowa o występach Młotów w Europie, to najlepsza opowieść o tym, jak lepsze jest wrogiem dobrego. Wspomniany trener Moyes pracował w klubie z Londynu w sezonie 2017/2018. Władze nie były jednak do końca zadowolone, więc zatrudniły Manuela Pellegriniego, dając mu olbrzymią kasę na transfery. Nic z tego nie wyszło, bo zamiast miejsca w czołówce była obrona przed spadkiem, a na pomoc zawołano Moyesa. Coś jak historia w polskiej Ekstraklasie, tu należy mrugnąć okiem, kiedy do Śląska Wrocław wracał Jacek Magiera i z drużyny pogrążonej w kryzysie zrobił lidera tabeli. Szkocki menedżer nie tylko wprowadził drużynę na spokojne wody, ale również dał pierwsze od 2006 roku europejskie puchary. Zakończyło się triumfem w Lidze Konferencji (pierwsze trofeum od 43 lat), teraz po wygraniu grupy drużyna zameldowała się już w 1/8 finału Ligi Europy. Znakomicie przebiega również polityka personalna. Nie ma już gigantycznych transakcji, a jeśli są to te zapewniające wielkie wpływy, chodzi o sprzedaż Declana Rice’a do Arsenalu (115 mln euro). Sprowadzono za to graczy z olbrzymim potencjałem, a do liderów pośród nowych należą Edson Alvarez, Mohammed Kudus, Konstantinos Mavropanos czy James Ward-Prowse. Obecny sezon to wcale niemała huśtawka nastrojów, bo zdarzyła się choćby porażka z Fulham 0:5, a przede wszystkim to kilka wzmacniających wygranych – z Chelsea, Manchesterem United czy w ostatniej kolejce z Arsenalem. To także wyjazdowe zwycięstwo z Brighton na początku sezonu i właśnie dziś dochodzi do rewanżu za tamten bój.
W drużynie gości poszukujemy przede wszystkim Jakuba Modera. Od dwóch lat żywiąc nadzieję, że uda mu się powrócić do dyspozycji sprzed poważnej kontuzji obserwujemy jego kolejne minuty w Premier League. Zaczęło się od listopadowego wejścia przeciwko Nottingham Forest (13 minut), były chwile z Brentfordem (6) i Crystal Palace (7), a tuż po świętach już 21 minut w wygranym starciu z Tottenham (4:2). To wciąż niewiele, ale na tyle dużo, by wierzyć, że środkowy pomocnik nie tylko wróci na dobre, ale i pomoże reprezentacji w jej bardzo trudnym momencie. To także dobre wiadomości do Brighton, które traci do dzisiejszego rywala trzy punkty i stąd ta wysoka stawka meczu.
Spójrzmy na sytuację kadrową w obu zespołach. Wśród gospodarzy najprawdopodobniej zabraknie Kudusa, który wraz z reprezentacją Ghany szykuje się do pierwszego meczu Pucharu Narodów Afryki. Co prawda awizowano go w składzie na dzisiejszy mecz, ale selekcjoner zdecydował ponoć o wcześniejszym przyjeździe na zgrupowanie. Gracz to niezwykle ważny, bo niemal od razu po transferze z Ajaksu Amsterdam wziął sprawy w swoje ręce. Ma już 12 goli w 25 występach, co jest naprawdę świetnym wynikiem. Spośród kolegów z drużyny lepszy jest tylko Jarrod Bowen, który tylko w Premier League 11 razy pokonał bramkarzy rywali. Inna wyrwa w West Ham to kontuzja Lucasa Paquety, Brazylijczyk zszedł już w 33 minucie ostatniego spotkania. Pozostali nieobecni to: Nayef Aguerd, Kurt Zouma i Michail Antonio. Lista absencji wśród gości jest dłuższa. Trener Roberto De Zerbi nie może liczyć na następujących graczy - Solly March, Tariq Lamptey, Adam Webster, Simon Adingra, Kauro Mitoma, Joel Veltman, Julio Enciso i Ansu Fati. Wszyscy oni zmagają się z kontuzjami, a Lewis Dunk pauzuje za żółte kartki.
Ponieważ w sześciu ostatnich meczach między tymi zespołami padło 18 bramek, podobnej sytuacji możemy spodziewać się i dziś, choć nieobecności kilku mocno ofensywnych graczy West Ham mogą temu przeczyć. Pamiętajmy też, że gospodarze nie tylko wygrali trzy ostatnie ligowe starcia, ale także zachowali w nich czyste konto, Brighton z kolei od początku ubiegłego sezonu zachowało czyste konto w wyjazdowych spotkaniach Premier League tylko trzy razy.
Mój typ: 3:1.
Przypuszczalny skład West Ham: Areola – Coufal, Mavropanos, Ogbonna, Palmieri – Soucek, Alvarez – Fornals, Ward-Prowse, Benrahma – Bowen.
Przypuszczalny skład Brighton: Verbruggen – Hinshelwood, van Hecke, Igor, Estupinan – Gilmour – Gross, Lallana, Milner – Welbeck, Pedro.