Celta Vigo – Barcelona. Nowy, lepszy model
Kończący się rok to doskonały czas, by porównać Barceloną trenera Hansiego Flicka do Barcelony Xaviego Hernandeza. Ktoś powie, po co to robić, skoro odpowiedź jest oczywista. Ale warto, by przekonać się, czy zespół Roberta Lewandowskiego jest w stanie nie tylko zawojować LaLigę, ale także Champions League.
Wszyscy wręcz rozpływają się w zachwytach nad potworem, którego stworzył trener Flick. Że nie doścignieni, że Real Madryt nie ma do nich podejścia, że mimo porażki z Monaco na inaugurację Ligi Mistrzów, są w stanie wygrać te rozgrywki. Nie brakuje i optymistów, którzy mówią, że już teraz widać nowy, lepszy model Barcelony, który potrzebował szkoleniowca zdolnego poukładać zespół, nadać mu pewien reżim i nawet jeśli adwokaci Xaviego przytoczą racjonalne argumenty, szybciutko są zbijani z tropu. Prawda jest taka, że nawet Lewandowski – choć z pewnością lepiej czuje się u trenera, którego zna – funkcjonuje niemal tak samo. Król strzelców LaLigi ma 14 goli w 13 meczach, a w swoim starcie za Xaviego miał tylko jednego gola mniej.
Prawda jest jednak taka, że trochę zaciął się w LaLiga Real i to między innymi determinuje spojrzenie na Barcę, która prowadzi w tabeli już sześcioma punktami. Wokół Flicka jest też dużo dobrej narracji, bo nie ma żadnych obaw związanych z wprowadzeniem młodych graczy. Słowem: wszystko się spina, pytanie na jak długo.
Na razie jednak Barcę czeka wyjazdowe spotkanie z Celtą. Goście są nieco pokiereszowani ubytkami w składzie. Nie zobaczymy Ansu Fatiego, Lamine Yamala, Erica Garcię, Marca-Andre ter Stegena, Marca Bernala, Andreasa Christensena i Ronalda Araujo. Pod znakiem zapytania stoi gra Ferrana Torresa. Oznacza to, że w porównaniu z przegranym meczem z Realem Sociedad, jeszcze przed reprezentacyjną przerwą, może dojść tylko do jednej zmiany, gdzie w środku pola Dani Olmo zastąpi Fermina Lopeza. Umówmy się, w obecnym stanie Flicka na personalną ekwilibrystykę po prostu nie stać.
Co do Celty, otwiera drugą połowę tabeli, co jest dość średnią normą dla tego zespołu po awansie do LaLiga w 2012 roku. Odstępstwem był sezon 2015/2016, które skończyło się szóstą lokatą. Teraz Celta zaczęła sezon nieźle, bo od dwóch wygranych, ale później było już coraz gorzej. Wystarczy powiedzieć, że pośród pięciu ligowych wygranych żadna z nich nie miała miejsca z przeciwnikiem powyżej 15. miejsca w tabeli.
Trenerem Celty jest od marca 36-letni Claudio Giraldez, który przeszedł przez piłkę młodzieżową w klubie, po 24 meczach ma średnią punktową 1,54. W tym sezonie z Pucharem Króla włącznie zanotował bilans 6-2-6. Transfery latem nie były oszałamiające, choć z nowych warto zwrócić uwagę na byłego Barcelonistę Marcosa Alonso. Co do sobotniego meczu personalnie jest kilka wątpliwości dotyczące występu niektórych piłkarzy, choć nie wykluczają one zupełnie z gry. Chodzi o Lucę de la Torre, Jailsona i Sergio Carreirę. Właściwie nie zapowiada się na żadną wartą odnotowania zmianę.
Kiedy gra Barcelona, wszyscy zadają sobie pytanie, ile goli zdobędzie Robert Lewandowski, który nie przyjechał na ostatnie zgrupowanie reprezentacji z powodu kontuzji pleców. Przeciwko Celcie grał już cztery razy, dwukrotnie ustrzeliwując dublet. Nie inaczej będzie i teraz. Szykuje się kanonada z udziałem najlepszego snajpera.
Mój typ: 4:0.