Portugalia – Francja. Starcie superbohaterów
To rewanż za finał Euro sprzed ośmiu lat. To starcie superbohatera ostatniej dekady z superbohaterem obecnych futbolowych czasów. To bój dwóch drużyn, które dotychczas rozczarowywały, ale mają ambicje, by wygrać turniej.
Hamburg będzie świadkiem historii. Choć wydaje się, że niektóre istoty piłkarskie są nieśmiertelne, to jednak nie da się zatrzymać uciekającego czasu, nawet dla tak wyjątkowych postaci jak Cristiano Ronaldo płynie on tak samo szybko. To ostatnia impreza Portugalczyka, który przez równo dwie dekady zachwycał świat swoim parciem do piłkarskiej doskonałości. Jeśli przyjąć, że każdy chce zejść ze sceny w momencie chwały, mamy przynajmniej jeden wielki powód, który nakręci Portugalczyków w tym spotkaniu. Tym bardziej przecież, że w zaawansowanym wieku jest nie tylko CR7, ale również Pepe.
Ciut inne postrzeganie rzeczywistości mają Francuzi. Tam też metryka dotyka takich piłkarzy jak np. N’Golo Kante, ale nie jest on przecież tak wyjątkową postacią jak Ronaldo. Tą jest dla Trójkolorowych Kylian Mbappe, który na razie notuje słabiutkie występy jak na jego możliwości, zupełnie jak CR7 we wspomnianym już turnieju w 2016 roku, który ostatecznie zakończył się wygraną Portugalczyków. Ronaldo, zwłaszcza w finale, nie był tam najważniejszą postacią, teraz podobnie może być z Mbappe, który po złamaniu nosa w pierwszym meczu z Austrią, nie może odzyskać rezonu. Wymowna jest statystyka, która pokazuje, że Mbappe zdobył jednego gola (w dodatku z karnego) w ośmiu ostatnich spotkaniach na Euro.
Cała Francja ma problem. Od czasów wspomnianego Euro 2016 i półfinału tych rozgrywek (2:0 z Niemcami) Francuzi wygrali na turnieju europejskim tylko trzy spotkania, znów z Niemcami (1:0) w 2021 roku i teraz po 1:0 przeciwko Austrii i Belgii, gdzie wygrane dały im gole samobójcze. Z Holandią nie padł żaden gol dla Trójkolorowych, a z Polską potrzebowali do tego karnego. Zresztą obie drużyny cierpią aż miło. Portugalia dopiero w konkursie rzutów karnych przepchnęła mecz 1/8 finału ze Słowenią. Wcześniej również nie było kolorowo, Portugalia uległa w grupie Gruzinom.
To zapewne skłoni selekcjonerów obu zespołów do poszukiwań. I tak Didier Deschamps w obliczu problemów ze skutecznością ofensywy może nie tylko zaproponować nowe ustawienie z dwoma, a nie trzema napastnikami, ale również dokonać w obrębie tej formacji zmian personalnych. Usiadł już na ławce Ousmane Dembele, niewykluczone, że ten sam los dotknie Antoine Griezmanna (zaledwie dwa trafienia w ostatnich 32 spotkaniach) lub Marcusa Thurama, a beneficjentem tych ruchów może stać się Randal Kolo Muani. Z tą formacją jest najwięcej kłopotów, do obrony trudno właściwie mieć jakiekolwiek zarzuty, tu zresztą wyrósł lider, jakim stał się William Saliba. Zresztą Deschamps wie, co robi, w końcu prowadzi drużynę narodową od ponad dziesięciu lat, ma na koncie mistrzostwo i wicemistrzostwo świata, właściwie co rusz osiąga półfinały wielkich imprez, zresztą podobnie było, kiedy sam ganiał po boisku w roli kapitana. Wtedy, na przełomie wieków, Francuzi sięgali i po mistrzostwo świata, i po mistrzostwo Europy.
Deschamps chce poprawić wydajność swojego zespołu, ale jak zapowiedział na konferencji prasowej, niewykluczone, że poczeka, co zrobi przeciwnik. Portugalia lubi przecież mieć piłkę, a Francuzi coraz częściej ją oddają i dopiero wtedy czyhają na błąd. Jeszcze więcej do poprawy ma trener Portugalczyków Roberto Martinez. Choć w kwalifikacjach pod jego wodzą drużyna była niezwykle skuteczna i widowiskowa, teraz musi mierzy się z pytaniami o to, dlaczego Ronaldo i spółka grają tak nieprzekonująco. Wobec samego superbohatera rodzi się mnóstwo pytań, bo on zdaje się nie zaakceptować faktu, że nie jest już tak doskonały jak kiedyś. Wystarczy powiedzieć, że gros jego goli padało z rzutów wolnych (49 z 772 prób). W tym turnieju wykonał ich aż sześć (cztery ze Słowenią), ale ani razu nie trafił do siatki. Nad tym elementem pochylili się niedawno statystycy i wyszło im, że atut uderzeń ze stałego fragmentu gry sprawdza się jedynie w klubie (maksymalnie dochodził do 20 proc. skuteczności), a nie w kadrze, gdzie tylko raz pokonał w ten sposób bramkarza. I tu dochodzimy do sedna sprawy, bo Ronaldo zdaje się nie akceptować coraz większych swoich słabości. Nikt mu nie odbierze, że razem z Leo Messim jest piłkarzem XXI wieku, ale on chce chyba za wszelką cenę pokazać, że jest tak samo dobry teraz, jak był przez te wszystkie lata. Ronaldo może również uwierać, że to nie on jest największym bohaterem zespołu, a bramkarza Diogo Costa, który wszedł na szczyty swoimi interwencjami w konkursie jedenastek przeciwko Słowenii. Obronił wszystkie trzy strzały, czym przeszedł do historii. Co ciekawe, trener Martinez podsumował, że to właśnie w nim zawarta jest cała obecna tajemnica reprezentacji Portugalii.
Portugalia to zespół-symbol Euro. W każdej imprezie tej rangi odgrywa zasadniczą rolę. Odkąd w 1996 roku wprowadzono formułę 16- i więcej drużyn na mistrzostwach, a co za tym idzie, mamy rozgrywane ćwierćfinały, Portugalczycy meldują się w nich siódmy raz na osiem możliwych (nie zagrali w 2021). Francuzi z kolei mają sześć edycji w najlepszej ósemce mistrzostw, nie udało im się trzy lata temu, kiedy przepadli ze Szwajcarami, oraz w 2008 roku, kiedy skończyli na grupie.
Mój typ: Jeśli przypomnimy sobie zachowawczy finał obu drużyn z 2016 roku i podlejemy to słabą formą obu zespołów z tego turnieju, nie należy spodziewać się fajerwerków. To powinno być zachowawcze spotkanie, możemy nawet zetknąć się z sytuacją, że żadna z drużyn nie będzie chciała wziąć na siebie ciężaru prowadzenia gry. Niezależnie od scenariusza więcej szans mają Francuzi. To oni awansują do półfinału, ale spodziewajmy się długiego meczu.