Barcelona – Young Boys Berno. Armaty z przodu, ale drżenie o tyły
Inaki Pena to w tej chwili najbardziej „elektryczny” bramkarz na świecie. Nie dość, że wie o nadchodzącym końcu jego niespodziewanej przygody w bramce Barcelony, to jeszcze puszcza gole jak najęty. To szansa dla Szwajcarów we wtorkowym meczu Ligi Mistrzów.
Przepis na udane występy gościa między słupkami to nie tylko umiejętności, ale przede wszystkim spokojna głowa, która zapewnia koncentrację i umiejętność nienerwowego reagowania w kryzysowych sytuacjach. Zmiennych, które wpływają na kondycję psychiczną bramkarza, jest wiele – od sytuacji prywatnych po komfort zaufania w klubie. Nie wiemy, jak toczy się domowe życie 25-letniego Inakiego Penii, ale wiemy, że w bramce nie idzie mu ostatnio najlepiej. Zresztą chyba w ogóle mu nie szło, biorąc pod uwagę jego koszmarną wręcz statystykę. 43 gole przepuszczone w 25 spotkaniach daje średnią 1,72 na mecz. Ostatni mecz to kapitulacja w czterech aż sytuacjach z przeciętną przecież Osasuną Pampeluna (2:4) i pierwsza porażka Katalończyków w obecnych rozgrywkach. W klubie z takimi aspiracjami, jak Barcelona to nie do pomyślenia, stąd pilne i skuteczne poszukiwanie awaryjnego zastępcy, którym został Wojciech Szczęsny. Resztę już Państwo znacie, nie ma sensu „odwijać” tej przetaczającej się przez polskie media sagi.
Na razie w bramce stoi Pena, a kwestia obsady bramki Barcelony musi wybrzmiewać jako temat przewodni wtorkowego starcia z Young Boys Berno, bo to jedyna realna nadzieja dla Szwajcarów, że będą w stanie sprawić w Katalonii niespodziankę. Choć bukmacherzy Fortuny są dla gości bezlitośni, ustalając kursy według porządku 1,07 – 12,00 – 28.00, mogą zdarzyć się fragmenty, w których zobaczymy akcje ofensywne Young Boys.
Barcelona, gdyby nie porażka z ubiegłego weekendu oraz sensacyjna wręcz przegrana z Monaco w pierwszej kolejce LM, wystartowała jak należy, rozprawiając się z kolejnymi przeciwnikami. Prawdziwe schody dopiero się zaczną, bo po reprezentacyjnej przerwie czeka Katalończyków niezły tryptyk – Sevilla u siebie, mecz z Bayernem w Lidze Mistrzów i El Clasico na wyjeździe. Wtedy zobaczymy prawdziwą wartość Katalończyków.
A trener Hansi Flick szyje jak może, mimo że będzie niebawem miał komfort skorzystania ze Szczęsnego. W dzisiejszym meczu zobaczymy wielu graczy, którzy normalnie nie mieliby szans na występ. Normalnie, czyli przy pełnej dyspozycji całej kadry. Lista nieobecnych w Barcelonie jest bardzo długa i nie sprowadza się tylko do Marca-Andre Ter Stegena. Właściwie z samych kontuzjowanych graczy można by stworzyć alternatywną jedenastkę (dokładnie jej fundament), która znakomicie poradziłaby sobie w Lidze Mistrzów, bo są na niej: Ronald Araujo, Dani Olmo, Fermin Lopez, Gavi, Marc Bernal, Andreas Christensen i Frenkie de Jong. Za kartki pauzować musi Eric Garcia. Mamy więc dziewięciu zawodników, w większości prosiłoby się o nich wiele klubów topu europejskiej piłki. W Young Boys nie mamy tylko trzech zawodników, a o ich jakości nie będziemy dyskutować w tych samych kategoriach co o nieobecnych w Barcelonie – to Abdu Conte, Patric Pfeiffer i Saidy Janko. Nie wiadomo, co z Lorisem Benito, który awizowany jest jako rezerwowy, a to przecież jedna z głównych postaci YBB. Do rozgrywek Ligi Mistrzów nie są zgłoszeni Anel Husić i Sadin Crnovrsanin.
Ostatni mecz Young Boysów to porażka u siebie z Grasshoppers Zurych 0:1. Kilku zawodników, którzy dziś powinni być pierwszym wyborem usiadło na ławce. To m.in. Cedric Itten, Ebrima Colley czy Tanguy Zoukrou. Czy to oznacza, że trener Patrick Rahmen widzi jakąś szansę, czy po prostu oszczędzał graczy, bo nie chce dopuścić do sytuacji, w której znalazło się Dinamo Zagrzeb, które uległo Bayernowi Monachium 2:9. Niestety, nie możemy wypatrywać w składzie gości byłego legionisty i gracza Zagłębia Lubin Łukasza Łakomego, który zagrał w ledwie dwóch ligowych starciach zbierając łącznie 51 minut.
YBB zaczęli sezon wprost fatalnie. Po ośmiu kolejkach są dopiero na 11. miejscu w tabeli, na co wpływ miały trzy porażki z rzędu na otwarcie sezonu. W kwalifikacjach do Ligi Mistrzów Szwajcarzy dwukrotnie pokonali Galatasaray Stambuł, co w jakiś sposób równoważy ten obraz, bo Turkowie to przecież niezwykle silny zespół, zwłaszcza w ofensywie. Na inaugurację fazy ligowej LM Young Boys przegrało z Aston Villą 0:3 po jednostronnym spotkaniu. W sumie w całym sezonie osiągnęło jak dotąd bilans 5-3-5.
Mój typ: Oczywistą sprawą jest moc faworyta, jaką prezentuje Barcelona i pewnie idąca za tym przekonująca wygrana. Można jednak założyć, choćby dla dopełnienia bramkarskiego wywodu dotyczącego Katalończyków, że przynajmniej jednego gola gospodarze dadzą sobie wbić.
Przypuszczalny skład Barcelony: Pena – Kounde, Cubarsi, Martinez, Balde – Pedri, Casado – Yamal, Torre, Raphinha – Lewandowski.
Przypuszczalny skład Young Boys: Von Ballamoos – Blum, Camara, Zoukrou, Hadjam – Niasse, Lauper – Monteiro, Ugrinić, Colley – Itten.