Czas
Kursy
1.01
1000

Arsenal - Porto. Kanonierzy celują w dwa trofea?

12.3.2024,
Autor zapowiedzi: Przemysław Iwańczyk
pic

Wprawdzie Porto przegrało wszystkie trzy mecze z Arsenalem na jego boisku, ale tym razem jest to rewanż i to z zapasem jednego gola z pierwszego starcia. Kanonierzy chcą i powinni wreszcie zrzucić z siebie stygmat zespołu, wiele sprzyja, ale nie dochodzi do wyznaczonego celu. Ich siedem ostatnich przygód w Lidze Mistrzów kończyło się właśnie na 1/8 finału.

W weekend londyńczycy odnieśli ósme kolejne zwycięstwo w Premier League (strzelając aż 33 gole), ale było to jedno z tych, które przyszły z największym trudem. Wygraną z Brentfordem zapewnił dopiero w 86 minucie Kai Havertz. Nagrodą za tę postawę jest pozycja lidera, na którą złożył się także remis w hicie sezonu między Liverpoolem a Manchesterem City. Był to mecz co najwyżej średni w wykonaniu londyńczyków, ale okoliczności te stały się dla nich okolicznością, którą obrócili na własną korzyść. Wynika to choćby ze słów kapitana Martina Odegaarda, który stwierdził, że trudności tylko przygotowały Arsenal do trudnego wyzwania. Ma prawo do własnego zdania, zresztą wypowiada je jako jeden z najlepszych obok Havertza graczy sobotniego meczu. Problem w tym, że drużynie Odegaarda takie wyboje przytrafiają się dość często. Choćby w pierwszym meczu w Porto, gdzie po bramce Galeno gospodarze wygrali 1:0, a goście nie oddali ani jednego celnego strzału. Całkiem zasadnie więc kibice na Wyspach zadają sobie pytanie, czy tym razem Arsenal jest gotów osiągnąć któryś z wielkich celów, czy skończy się jak w zeszłym sezonie, kiedy ostatecznie oddał całkiem realne na pewnym etapie rozgrywek mistrzostwo w ręce Manchesteru City. Podobnie zagadkowa jest kwestia Ligi Mistrzów, gdzie podopieczni Mikela Artety muszą mierzyć się z wieloletnią klątwą pierwszej rundy pucharowej.

Ale i Porto ma swoje demony, z którymi postara się powalczyć. Najbardziej doskwierają one 41-letniemu Pepe, który wraca na stadion Arsenalu w barwach wicemistrzów Portugalii po ponad 17 latach. Mimo wielu lat na karku wciąż pozostaje prawdziwym szefem formacji obronnej, która w pięciu ostatnich meczach straciła tylko jednego gola. Ktoś powie, że to tylko liga portugalska, gdzie liczą się trzy, góra cztery zespoły, ale i tak warte jest to podkreślenia w kontekście zespołu, który we wtorek dbał będzie przede wszystkim o to, by gola nie stracić, a nie go strzelić. Wspomniana już indolencja strzelecka Arsenalu w pierwszym spotkaniu także wzięła się z doskonałego przygotowania taktycznego i realizacji gry w obronie Smoków z Porto. Poszukując bohaterów tamtego spotkania warto wyróżnić także Alana Varelę, który poprzez swoją harówkę w środku pola wraz z kolegami poodcinał rywala od kluczowych podań. Mówiąc, że jest drugim „Mascherano”, wiele klubów ma go w swoim notesie jako nr 1 wśród celów transferowych, m.in. Manchester City i Liverpool z Anglii czy PSG. We wtorek również należy przyjąć, że będzie dyrygował formacją, zresztą możemy spodziewać się go absolutnie wszędzie biorąc pod uwagę jego mobilność.

Oglądając to spotkanie spodziewamy się wiele po Jakubie Kiwiorze, którego powołanie przez trenera Michała Probierza na mecze barażowe jest dla polskich kibiców czymś oczywistym. 24-letni obrońca wychodził w jedenastce w sześciu kolejnych spotkaniach, prócz wartości defensywnej dał swojej drużynie gola i aż trzy asysty w meczach ligowych.

