Chelsea – Manchester United. Czy wszystko pójdzie w Diabły?
Strata do czwartego miejsca, zajmowanego przez Aston Villę, wynosi aż 14 punktów. Tyle że Manchester United ma dwa mecze mniej, więc różnica może lada chwila przeobrazić się w ledwie ośmiopunktową. I jak najbardziej można to odrobić w sześć pozostałych później do końca sezonu kolejek, choć nie będzie to łatwe, bo wśród rywali są m.in. Liverpool i Arsenal, a więc zespoły bijące się o mistrzostwo Anglii. Tu jednak możemy obdarzyć podopiecznych Erika Ten Haga pewnym atutem, którym jest… brak udziału w decydujących rundach któregoś z europejskich pucharów, a te wkroczyły przecież w fazę ćwierćfinałów. Właściciele Manchesteru wprost artykułują, że brak awansu do Champions League będzie dla nich wielkim zawodem.
O co gra w takim razie Chelsea? Choć jest faworytem meczu według bukmacherów Fortuny (kursy: 1,89 – 4,20 – 3,60), nie ma już nic do osiągnięcia w tym sezonie, nawet Liga Konferencji zdaje się marzeniem złudnym. Zajmując dopiero 12. miejsce z fatalnym bilansem 11-7-10, może już myśleć o kolejnym sezonie. Trener Mauricio Pochettino daje szansę coraz to młodszym piłkarzom, nie zawsze przekłada się to na skuteczne granie, czego dowodem niech będzie ostatni zremisowany mecz z Burnley (2:2), mimo że rywal od 40 minuty grał w dziesiątkę. Londyńczycy to w ogóle fenomen, egzemplifikacja totalnego „zjazdu” za gigantyczne pieniądze (przez dwa lata wydano ponad miliard funtów). Wydawane na transfery krocie okazały się kasą przepaloną w kominku, potencjalne gwiazdy zamiast rozbłysnąć totalnie straciły blask, zostało wielkie nic, choć w kadrze mnóstwo zawodników wycenianych na 30 i więcej mln euro. Szansą na uratowanie twarzy i zdobycie czegokolwiek, co mogłoby dać kibicom poczucie satysfakcji, jest Puchar Anglii. W półfinale tych rozgrywek The Blues zmierzy się jednak z Manchesterem City i notowania londyńczyków w konfrontacji tej wyglądają wyjątkowo słabo. Wciąż więc nie wiadomo, czy Pochettino poprowadzi zespół w kolejnych rozgrywkach, zagadką jest również, w jakim składzie Chelsea rozpocznie nową rzeczywistość.
Przyszłość Manchesteru też obarczona jest wielkim znakiem zapytania, choć warto zwrócić uwagę, że właśnie Czerwone Diabły są obok Chelsea jednym z największych rozczarowań ostatnich miesięcy na Wyspach, to ich kosztem do czołówki wdarły się m.in. Newcastle i Aston Villa, która pilnuje teraz czwartego miejsca w lidze. Drużynę Ten Haga trapią kontuzje, także teraz wypadli kolejni zawodnicy stanowiący o kręgosłupie drużyny. Czyja to wina? Chyba jednak trenera, bo sami piłkarze kilka miesięcy temu krytykowali w mediach intensywność przygotowań do sezonu. Oczywiście dla zawodników okres przygotowawczy miał być zbyt ciężki, nie da się jednak zawrócić Wisły kijem, czas pokaże, kto w tej sytuacji miał rację.
Jak to wcześniej bywało. W siedmiu ostatnich meczach między tymi zespołami aż pięć razy padł remis. Zawężając rywalizację tylko do meczów Premier League, Chelsea nie wygrała 12 ostatnich meczów, a bilans jest niemal równy: 18-26-19 na korzyść zespołu z Old Trafford.
Chelsea kadrowo. Zaczynamy od nieobecnych z powodu kontuzji, są to: Wesley Fofana, Romeo Lavia, Christopher Nkunku, Reece James, Lesley Ugochukwu, Levi Colwill, Carney Chukwuemeka i Ben Chilwell. Dodatkowo aż trzech piłkarzy nie jest do końca przekonanych, czy dadzą dziś radę, a chodzi o Roberta Sancheza, Trevoha Chalobaha i Malo Gusto. Z jedenastki w obronie wypada więc ten ostatni, którego zastąpi Thiago Silva. Jest też wielce prawdopodobne, że za Michajło Mudryka wejdzie Raheem Sterling.
Manchester United kadrowo. Urazy nie omijają Czerwonych Diabłów. Lisandro Martinez (łydka) i Victor Lindelof (kolano) to kolejni gracze, którzy wypadają na najbliższe tygodnie. Już wcześniej lista absencji była dość długa – Luke Shaw, Anthony Martial, Tyrell Malacia czy rezerwowy bramkarz Altay Bayindir. Na szczęście dla trenera urazy wyleczyli już Raphael Varane i Jonny Evans. Po pauzie a kartki wraca również Amad Diallo. Jakie zmiany mogą nastąpić w porównaniu z ostatnim ligowym starciem z Brentfordem (1:1)? Harry Maguire musi zastąpić Lindelofa. Reszta powinna pozostać bez zmian.
Prognoza. Chelsea niezwykła przegrywać w tym sezonie na Stamford Bridge, udało się tam wygrać jedynie Wolverhampton, więc bilans The Blues u siebie wynosi 10-4-1. MU przegrywa w tym sezonie jak najęty, ale w starciu tych mocno podkurzonych firm znów pewnie będzie remis.
Mój typ: 1:1.