Czas
Kursy
1.01
1000

Milan – Liverpool. Znajomi od klasyka

17.09.2024 21:00,
Autor zapowiedzi: Przemysław Iwańczyk
pic

Szybko zmienia się hierarchia w europejskiej piłce. Do niedawna Liverpool był faworytem każdej edycji Ligi Mistrzów do ostatecznego weń triumfu, teraz nie jest nawet w trójce typowanych do wygranej. Mimo to starcie The Reds z Milanem to pozycja obowiązkowa każdego fana futbolu, na pewno tych, którzy pamiętają rok 2005 i wielki finał w Stambule z Jerzym Dudkiem jako głównym bohaterem.

Zresztą uczestnicy dzisiejszego spotkania na San Siro patrzą na tę rywalizację przez pryzmat dwóch wydarzeń. Oczywiście Liverpoolowi miło jest rozsnuwać historię o roku 2005, fenomenalnej postawie Dudka, który wprawdzie przepuścił trzy gole, ale przed trzema kolejnymi swój zespół wybronił, stając się później gwiazdą konkursu rzutów karnych. Milan woli wspominać to, co wydarzyło się dwa lata później, kiedy w finale Champions League to on wziął na The Reds udany rewanż.

Zostawmy historię, nawet jeśli stanowi ona wydarzenia epokowe europejskiego futbolu. Zastanówmy się, co dziś może się wydarzyć i co oznaczać może przegrana Liverpoolu w ostatniej kolejce Premier League z Nottingham Forest. Zdaniem wielu ekspertów nic to nie oznacza, ponieważ podopieczni Arne Slota, szykując się do Ligi Mistrzów, nie zagrali w najsilniejszym zestawieniu. Na ławce pozostał m.in. Cody Gakpo, którego dziś oczywiście powinniśmy spodziewać się na boisku. Warto jednak pamiętać, że w trzech wcześniejszych meczach liverpoolczycy zdobyli komplet punktów, m.in. pokonując Manchester United na jego terenie. Są jednak i tacy, którzy uważają, że miesiąc miodowy już minął, a teraz czas, by Liverpool pokazał, czy dobrze wybrał. Bo Liga Mistrzów to rozgrywki, w których angielski klub musi się potwierdzać i basta.

Co ma do zaoferowania Milan? Zdaniem ekspertów, i wnoszą oni swoje zdanie nie tylko na podstawie łatwo wygranego meczu z Venezią, jest to komplementarność zespołu, który znakomicie pracuje i uzupełnia się we wszystkich formacjach. Ale to obraz zaledwie jednego meczu, bo cały początek sezonu jest rozczarowujący. Remisy z Torino czy Lazio już nie uchodzą, ale porażka z Parmą, która jest beniaminkiem, kładzie się cieniem na wizerunku Milanu. Pal sześć miejsce w tabeli, na starcie rozgrywek tabele ligowe z reguły wyglądają komicznie, ale żółte światło ostrzegawcze nad Rossoneri zapaliło się dość wyraźnie. Piłkarzy gospodarze dzisiejszego meczu mają naprawdę niezłych. To przeżywający swój skok formy Ruben Loftus-Cheek, będący w coraz lepszej dyspozycji Christian Pulisic czy Tammy Abraham, z którym wiążą na San Siro wielkie nadzieje.

Wyrozumiałość. Tego chyba najbardziej potrzeba obu drużynom po erze dwóch znakomitych szkoleniowców, którzy byli znakami firmowymi obu klubów, a obu już nie ma. Zatrzymajmy się więc na trenerach. Jeszcze chwilę temu pisalibyśmy o wielkim starciu dwóch wielkich strategów – Stefano Piolego i Jurgena Kloppa. Niemiec wiadomo, naściągał trofeów do gabloty angielskiego klubu i postanowił odpocząć od wielkiej piłki. Na jego następcę namaszczono Slota, który ma parametry, by uwypuklić wszystkie cechy liverpoolskich gwiazd, poza tym ma rozumieć angielską piłkę. Pioli, który prowadził Milan w 240 meczach ze średnią 1,88 punktu na mecz, sięgając dwa lata temu po mistrzostwo, a ostatnio po wicemistrzostwo Włoch. Jego miejsce zajął Portugalczyk Paulo Fonseca, który zajął z Lille czwarte miejsce w Ligue 1. Mamy więc do czynienia z budującymi się na nowo potęgami. Dziś pierwszy test tego, jakie są zręby pod te nowe projekty. Pewnie efekty nie przyjdą od razu, jak chcieliby kibice, choć wiadomo, czego oczekują fani wielokrotnych triumfatorów Champions League (razem 13 zwycięstw, to wciąż mniej niż sam Real, który ma 15 wygranych). Co ciekawe, Milan i Liverpool mają po dziewięć europejskich trofeów (licząc także Puchar UEFA i Puchar Zdobywców Pucharów), po 19 wygranych sezonów w rodzimych ligach oraz odpowiednio pięć i dziewięć krajowych pucharów. Niemal identycznie, biorąc pod uwagę, że na Wyspach można dodatkowo zdobyć Puchar Ligi Angielskiej.

Nieobecni dziś to po jednej stronie rezerwowy bramkarz Marco Sportiello, a dalej Alessandro Florenzi, Ismael Bennacer, Malick Thiaw i Luka Jović, po drugiej Harvey Elliott, więc straty Milanu są dużo wyższe, bo większość z nieobecnych aspiruje do pierwszego składu. Nie powinno to jednak stanowić problemu dla przebiegu meczu, spodziewajmy się dobrego widowiska.

Dla porządku spójrzmy jeszcze, jak historycznie wyglądały boje Milanu z Liverpoolem, nie tylko te dwa wspomniane na wstępie finały. Były to cztery starcia, bo w sezonie 2021/2022 obie ekipy zagrały w grupie, gdzie oba spotkania wygrali The Reds.

Mój typ: Wydaje się, że Liverpool to stały bywalec Ligi Mistrzów, a jednak to jego powrót do elity po 18 miesiącach przerwy. Najbardziej przewidywanym wynikiem jest remis, choć te padają w meczach piłki nożnej dość rzadko.

Przypuszczalny skład Milanu: Maignan – Calabria, Tomori, Pavlović, T. Hernandez – Fofana, Loftus-Cheek – Pulisic, Reijnders, Leao – Morata.

Przypuszczalny skład Liverpoolu: Alisson – Alexander-Arnold, Konate, Van Dijk, Tsimikas – Gravenberch, MacAllister – Salah, Szoboszlai, Diaz – Jota.