W Manchesterze grzmi przed derbami
Derby Manchesteru są dla United okazją, by skutecznie gonić lokalnego rywala, dla City to moment, w którym trzeba zmniejszyć dystans do liderującego Arsenalu. Trener Erik ten Hag zgasił pożar w swoim zespole, ten wybuchł teraz w drużynie Pepa Guardioli.
Paradoksalnie źle się dzieje w manchesterskim klubie, który jest wyżej w tabeli. Ilkay Gundogan zaczął nadawać na kolegów z drużyny, że nie przykładają się do swoich obowiązków i to było przyczyną bolesnej przegranej z Southampton (drużyna z dołów Premier League) w ćwierćfinale Pucharu Ligi Angielskiej. Dodał przy tym, że derby z United będą jednymi z najtrudniejszych od lat, a jakość, jaką prezentuje drużyna, nie pozwala, by nie wygrywać. Niezależnie od tego, kto na boisku stoi po drugiej stronie.
United mają w pamięci bolesną porażkę w ostatnich derbach 3:6 (było już 0:4) na początku października. Nie było wesoło. Po tym meczu zespół zajmował szóste miejsce w tabeli, tracił do City osiem punktów, prezentując różnicę goli na poziomie minus 3. O awanturze Cristiano Ronaldo z całym klubem lepiej nie wspominać, ale prawda jest taka, że tragiczna postawa w derbach była narodzinami czegoś nowego. Od tego momentu Czerwone Diabły idą jak burza. Wygrały na wszystkich frontach 15 meczów, dwa razy zremisowały i przegrały tylko raz - z Aston Villą. Na 30 możliwych punktów w lidze podopieczni ten Haga zdobyli 23.
Było to także katharsis dla samych piłkarzy. Np. Brazylijczyka Casemiro, który wygryzł Scotta McTominaya i stał się królem środka pola. Wiele do defensywy wniósł pozyskany z Ajaksu Amsterdam Argentyńczyk Lisandro Martinez. W ataku szaleje za to Marcus Rashford, który zdobył 15 goli w 25 meczach, a w trzech ostatnich spotkaniach trafia regularnie. Niektórzy zostali odstawieni, a rewolucyjnym wręcz posunięciem było odejście od kapitana Harry’ego Maguire’a. I tymi kilkoma ruchami ten Hag spowodował, że Manchester wreszcie ogląda się z przyjemnością.
Na Guardioli ta niezwykła metamorfoza dzisiejszego przeciwnika nie robi specjalnego wrażenia. Choć ma pożary do ugaszenia, pamięta, że wygrał sześć z dziewięciu derbów rozgrywanych na Old Trafford, a poprzez sytuację w tabeli to jego zespół jest faworytem. Poza tym ma piłkarzy, którzy niosą w sobie coś z wirtuozów. Chodzi oczywiście o Kevina De Bruyne czy Erlinga Haalanda. Belg zdobył osiem bramek w poprzednim sezonie, przyczyniając się do zdobycia mistrzostwa Anglii. W tym sezonie ma trzy trafienia, ale aż dziesięć asyst, a w snajperskich obowiązkach pomaga mu Haaland, który w Premier League pokonał bramkarzy rywali aż 21 razy. Norweski cyborg ma sześć goli więcej niż drugi w tabeli strzelców Harry Kane. De Bruyne podaje, Haaland strzela, problemem są inni. Zdaniem angielskich dziennikarzy Phil Foden, Jack Grealish, Riyad Mahrez i Bernardo Silva mają problem, by zaprezentować swoją najlepszą formę.
United powinni uważać zwłaszcza na Haalanda. Brzmi trywialnie, ale właśnie w derbach 3:6 Norweg zaliczył hat-trick. Trzy gole zdobył wówczas Phil Foden, ale dziś możemy się go spodziewać na ławce rezerwowych. Z powodu kontuzji nie zagra Ruben Dias. U Czerwonych Diabłów nastąpiło wzmocnienia kadry po wypożyczeniu z Burnley reprezentanta Holandii Wouta Weghorsta. Trudno jednak spodziewać się, by odegrał w derbach ważną rolę.
Rzut oka do statystyk. Odkąd powstała Premier League, United przegrali u siebie z City aż osiem razy, więcej niż z jakimkolwiek innym rywalem. W ogóle w rozgrywkach ligowych było to 18 porażek, tyle samo co z Liveropoolem i Chelsea. U bukmacherów Fortuny faworytem jest City. Kurs na nich 1,91, 3,90 na remis i 3,95 na drużynę ten Haga. Spodziewać możemy się meczu, w którym padnie wiele goli. Może nie dziewięć, jak w poprzednich derbach, ale będzie to bój otwarty. Wiele wskazuje też na to, że padnie remis – obecna forma obu drużyn wskazuje na MU, podobnie jak niepokoje w City, o których pisałem wyżej. Więcej szans gościom daje nieprzebrany potencjał. To będą świetne derby.
Mój typ: 2:2