Hiszpania – Włochy. Permanentny rewanż za kolejne Euro
Para ta grała ze sobą tak często, że trudno wyłuskać najbardziej zapamiętane spotkania między nimi. Ze względu na rangę, najmocniej w pamięci wyrył się finał Euro z 2012 roku, kiedy Hiszpanie powieźli Włochów aż 4:0. Dzisiejszy mecz to jednak przede wszystkim rewanż za półfinał poprzednich mistrzostw Europy, gdzie góra była Italia.
Hiszpania grała z Włochami 40 razy, tylko z sąsiednimi Portugalczykami mierzyła się wcześniej. Historia ta zaczęła się ponad sto lat temu, trwa do dziś i ma wymiar wykraczający daleko poza basen Morza Śródziemnego. To dość znamiennie, że od 2008 roku i turnieju w Austrii oraz Szwajcarii, obie drużyny grały ze sobą w czterech kolejnych Euro, a dziś mierzą się po raz pierwszy z rzędu, ale po raz pierwszy na poziomie grupy.
Po półfinałowym starciu sprzed trzech lat zostały gęsto zapisane analizy, a nawet emocje, które towarzyszyły tej ponad dwugodzinnej bitwie rozstrzygniętej dopiero w konkursie jedenastek. Po 90 minutach było 1:1, po 120 minutach też, w karnych u Hiszpanów spudłowali Dani Olmo i Alvaro Morata, a więc gracze, których zobaczymy i dziś. Jedni z nielicznych w wyjściowych składach obu ekip, bo i Hiszpania, i Włosi przeszli niemały lifting składu. U tych pierwszych zostali Unai Simon, Pedri i wspomniany Olmo, Morata był wówczas tylko rezerwowym. We włoskiej jedenastce, jak i przed trzema laty zobaczymy Gianluigiego Donnarummę, Giovanniego Di Lorenzo, Nicolo Barellę, Jorginho i Federico Chiesę. Zmienili się także selekcjonerzy, nie ma już Luisa Enrique i Roberto Manciniego. Drużynami kierują teraz odpowiednio Luis De La Fuente (od grudnia 2022 roku) i Luciano Spalletti (od sierpnia 2023 roku).
Czy zmieniły się przy tym oba zespoły? Hiszpania wciąż prezentuje swój ulubiony styl gry okraszony tiki-taką, co zobaczyliśmy w pierwszym meczu z Chorwatami (3:0). Coraz bardziej zespół ten idzie w kierunku pragmatyzmu, przegrane starcie w 1/8 finału z Maroko na ostatnim mundialu dało ekipie z Półwyspu Iberyjskiego mocno do myślenia. Nieznacznie zmieniło się ustawienie, obserwujemy teraz zdecydowanie większą rolę napastnika, który jest wyraźnie wskazany pośród ofensywnej trójki. Wreszcie personalnie De La Fuente korzysta nawet nie z połowy piłkarzy, na których stawiał Enrique. Po Włochach nie widać aż tak fundamentalnej rewolucji w składzie, filozofia gry pozostała, największemu przeobrażeniu uległa obrona, bo został w niej tylko Di Lorenzo, i atak.
Stawką dzisiejszego meczu w Gelsenkirchen jest tak naprawdę wygranie grupy. Piekielnie mocnej, także z Chorwacją i Albanią, chyba najbardziej utytułowanej i niewygodnej zarazem w całej historii mistrzostw. Sprawę ułatwił wczorajszy remis Chorwatów z Albańczykami, więc kto zwycięży ma pierwsze miejsce. Zastanawiając się, jaki przebieg może mieć to spotkanie, włoska ekipa uważa, że rywale spróbują naskoczyć na nich, jak zrobiła to Albania w pierwszych minutach, i jak sama Hiszpania potraktowała Chorwatów, którzy z upływem czasu mieli coraz mniej argumentów. Warto jednak pamiętać, że od mundialu w 1994 w wielkich turniejach, wyłączając konkursy jedenastek, Hiszpania wygrała tylko raz – finał w 2012 roku.
Jak to wcześniej bywało? 40 ich wspólnych potyczek to wszystkie możliwe scenariusze, choć bilans pozostaje korzystny dla Hiszpanii: 15-13-12 (gole 58-58). Poza wspominanymi już bataliami na Euro, czy na mundialu, ostatnio oba zespoły stanęło oko w oko w dwóch kolejnych półfinałach Ligi Narodów. W obu przypadkach górą była Hiszpania, która wygrywała po 2:1.
Ciekawostki.
* Chiesa jest jednym z czterech najczęściej dryblujących piłkarzy tych mistrzostw po pierwszej kolejce. W starciu z Albanią podjął sześć prób. Lepsi pod tym względem byli tylko Belg Jeremy Doku (10), Niemiec Jamal Musiala (8), Anglik Bukayoko Saka (7). Najlepszy z Hiszpanów – Olmo – ma na swoim koncie sześć prób.
* Mecz poprowadzi słoweński arbiter Slavko Vincić. Jak na arbitra klasy mistrzowskiej przystało, prowadził już kilka spotkań obu reprezentacji i jedno między nimi. Chodzi o ubiegłoroczny półfinał Ligi Narodów. Poza tym gwizdał Włochom trzy razy (same zwycięstwa), a Hiszpanom w dwóch zremisowanych spotkaniach.
* Bohaterami, a na pewno ważnymi postaciami obu reprezentacji, powinni być Morata i Chiesa. Rozegrali oni przeciwko sobie wiele meczów, ale też zagrali w jednej drużynie razem aż 45 razy w barwach Juventusu. Morata zdobył nawet cztery gole po asyście Chiesy, a Chiesa dwie przy asyście Moraty. Spędzili razem na boisku 2548 minut.
* Lamine Yamal jest najmłodszym graczem na turnieju, zresztą w całej jego historii, zdystansował pod tym względem Kacpra Kozłowskiego. To jedyny zawodnik z rocznika 2007, jest jeden urodzony w 2006 (Warren Zaire-Emery) i aż siedmiu z 2005 roku, w tym aż trzech z Turcji.
Hiszpania kadrowo. Aymeric Laporte wciąż jest kontuzjowany i nie należy spodziewać się go w składzie na Hiszpanów. Wobec bardzo dobrej postawy Olmo niemal wszyscy dziennikarze sugerują, że to on wyjdzie w jedenastce zastępując Nico Willimsa.
Włochy kadrowo. Nie zobaczymy żadnych zmian w wyjściowej jedenastce, Spalletti chce trzymać się swoich wyborów na spotkanie z Albanią. Jeśli szukać gdzieś możliwości rotacji, to w pierwszej linii, gdzie aspiracje mocno zgłasza Mateo Retegui.
Prognoza. Ktoś powiedział, że po emocjach, jakie zobaczyliśmy w nieoczywistym spotkaniu Gruzja – Turcja czeka nas teraz bezbarwne 0:0 w starciu Hiszpanii z Włochami. Nic bardziej mylnego. To będzie uczta obfitująca w gole jak i całe mistrzostwa.
Mój typ: 2:2 i przynajmniej jeden gol Chiesy.
Przypuszczalny skład Hiszpanii: Simon – Carvajal, Le Normand, Nacho, Cucurella – Rodri, Ruiz – Yamal, Pedri, Olmo – Morata.
Przypuszczalny skład Włochów: Donnarumma – Di Lorenzo, Bastoni, Calafiori, Dimarco – Barella, Jorginho – Chiesa, Frattesi, Pellegrini – Scamacca.