Mallorca – Barcelona. Życie w korkociągu
Zapowiedzi
4.12.2024
Jeśli z Katalończykami byli w stanie wygrać na wyjeździe piłkarze Las Palmas, to dlaczego nie miałaby zrobić tego drużyna z innej hiszpańskiej wyspy, w dodatku na swoim stadionie? Barcelona musi udowodnić, że kryzysy się jej nie imają.
Trudno dać temu wiarę, ale podopieczni Hansiego Flicka zdobyli w LaLiga jeden punkt na dziewięć możliwych w trzech ostatnich spotkaniach! Mało tego, porażki z Realem Sociedad i Las Palmas to przegrane rywalizacje z zespołami zajmującymi w tabeli miejsca odpowiednio 11. i 17! Trzeci wykrzyknik należy postawić przy sytuacji, która jest konsekwencją tych trzech bardzo złych meczów. Otóż Real Madryt, z którym Katalończycy wygrali w bezpośrednim starciu na Bernabeu 4:0, tracą do lidera zaledwie punkt, mając jeden zaległy mecz (Atletico traci dwa). Kiedy wydawało się, że sprawa tytuły w Hiszpanii rozstrzygnie się szybciutko, a największą uwagę drużyna, której liderem jest Robert Lewandowski, będzie mogła poświęcić na zmagania w Champions League, wszystko zaczęło się komplikować.
W momentach kryzysu, a Barcelona robi wszystko, by nie posługiwać się taką właśnie terminologią, pojawiają się tematy zastępcze. Np. sędziowanie. Trener Flick w dość charakterystyczny sposób niby nie odwraca narracji, że jest to problem, z drugiej strony mówi, że jego zespół nawet w niesprzyjających okolicznościach związanych z arbitrami jest w stanie sobie poradzić. Ostatnie niepowodzenia skomentował w następujący sposób: - LaLiga to długa droga, chcemy zdobyć tytuł. Nie lubię przegrywać, nigdy tego nie lubiłem.
W przypadku Barcy niepowodzenie nakręca niepowodzenie. To jak wejście w korkociąg niekorzystnych zdarzeń, które na chwilę przerwała wygrana w Lidze Mistrzów ze Stade Brestois. A perspektywa wyjścia z niego nie jest aż tak oczywista. Mallorca to nie Las Palmas, nie jest w ogonie tabeli, a na wysokim szóstym miejscu. Bilans 7-3-5 może nie robi jakiegoś oszałamiającego wrażenia, ale zwróćmy uwagę na komplet punktów w dwóch ostatnich meczach z Las Palmas i Valencią. Dodajmy również, że na Estadi Mallorca Son Moix gospodarze przegrali z Atletico zaledwie 0:1, a Real Madryt wrócił stamtąd z zaledwie jednym punktem. To tylko jeden z dowodów na to, że zespół z Balearów ma świetną defensywę, bo lepsi pod tym względem są tyko Królewscy, Atletico i Real Sociedad. U siebie w ośmiu spotkaniach stracił on zaledwie pięć goli. Ale też Mallorca niewiele strzela, co może być dobrą wiadomością dla obrony Barcelony. 15 trafień to jeden z dwóch najsłabszych wyników dla górnej połowy tabeli. Dość powiedzieć, że najlepszy ligowy strzelec Mallorki – Dani Rodriguez, zresztą także najlepszy asystent w jednym - ma na koncie ledwie trzy bramki.
Lista nieobecnych w Barcelonie wciąż jest długa – Marc-Andre Ter Stegen, Andreas Christensen, Ronald Araujo, Ansu Fati i Marc Bernal. Po pauzie powodowaną kontuzją kostki wróci Lamine Yamal. Pauzę za kartki odbył również Marc Casado. W Mallorce zabraknie Jose Copete, Toniego Lato i trzeciego bramkarza Ivana Cuellara. Wśród gospodarzy zapowiada się na zmianę właśnie w bramce – za Dominika Greifa wejdzie Leo Roman. To ponoć stała rotacja, jaką stosuje trener Jagoba Arrasate, kiedy zespołowi kumulują się spotkania w krótkim czasie. Szkoleniowiec zamierza dokonać korekt również w pozostałych formacjach, jedną z nich zdeterminuje powrót Vedata Muriqiego po pauzie za kartki. Stąd bierze się niewiadoma, czy gospodarze wyjdą w ustawieniu z jednym, czy jednak dwoma napastnikami. Arrasate obawia się złej passy Barcelony, bo wtedy drużyna faworyta staje się jeszcze bardziej rozdrażniona. – Będziemy musieli zbliżyć się do perfekcji, żeby wygrać taki mecz – obwieścił trener gospodarzy.
Barcelona nie przegrała z Mallorką od 15 lat, bilans ostatnich meczów to 14 wygranych faworytów i dwa remisy. Dziś nie ma łatwego zadania. Czwarty mecz bez zwycięstwa byłby sensacją, więc raczej należy wypatrywać zwycięstwa drużyny trenera Flicka.
Mój typ: 1:2.
Przypuszczalny skład Mallorki: Roman – Maffeo, Valjent, Raillo, Mojica – Rodriguez, Costa, Mascarell, Valery – Muriqi, Larin.
Przypuszczalny skład Barcelony: Pena – Kounde, Cubarsi, Martinez, Balde – Pedri, Casado – Yamal, Olmo, Raphinha – Lewandowski.