Niemcy – Węgry. Nie wchodź pod pociąg!
Odwieczny dylemat, jaki towarzyszy turniejom piłkarskim, dotyczy tego, czy znakomitą dyspozycję z jednego meczu można przenieść na całą imprezę. Ponieważ w pierwszej kolejce fazy grupowej największe wrażenie na wszystkich zrobiły Niemcy, pozostaje pytanie, czy sprawią dziś taki łomot Węgrom, jak kilka dni temu Szkotom.
Różni ich absolutnie wszystko, począwszy od aspiracji na klasyfikacjach skończywszy. Ponieważ Niemcy to gospodarz turnieju i nie walczyły w eliminacjach Euro, w rankingu FIFA są dopiero na 16. miejscu, Węgrzy dziesięć lokat niżej. Jeślibyśmy zaczęli rozpatrywać tych rywali pod każdym innym względem, przede wszystkim jakości piłkarskiej, różnica będzie kolosalna.
Dzisiejszy mecz w Stuttgarcie jest wydarzeniem dnia, z którym nie wytrzymała rywalizacji bałkańska konfrontacja Chorwacji z Albanią. To może być wielkie święto dla gospodarzy, którzy w razie wygranej jako pierwsi będą świętować awans do fazy pucharowej rozgrywek. Będą tego absolutnie pewni, jeśli Szwajcaria nie przegra ze Szkocją. Może dlatego największe znaczenie dla podopiecznych Juliana Nagelsmanna miała regeneracja, choć i tak potrwa ona dzień dłużej niż w przypadku Węgrów.
Przeciwko Szkotom (5:1) gospodarze Euro zagrali wprost doskonale. Nie mieli słabych punktów, jako zespół zaprezentowali się jak wzorcowo funkcjonujący mechanizm, błyszczeli nie tylko gracze oczywiści. Mieliśmy również okazję spojrzeć, jak niektórzy wybrańcy Nagelsmanna, choć o nieugruntowanej jeszcze pozycji, wpasowują się idealnie w zespół. Chodzi m.in. o lewego obrońcę Maximiliana Mittelstadta, który zagra dziś na własnym stadionie, bo na co dzień reprezentuje VfB Stuttgart. Cytowany na łamach niemieckich mediów Fredi Bobić, były dyrektor sportowy Herthy Berlin, gdzie przez wiele lat grał Mittelstadt, ale też były napastnik VfB, uważa, że dopiero teraz Mittelstadt jest w stanie zaprezentować cały swój potencjał. I tak możemy analizować każdego nieoczywistego gracza, nawet w pierwszej jedenastce, bo selekcjoner Niemców znalazł takich kilku, którzy pojechali na turniej kosztem największych gwiazd.
Węgrzy rozpoczęli turniej od przegranej ze Szwajcarami 1:3. Do samego końca dążyli do wyrównania, a po golu Vargi nadarzyła się taka możliwość, jednak pogrążył ich już w doliczonym czasie gry Embolo. Należało spodziewać się takiego rozstrzygnięcia, bo rywal w siedmiu meczach z rzędu otwarcia dużego turnieju odniósł pięć wygranych i dwa razy remisował. Po meczu trener Marco Rossi zauważył, że jego drużyna miała największy problem z adaptacją zmian w składzie – tym wyjściowym, jak i później w rotacjach.
Cóż, drużyna Rossiego jest przyparta do muru, druga porażka może zamknąć im drogę do fazy pucharowej, choć w obecnym systemie z trzema punktami (po ewentualnej wygranej ze Szkocją) można iść dalej. Pamiętajmy jednak, że trzy lata temu, jak i w 2016 roku, zespoły z trzema punktami, ale ujemnym bilansem goli, żegnały się z Euro. Wiemy jedno: jeśli Węgrzy marzą dziś o tym, by nie podzielić losu Szkotów z pierwszego meczu, powinni dać znacząco więcej kreacji, nie tylko skupiając się na obronie.
