Czas
Kursy
1.01
1000

Arsenal - Chelsea. Derby i wielkie nerwy

22.04.2024 20:45,
Autor zapowiedzi: Przemysław Iwańczyk
pic

Chelsea nie udało się zatrzymać Manchesteru City w drodze po Puchar Anglii, ale może we wtorek zatrzymać Arsenal, który prze tytuł w Premier League. Pytanie, czy jest w stanie sprawić niespodziankę na Emirates bez swojego najlepszego piłkarza.

The Blues może rozdać karty w batalii o mistrzostwo Anglii, co do tego nie ma sporu, bo jeśli Kanonierzy znów przegrają, a niedawno stracili punkty z Aston Villą, Manchester City może oddalić się w tabeli bezpowrotnie. Wątpliwości mogą być za to co do drugiej z postawionych tez; czy Chelsea da radę wspiąć się na szczyt bez Cole’a Palmera i czy rzeczywiście to tak fundamentalna postać. Na pewno napastnik ten jest najlepszym strzelcem klubu w tym sezonie, reprezentantem Anglii, w dwóch ostatnich spotkaniach ligowych zdobył aż siedem bramek i wciąż rywalizuje o koronę króla strzelców. Palmer opuścił poniedziałkowy trening z powodu choroby i nie wiadomo, co z nim będzie dalej. Trener Mauricio Pochettino jest już ponoć przygotowany na wariant alternatywny, ale będzie czekał do ostatniej chwili.

Dlaczego jest to tak ważne, skoro Chelsea nie walczy o mistrzostwo? Ano z dwóch powodów – prestiżowych, by pozbawić marzeń lokalnego rywala, ale także partykularnych, bo odpadnięcie w półfinale Pucharu Anglii, a wcześniej przegrany finał Pucharu Ligi Angielskiej sprawiło, że sezon może zakończyć się totalną klapą. I to taką, że londyńczycy znów nie powąchają europejskich pucharów. Trzy punkty z Arsenalem pozwoliłoby zrównać się podopiecznym Pochettino z szóstym w tabeli Newcastle, a ta pozycja gwarantuje występy w Europie. Chelsea jest ostatnio na krzywej wznoszącej, w ostatnich sześciu meczach zdobyła 19 bramek. Przegrana z City w FA Cup była nieznaczna, najwyższe noty dostali Djordje Petrović, Trevoh Chalobah, Marc Cucurella i wspominany już Palmer.

Arsenal, jak już pisaliśmy wyżej, wyłożył się z Aston Villą i przy założeniu, że The Citizens wygrają zaległy mecz (w czwartek z Brighton), będzie miał razem z Liverpoolem dwupunktową stratę do broniących tytułu podopiecznych Pepa Guardioli. Kanonierzy odkupili w weekend tamtą porażkę wygrywając na wyjeździe z Wolverhampton 2:0 po golach Leandro Trossarda i Martina Odegaarda. Większa zgryzota dotyczy przegranej batalii z Bayernem Monachium o półfinał Ligi Mistrzów. Choć jeszcze chwilę temu radowano się, że klub dotarł do ósemki najlepszych drużyn po 14 latach, pozostaje teraz wielki niedosyt. Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu padł remis 2:2, a rewanż w Monachium wygrali gospodarze 1:0.

Do tego nakłada się również zmęczenie. Statystycy z Wysp podkreślają, że najbardziej eksploatowanymi graczami są Bukayo Saka i Declan Rice. Ten pierwszy ma na koncie 44 klubowe i osiem reprezentacyjnych spotkań w tym sezonie, ten drugi opuścił tylko jeden mecz swojego zespołu (zagrał 46 razy). O podróżach, które są przecież męczące dla piłkarzy, nie ma co wspominać. Mecz z Wolverhampton podopieczni Artety musieli rozegrać zaledwie 48 godzin po starciu z Bayernem. Tym samym znów wybrzmiała całkiem zasadna dyskusja o chronieniu zdrowia piłkarzy.

My jak zwykle będziemy przyglądać się polskiemu obrońcy Jakubowi Kiwiorowi, który wrócił do składu, rozegrał przeciwko Wilkom całe spotkanie. Ponieważ w delikatnej niełasce jest Oleksandr Zinczenko, a Takehiro Tomiyasu to przecież prawy a nie lewy defensor, możemy być spokojni, że uczestnik zbliżającego się Euro zaprezentuje się kibicom i to z jak najlepszej strony.Jak to wcześniej bywało. Październikowy mecz między londyńskimi zespołami zakończył się wynikiem 2:2, choć to The Blues prowadzili 2:0. W 172 meczach w całej historii 70 razy górą był Arsenal, 47 razy był remis, a 55 razy wygrywała Chelsea. Ostatnie dziewięć meczów to tylko jedna wygrana Chelsea. Ważnym wydarzeniem między tymi ekipami był także finał Ligi Europy z 2019 roku wygrany przez zespół ze Stamford Bridge 4:1.

Arsenal kadrowo. Jurrien Timber może i będzie niebawem wracał po poważnej kontuzji, ale to jeszcze nie teraz. Nie wiadomo, co będzie z Takehiro Tomiyasu, ponieważ dostał wolne przeciwko Wolverhampton, a wcześniej miał problemy w starciu Ligi Mistrzów w Monachium. Raczej nie będzie Zinczenki na lewej obronie, choć Polaka starcie z Wilkami też wiele kosztowało. Jeśli będą znaczące roszady, to w formacjach przednich, gdzie za Gabriela Jesusa na szpicę może iść Kai Havertz, a wolne miejsce w środku pola wypełni Jorginho. Za Leandro Trossarda możemy spodziewać się Gabriela Martinellego.

Chelsea kadrowo. O Palmerze i jego chorobie już pisaliśmy. Z powodu oczywistych, bo długotrwałych kontuzji wypadają: Romeo Lavia, Wesley Fofana, Lesleya Ugochukwu, Reece James i Christopher Nkunku. Blisko powrotu są już Levi Colwill i Robert Sanchez, ale z kolei Malo Gusto i Ben Chilwell mają problemy i ich występ stoi pod znakiem zapytania. W porównaniu z weekendowym meczem z Manchesterem City na prawej obronie zobaczymy Axela Disasiego za Gusto, w środku tej formacji Benoit Badiashile za Thiago Silvę (powód takiej awizacji nie jest znany). Raheem Steling wykorzysta chorobę Palmera, a za Noniego Madueke może wejść Michajło Mudryk. W sumie aż cztery zmiany.

Mój typ: 2:1.

Przypuszczalny skład Arsenalu: Raya - White, Saliba, Gabriel, Kiwior - Odegaard, Jorginho, Rice - Saka, Havertz, Martinelli.

Przypuszczalny skład Chelsea: Petrović - Disasi, Chalobah, Badiashile, Cucurella - Fernandez, Caicedo - Sterling, Gallagher, Mudryk – Jackson.