Torino – Napoli. Wyjątkowo Polak Polakowi wilkiem
Dokładnie w środę klub z Turynu poinformował, że Linetty przedłuża umowę do czerwca 2025 roku. Pomocnik reprezentacji Polski, choć nie powoływany przez Michała Probierza, przez trzy lata rozegrał w drużynie spod Piemontu blisko 100 meczów. To wynik całkiem niezły, ale pozostałe liczby nie są już tak imponujące, bo dwa gole i trzy asysty to kiepskie referencje jak na gracza z pozycji nr 8. Zieliński z kolei jest na tapecie z dokładnie odwrotnego powodu, a chodzi o jego odejście z Napoli po odrzuceniu kolejnych propozycji kontaktowych. Jego nowym klubem ma być Inter Mediolan, uznaje się, że sprawa jest już dokonana. I pozostanie pewnie wielki żal, bo Polak jest dla obecnych mistrzów Włoch kimś absolutnie niezbędnym. 352 mecze, 50 goli i 46 asyst mają swoją wymowę. Każde kolejny występ urasta więc do rangi mocno symbolicznego, tym bardziej kiedy dwóch rodaków stanie naprzeciw siebie. Dodajmy również, że do niemieckiego RB Lipsk wyniósł się inny ważny gracz Eljif Elmas. Charyzmatyczny właściciel Aurelio De Laurentiis walczy jak może o wzmocnienia, ale na razie podpisał umowę z mało znaczącym prawym obrońcą Salernitany Pasquale Mazzocchim. Podobno bliski przyjścia jest również grający w lidze meksykańskiej reprezentant Urugwaju Sebastian Caceres.
Już końcówka roku była dla Napoli bardzo zła. Przyjście trenera Waltera Mazzariego, który zastąpił Rudiego Garcię, nie przynosi oczekiwanych efektów. Trzy zwycięstwa, remis i aż pięć porażek to wynik gorzej niż kiepski. Złożyło się na to odpadnięcie z Pucharu Włoch po klęsce z Frosinone (0:4) oraz prestiżowe ligowe przegrane z Interem, Juventusem i Romą. Na szczęście w Lidze Mistrzów nie doszło do katastrofy, w 1/8 finału na wiosnę rywalem Azzurrich będzie Barcelona. Rok zakończył się także rozczarowującym remisem z Monzą. Sytuacja staje się bardzo poważna, bo zamiast bronić mistrzostwa Napoli obsunęło się na ósme miejsce, z którego bardzo daleko do lokat gwarantujących kolejną Champions League. Właśnie dlatego trener Torino Ivan Jurić chce wykorzystać ten niewątpliwy kryzys rywala. Jeśli spojrzymy jak w ostatnich latach Napoli zaczynało rok w Serie A, to widzimy, skąd biorą się apetyty gospodarzy. Bilans jest raczej korzystny (5-1-3), ale należy pamiętać, że od czterech lat Napoli nie potrafi wygrać po świątecznej przerwie. Od 2020 roku drużynie Zielińskiego punkty zabierali Inter, Spezia, Milan i Juventus. Poza tymi drugimi sama czołówka, więc jak wpisuje się w tę regułę konfrontacji z Torino, które zajmuje w Serie A dopiero 10. miejsce?
Notowania bukmacherów Fortuny na to spotkanie są niezwykle wyrównane - 2,96 – 3,10 – 2,57 – a więc stawiające Napoli tylko w delikatnie lepszej sytuacji. Więcej powie nam sytuacja kadrowa obu drużyn. Dwaj istotni zawodnicy gości - Victor Osimhen i Frank Anguissa – wyjechali na Puchar Narodów Afryki. Kontuzjowany jest podstawowy bramkarz Alex Meret oraz obrońcy Natan i Mathias Olivera. Po pauzie za kartki wraca do podstawowego składu Matteo Politano. W Torino sytuacja jest wiele lepsza. Młody Holender Perr Schuurs leczy poważną kontuzję kolana, już dawno temu wypadł inny środkowy obrońca, Czech David Zima.
Pamiętajmy, że Napoli zachowało czyste konto w czterech ostatnich meczach wyjazdowych z Torino w Serie A. Ale to groźny, żeby nie powiedzieć irytujący rywal, który w tym sezonie przegrywał ze wszystkimi kandydatami do tytułu, ale wyrwał punkty średniakom. No właśnie, do jakiej kategorii zaliczyć teraz Napoli. Jeśli to już średniak, w dodatku trzebiony odejściami, możemy doczekać się kolejnej niespodzianki.
Mój typ: 1:0.