Czas
Wszystko
  • Wszystko
  • 30 minut
  • 1 godzina
  • 3 godziny
  • 6 godzin
  • Dzisiaj
  • Jutro
Kursy
Wszystko
  • Wszystko
  • Do 1.30
  • Do 1.50
  • Do 2.00
  • Do 5.00
  • Do 10.00
  • Do 25.00
1.01
1000

Arsenal – Manchester City. Kompleks drugiego

02.02.2025 17:30,
Autor zapowiedzi: Przemysław Iwańczyk

Zapowiedzi

7.3.2025

pic

Londyńczycy, mimo dobrej sytuacji wyjściowej, dwukrotnie z rzędu musieli pogodzić się, że na finiszu rozgrywek wyprzedził ich Manchester City. Dziś drużyna Pepa Guarduoli nie jest już zagrożeniem w walce o tytuł, ale w roli faworyta rozgrywek zastąpił ją Liverpool. Niedzielne spotkanie na Emirates może na dobre rozstrzygnąć batalię o mistrzostwo Anglii.


Tym razem wynik meczu między Arsenalem a Manchesterem City nie będzie miał przełożenia wprost na walkę o tytuł, ale może znacząco zmniejszyć szansę Kanonierów, jeśli ci nie wygrają swojego spotkania. Jeśli w sobotę Liverpool pokona na wyjeździe Bournemouth, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem na Emirates strata londyńczyków może wynosić dziewięć punktów. Oznacza to, że jeśli drużyna Mikela Artety nie wygra hitu 24. kolejki, może w praktyce pożegnać się ze skutecznym wyścigiem po mistrzostwo. A wiadomo, że mimo drugiego miejsca w Premier League czy trzeciej lokaty w Lidze Mistrzów, Arsenal ma wiele kłopotów. Z utrzymaniem stabilnej formy, bo nie może zebrać serii wygranych dłuższej niż trzy mecze. Z komfortem kadrowym, bo kilku ważnych ofensywnych zawodników wypadło z powodu kontuzji. Nie pomagają także klubowe władze, bo kiedy inni mocno działają na rynku transferowym, w Arsenalu cisza jak makiem zasiał.

Weźmy Manchester City, a więc najbliższego rywala. Po pierwsze odnotujmy, że mimo gigantycznego kryzysu, jaki dotknął ekipę Pepa Guardioli, trwa odrabianie strat. Wystarczy wygrana z Arsenalem i do wicelidera The Citizens zbliżą się na cztery punkty. Może więc dojść do sytuacji, że kompleks drugiego, z jakim borykają się Kanonierzy, stanie się kompleksem trzeciego, znów na rzecz MC. Po drugie zwróćmy uwagę, jak wygląda pogoń Guardioli za czołówką. Otóż najważniejszym punktem tego planu było pozyskanie zawodników, którzy mogliby stanowić poważne wzmocnienie. Wydano aż 152 mln euro, tyle kosztowali w sumie Omar Marmoush z Eintrachtu Frankfurt, Abdukodir Khusanov z Lens i Vitor Reis z Palmeiras. Pierwszego z nich powinniśmy zobaczyć w niedzielnym hicie w wyjściowym składzie.

Arteta takich możliwości nie miał, choć cel na rynku jest wyraźny i nikt nie robi z tego tajemnicy. To napastnik RB Lipsk, gwiazda reprezentacji Słowenii Benjamin Sesko. Alternatywą dla niego ma być Ollie Watkins, a więc gracz reprezentacji Anglii, są też inni gracze, wokół których było głośno w kontekście przenosin na Emirates. Czasu nie zostało wiele, okienko transferowe zamyka się w poniedziałek o 23, aż strach pomyśleć, jak będzie radzić sobie Arteta, jeśli z jakichś powodów wypadnie mu Kai Havertz.

Oba kluby walczą na wielu frontach, inną sceną poważnej rywalizacji jest Liga Mistrzów. W kontekście meczu na Emirates pamiętajmy o wydarzeniach sprzed kilku dni. Arsenal przystępował do meczu z Gironą będąc w bardzo komfortowej sytuacji, mając perspektywę utrzymania miejsca w czołowej ósemce. Manchester był na musiku, wygrana z Brugią była koniecznością, by nie zaznać kompromitacji, jaką byłby brak awansu do fazy pucharowej. Skończyło się zwycięstwem, awansem do fazy play off, której Kanonierzy uniknęli, ale pozycja wyjściowa obu drużyn powodowała, że Guardiola musiał rzucić wszystkie możliwie najmocniejsze siły, Arteta zaś spokojnie dał szansę rezerwowym. Do tego stopnia, że w niedzielnej batalii ligowej może ostać się zaledwie trzech graczy z pucharowej batalii. W Manchesterze może zmienić się jeden, góra dwóch zawodników, co znacząco zwiększa szanse gospodarzy. Wracając do Ligi Mistrzów, jakże inne wyzwania czekają oba zespoły w dalszych etapach. Manchester musi przejść przez baraże, a w nich trafił na Real Madryt, najbardziej surowego i wymagającego rywala w ostatnich latach. Arsenal spokojnie czeka, najpierw zmierzy się z Interem Mediolan, a ewentualnie w ćwierćfinale z wygranym z pary Juventus – PSV Eindhoven lub Feyenoord – Milan.

Życie pokazało już, ile zmieniają kontuzje kluczowych graczy. Mówi się, że dołowanie Manchesteru zaczęło się wraz z zerwaniem więzadeł krzyżowych przez Rodriego i coś w tym rzeczywiście jest. Inni niedostępni piłkarze dla Gaurdioli to Ruben Dias, Jeremy Doku, Nathan Ake i Oscar Bobb. Arsenal zagra bez Bena White'a, Gabriela Jesusa, Bukayo Saki i Takehiro Tomiyasu. Poważnym problemem jest kontuzja mięśniowa podstawowego bramkarza. David Raya rozpoczął treningi i powinien być gotowy, choć przy jego nazwisku warto mimo wszystko postawić znak zapytania.

Mecz Arsenalu z Manchesterem City to oczywiście starcie dwóch wielkich osobowości trenerskich, Hiszpanów, którzy pracowali razem w City, a od pięciu lat prowadzących życie każdy na własną rękę. Ostatnie cztery ich rywalizacje to albo remisy, albo wygrane Kanonierów, choćby w finale Community Shield. Wcześniej w ośmiu spotkaniach z rzędu górą był Guardiola. I wciąż jest, biorąc pod uwagę, że dwukrotnie nie pozwolił swojemu koledze wyszarpać mistrzostwa Anglii, wyczekiwanego przez Arsenal od 21 lat. Z Arsenalem Manchester City grał najczęściej w swojej historii, ma na koncie zaledwie 54 wygrany przy aż 94 zwycięstwach londyńczyków.

Mój typ: 1:1.

1 2 3 4
/>