Jak dotąd bywało? W mistrzostwach Europy obie drużyny grały tylko raz – w 2021 roku padł remis 2:2, dodajmy, że szczęśliwy dla Niemców, bo uratowany w 84 minucie. Turniej zakończył się jednak dla nich źle, jak i zresztą ostatnie mundiale. W mistrzostwach świata Niemcy i Węgry mierzyły się dwa razy w 1954 roku, czyli turnieju określanym przez Niemców jako „Cud w Bernie”, gdzie po porażce w grupie 3:8 w finale Die Mannschaft zwyciężył 3:2. To jeden z najbardziej klasycznych meczów w historii piłki nożnej.
Ciekawostki.
* W kadrze Węgier jest aż sześciu piłkarzy grających na co dzień w Bundeslidze. Najbardziej znani z nich to ci najbardziej doświadczeni – Peter Gulacsi i Willy Orban z RB Lipsk. Tak się składa, że Orban został uznany współwinnym porażki ze Szwajcarią. Jego niefortunne zagranie stało się asystą przy jednym z goli dla rywala.
* Lider, jakim był w pierwszym meczu Toni Kroos, wzniósł się na wyżyny, dotarł niemal do piłkarskiego absolutu. Wykonał 102 podania, z czego aż 101 było celnych, co na tym poziomie, przy niemal każdej akcji przechodzącej przez jednego gracza, jest zjawiskiem niespotykanym. Aż szkoda, że gracz ten kończy karierę. Nie było w historii tak świetnego zawodnika, który zdecydowałby się na tak radykalny krok będąc w szczycie formy, nie będąc nękanym przez kontuzje.
Niemcy kadrowo. Wszyscy są zdrowi, mimo że uraz Ilaya Gundogana w meczu otwarcia wyglądał naprawdę groźnie. Nagelsmann już dawno znalazł optymalną jedenastkę, która tak okazale zaprezentowała się w inauguracji turnieju. Przypomnijmy tylko, że najwyższe noty za pierwszy mecz zebrali Jamal Musiala (MVP spotkania), Kroos, Gungogan i Kai Havertz. Jeśli spodziewać się jakiejkolwiek zmiany w trakcie dzisiejszego meczu lub na kolejne starcie ze Szwajcarią, to może ona być podyktowana ostrością w grze Roberta Andricha. Defensywny pomocnik został ze Szkotami ukarany żółtą kartką.
Węgrzy kadrowo. Trener Rossi nie skorzysta dziś z dwóch piłkarzy – kontuzjowanych Botondy Balogha i Loica Nego. Szykują nam się dwie zmiany w wyjściowym składzie, co ciekawe, na ławkę mogą pójść gracze, którzy dostali w pierwszym starciu żółte kartki – Attila Szalai (Freiburg) i Attila Fiola. Co do tego drugiego, możliwa jest pewna rotacja, że zostanie on przesunięty do obrony na półlewego środkowego defensora, a na wahadło wejdzie Bendeguz Bolla. Wtedy miejsce straci Adam Lang, bo przeciwko Szwajcarii wypadł naprawdę słabo. Szalai najpewniej straci miejsce na rzecz Martona Dardai (Hertha Berlin).
Prognoza. Piłkarze, którzy mają pewność siebie na bardzo wysokim poziomie, mówią do swoich rywali, że nie wchodzi się pod pociąg. Tak rozpędzonym składem na torach jest reprezentacja Niemiec, która po perypetiach w końcówce ubiegłego roku odzyskała właściwy rytm, a Nagelsmann zbudował wreszcie ekipę na własnych zasadach, która przetarła się w towarzyskich grach z Francją czy Holandią. Ponieważ jednak często zastanawiamy się, czy można utrzymać fantastyczną dyspozycję przez cały turniej, to nie spodziewamy się dziś jakiego pogromu. A i Węgrzy wyciągną z pewnością wnioski z przegranego starcia ze Szwajcarami.
Mój typ: 2:0.
Przypuszczalny skład Niemiec: Neuer – Kimmich, Rudiger, Tah, Mittelstadt – Andrich, Kroos – Musiala, Gundogan, Wirtz – Havertz.
Przypuszczalny skład Węgier: Gulasci – Fiola (Lang), Orban, Dardai (Szalai) – Bolla (Fiola), Nagy, Schafer, Kerkez – Sallai, Varga, Szoboszlai.