Jak to wcześniej bywało. Zwycięstwo w pierwszym meczu spowodowało, że Porto wyrównało bilans starć z Arsenalem, wynosi on teraz 3-1-3. Warto jednak zwrócić uwagę, że Kanonierzy wygrali wszystkie trzy mecze z Porto u siebie z gigantyczną różnicą goli 11-0. Portugalczycy odpadali w siedmiu z ośmiu rywalizacji z angielskim zespołem w fazie pucharowej, więc i teraz nie są faworytem, ogólny bilans Porto z Anglikami to 10-10-25. Arsenal przeciwko portugalskim drużynom notuje bilans 7-7-5.

Porto kadrowo. Po przyjeździe z Pucharu Narodów Afryki paskudnej kontuzji kolana doznał Nigeryjczyk Zaidu Sanusi, od połowy września podobną kontuzję leczy Ivan Marcano. W pierwszym meczu obu drużyn lewy obrońca Porto Wendell doznał kontuzji, musiał zejść z boiska, ale gra od tego momentu regularnie i jest do dyspozycji. Najważniejszą informacją jest powrót Mehdi Taremiego, który pauzował ostatnio z powodu kłopotów z udem. Trudno jednak spodziewać się, że będzie pierwszym wyborem na Emirates. Patrząc na skład z ostatniego starcia ligowego z Portimonense, nie zapowiada się na żadną zmianę, zresztą powinna być to ta sama jedenastka, która wyszła na zwycięskie pierwsze spotkanie z Arsenalem.

Arsenal kadrowo. Wciąż niegotowy do gry jest Jurrien Timber, podobnie jak Takehiro Tomiyasu. Po pięciomeczowej pauzie do dyspozycji trenera Artety jest już Oleksandr Zinchenko, ale trudno spodziewać się, by zastąpił Kiwiora w podstawowym składzie. Do bramki wraca David Raya, który z powodu zapisów kontraktowych nie mógł wystąpić przeciwko Brentford (jest z tego klubu wypożyczony). Poza obsadą bramki wygląda na to, że Kanonierzy zagrają w takim samym zestawieniu jak w sobotnim meczu ligowym. W porównaniu z pierwszym spotkaniem z Porto nastąpi jednak znacząca – wówczas rezerwowym był Jorginho, a w środku pola grał Havertz zwalniając miejsce Gabrielowi Martinellemu. Obecnie reprezentant Brazylii wykluczony jest z powodu kontuzji, jakiej doznał przed tygodniem w rywalizacji z Sheffield United (6:0). Choć jego absencja nie jest do końca przesądzona, nie należy się go spodziewać w jakiejkolwiek ważnej roli.

Bohater: Kai Havertz zdobył w weekend czwartego gola w czwartym kolejnym meczu. Jak wielka to osobowość, mimo młodego wieku, przekonał nas finał Ligi Mistrzów sprzed trzech lat, kiedy zdobył dla Chelsea jedynego gola w meczu w starciu z Manchesterem City.

Prognoza: Arsenal żegnał się z Ligą Mistrzów w 1/8 finału w siedmiu ostatnich startach. Od 2010 roku nie przebrnął przez ten etap rozgrywek, ale na tym koniec, pora na przerwanie tej fatalnej passy, zwłaszcza że londyńczycy mogą zatriumfować w dwóch miejscach, wyrywając mistrzostwo Anglii z rąk pary Liverpool – Manchester City. Musimy pamiętać, że Porto nie wygrało żadnego z 22 poprzednich meczów rozgrywanych w Anglii, historycznie broni ich jedynie to, że od sezonu 2012/2013 nie przegrali 1/8 finału Ligi Mistrzów, kiedy zwyciężali w pierwszym meczu.

Mój typ: 2:1.

Przypuszczalny skład Arsenalu: Raya - White, Saliba, Gabriel, Kiwior - Odegaard, Jorginho, Rice - Saka, Havertz, Trossard.

Przypuszczalny skład Porto: Costa - Mario, Pepe, Otavio, Wendell - Varela, Gonzalez - Conceicao, Pepe, Galeno - Evanilson.