Czas
Kursy
1.01
1000

Porto – Hoffenheim. Dwie całkiem nowe historie

23.10.2024,
Autor zapowiedzi: Przemysław Iwańczyk
pic

Portugalczycy są obok Romy jednym z największych rozczarowań tegorocznej Ligi Europy. Miast być w czołówce, po dwóch meczach mają tylko punkt i na razie marne widoki na szybkie odrobienie strat. Hoffenheim jest bowiem bardzo niewygodnym przeciwnikiem, o czym przekonało się już wielu.

Jak na ironię, Lille jest sprawcą jednej z największych dotąd niespodzianek w tej edycji zreformowanej Champions League, bo za taką należy uznać ich wygraną nad Realem Madryt. Wynik jest tym cenniejszy, kiedy spojrzymy, jak teraz spisują się Królewscy, którzy we wtorek rozbili Borussię Dortmund aż 5:2. Ale Lille, jak na zespół sprawiający niespodziankę przystało, postanowił sprawić ją także wcześniej w niemiłej wersji dla swoich kibiców, przegrywając ze Sportingiem Lizbona 0:2. Dlatego zabawa zaczyna się od nowa, jeśli rzeczywiście Lille marzy o tym, by napsuć krwi faworytom. A trzeba przyznać, że obecna formuła przyniesie rozstrzygnięcia, gdzie na czele będziemy mieć sensacyjne kluby. Już teraz przecieramy oczy ze zdumienia widząc np. Aston Villę z kompletem wygranych.

Wróćmy jednak do tego, co dziś wydarzy się na Metropolitano. Trener Diego Simeone, niezależnie od rangi rozgrywek, skali trudności determinowanej przez rywala, zawsze jest w stanie coś wymyślić. Nie wymyślił w tym sezonie tylko raz, właśnie w Lidze Mistrzów, kiedy jego zespół przegrał z Benfiką aż 0:4. Nawet Real Madryt w niedawnych derbach miał kłopoty, więc tym bardziej Lille powinno się takich spodziewać. Szkoleniowiec gospodarzy podkreśla, że Lille proponuje barwną i odważną piłkę i to było powodem, dla którego Francuzi pokonali Real. Dodał przy tym, że lekcja z Lizbony jest na tyle bolesna, że zawodnicy stanowiący o obliczu zespołu nie popełnią już indywidualnych pomyłek, które mogłyby się przenieść na postawę całej drużyny. Nie zmieni tego nawet problem z gotowością niektórych ważnych graczy, bo lista nieobecnych jest naprawdę długa i wartościowa. To Robin Le Normad, Cesar Azpiliqueta, Marcos Llorente, do nieobecności których kibice już się przyzwyczaili, ale w ostatnich dniach także Clement Lenglet i Pablo Barrios.

Zdaniem ekspertów poza skuteczną grą defensywną, na którą musi zapracować cały zespół, decydująca będzie postawa dwóch niezwykle ofensywnych graczy. Chodzi o Antoine Griezmanna, który zebrał w tym sezonie cztery gole i pięć asyst, oraz Juliana Alvareza, który ma trzy gole i asystę. Pilni obserwatorzy Atleti uważają, że obaj dopiero się rozpędzają, a apogeum ich wspólnych możliwości (opartych na wzajemnej współpracy) dopiero nadejdzie. A nie zapominajmy, że jest jeszcze reprezentant Norwegii Alexander Sorloth z trzema golami i dwiema asystami. Słowem: o atak gospodarze nie mają się co martwić, w tym sezonie zdarzyły się tylko dwa spotkania, w których nie strzelili oni gola (poza Benfiką także ligowe 0:0 z Espanyolem).

Po drugiej stronie także mamy ciekawych piłkarzy i niezwykle ciekawą osobowość na ławce. Zacznijmy więc od trenera Bruno Genesio, który ma już na rozkładzie kilku charyzmatycznych kolegów, m.in. Pepa Guardiolę, Jose Mourinho, a ostatnio Carlo Ancelottiego. Statystycy wyliczyli, że ze wspomnianą trójką potrafili wygrać tylko dwaj inni szkoleniowcy – Jurgen Klopp i… Simeone. Raz jest się rzeźnikiem, raz baranem – ta dość uniwersalna maksyma może dziś przenieść się na świat futbolu, jeśli Genesio znajdzie sposób na prowadzącego Atletico. Nie będzie to łatwe także przez liczne kontuzje. Wykluczonych jest aż dziewięciu graczy, z których każdy mógłby wejść do jedenastki. To Ayyoub Bouaddi, Samuel Umtiti, Ismaily, Ethan Mbappe, Hakon Arnar Haraldsson, Mitchel Bakker, Nabil Bentaleb, Thiago Santos i Andre Gomes. Bardzo wielu, choć nie przeszkadza to Lille utrzymywać czwarte miejsce w lidze, ostatni ich mecz to bezbramkowy remis z Monaco.

Za Atletico przemawia właściwie wszystko, choćby historia ostatnich bojów w najważniejszym z europejskich pucharów na własnym boisku. Podopieczni Simeone mają za sobą sześć kolejnych wygranych, co jest rekordem w historii klubu. To także komplet fanów, bo spodziewanych jest dziś aż 60 tys. widzów, z czego 800 przybyłych z Lille.

Mój typ: 2:1.

Przypuszczalny skład Atletico: Oblak – Molina, Witsel, Gimenez, Reinildo – De Paul, Koke, Gallagher, Julian Alvarez – Greizmann, Sorloth.

Przypuszczalny skład Lille: Chevalier – Meunier, Diakite, Alexsandro, Gudmondsson – Cabella, Andre – Zhegrova, Gomes, Sahraoui – David.