Czas
Kursy
1.01
1000

Mecz, jaki zdarza się często, a i tak jest wyjątkowy

09.05.2023 21:00,
Autor zapowiedzi: Przemysław Iwańczyk

Zapowiedzi

12.12.2024

pic

Dwie najlepsze personalnie drużyny Europy? Tak. Rewanż za ubiegłoroczny półfinał Ligi Mistrzów? Tak. Dwóch być może najlepszych szkoleniowców na świecie? Tak. Mamy więc wszystko, by starciem Realu Madryt z Manchesterem City delektować się jak najlepszym daniem.

Królewscy, którzy gonią za swoim 15. triumfem w Pucharze Europy, mogą traktować to trofeum jako im należne. Nikt nie ma takich dokonań w tej materii, nikt też nie ma takiego DNA, które pozwalałoby za każdym razem stawiać Real w gronie ścisłych faworytów. Być może najważniejszym ich atutem jest obecnie trener Carlo Ancelotti, który Ligę Mistrzów wygrywał już czterokrotnie z dwoma klubami (także Milanem), a jako piłkarz z mediolańczykami również pokusił się o dwa triumfy. Co innego Manchester City, który nigdy nie dostąpił zaszczytu wzniesienia okazałego trofeum. W Anglii są królami podwórka, w Europie przegrywają w decydujących momentach. Antidotum na to ma być Pep Guardiola, ale to co udało mu się z Barceloną dwukrotnie ponad dekadę temu, za Chiny nie udaje mu się teraz. Jeśli więc na kimkolwiek ciąży jakaś presja to właśnie na Guardioli i jego ludziach. Królewscy wydają się iść jak po swoje. Tej rywalizacji należy nadać także inny kontekst – rewanżu za ubiegłoroczny półfinał. Pierwszy mecz wygrali The Citizens 4:3, ale to Real przeszedł do finału, zdobywając przy stanie 0:1 w rewanżu dwa gole w końcówce, a następnie dokładając kolejnego w dogrywce. W dwumeczu Królewscy zwyciężyli 6:5.

Przyjrzyjmy się obu drużynom, zaczynając od gospodarzy. Był kiedyś zabójczy tercet BBC, a więc Karim Benzema, Gareth Bale i Cristiano Ronaldo, ostał się teraz jeden z jego zębów, chodzi oczywiście o francuskiego napastnika, do którego dołączyli Vinicius Jr i Rodrygo. Benzema ma na koncie 29 goli i cztery asysty, Vinicius - 22 gole i 18 asyst, a Rodrygo - 16 goli i 10 asyst. Razem - 67 trafień i 32 ostatnich podań. Chyba warto bać się takich snajperów, co z pewnością będzie miał na uwadze Guardiola. Można się tylko domyślać, że trener gości powierzy swoim obrońcom indywidualne zadania. I tak Kyle Walker ma za zadanie zatrzymać Viniciusa, zupełnie tak samo, jak robił to w ubiegłorocznej ich rywalizacji (choć Vinicius zdobył gola na Etihad) dla City, czy choćby w meczu mistrzostw świata Anglia – Francja przeciwko Kylianowi Mbappe. Co więcej, świetna forma Johna Stonesa pozwala na innym obrońcom The Citizens na angażowanie się w akcje ofensywne. Tak Walker, jak i Ruben Dias i Manuel Akanji nieźle spisują się w ataku, zdobyli już trzy gole. Tu jednak na takie wypady Manchester będzie musiał uważać, zwłaszcza że Benzema jest również w znakomitej formie. W poprzednim sezonie Real strzelił sześć goli w dwumeczu z City, w tym dwa w doliczonym czasie gry w rewanżu, kiedy był już praktycznie za burtą. Co warte podkreślenia, gra angielskiej obrony jako formacji zdecydowanie się poprawiła - w ostatnich 23 meczach we wszystkich rozgrywkach stracili oni zaledwie 13 goli. Guardiola powiedział na konferencji, że to ich klucz do wszystkiego.

W porównaniu z zeszłoroczną rywalizacją półfinałową Real ma do dyspozycji niemal tych samych zawodników poza Casemiro. Wciąż siłę stanowią wspomniani wcześniej napastnicy, a także linia środkowa z liderami w osobach Toniego Kroosa i Luki Modricia, nie zapominając także o Fede Valverde. Bezdyskusyjna, a może nawet najważniejsza w tej całej rywalizacji i całej kampanii, jest postać bramkarza Thibaut Courtois. Można prawić otwartym tekstem, że gdyby nie on, nie byłoby ostatnich sukcesów Realu, zwłaszcza w europejskiej piłce. To chyba obecnie najlepszy bramkarz na świecie, który dziś stanie przed arcytrudnym zadaniem zatrzymania Erlinga Haalanda, któremu poświęcimy miejsce nieco niżej.

Nie sposób również wyliczyć wszystkie kluczowe postaci dla przebiegu tej rywalizacji, właściwie z każdym związana jest jakaś historia z podtekstem. Weźmy choćby Erlinga Haalanda, który nim przyszedł z Borussii Dortmund do Manchesteru City miał pożądać transferu do Realu. Dziś może stać się katem swoich niedoszłych pracodawców. A taki scenariusz trudno wykluczyć, kiedy norweski napastnik strzelił już 51 bramek w 46 meczach klubowych w tym sezonie mając zaledwie 22 lata. Sporo kontrowersji wywołał film dokumentalny poświęcony Haalandowi, który ukazał się w październiku ubiegłego roku. Tam ojciec piłkarza, Alf-Inge, notabene były pomocnik The Citizens, mówi, że syn chce sprawdzić swoje możliwości w każdej liczącej się lidze, spędzając w każdej z nich trzy-cztery lata. Przyjmując to za prawdę, może okazać się, że Haaland długo na Wyspach nie zabawi, a kolejne kierunki ograniczają się właściwie do trzech – Hiszpania, Włochy, Francja. Należy wówczas założyć, że pierwsza będzie Hiszpania, a tam Real, tym bardziej że przed rokiem było tego naprawdę blisko. Haaland, a właściwie jego doradcy, umizgiwali się również do Barcelony i Bayernu Monachium. Ale przecież w Niemczech Norweg już był reprezentując barwy Borussii Dortmund. Dla Haalanda zawsze ważne jest także to, kto ma być jego konkurentem. W Madrycie był nim Karim Benzema, więc zrozumiałym jest, że wybrał Wyspy. Tyle że Benzema młodszy i lepszy już nie będzie, może najwyżej stabilizować swoją formę, a Haaland wciąż się rozwija i jest nie do zatrzymania.

Wracając do roli Haalanda w City, dzięki niemu zmieniła się gra całej drużyny, która wcześniej musiała radzić sobie bez nominalnego gracza na pozycji nr 9. Haaland jest od swojego poprzednika Gabriela Jesusa dużo silniejszy, więc nawet gdy Real zejdzie do głębokiej obrony, pozostanie gościom możliwość dośrodkowań na wysokiego snajpera. Zresztą to tylko niuans, Haaland jest groźny dla wszystkich niezależnie od tego, jaką taktykę rywal zastosuje.

I tak można długo, i tak można w nieskończoność opisywać wszystkie smaki tego starcia. Królewscy zostają w tym sezonie bez mistrzostwa Hiszpanii, ale mają Puchar Króla, Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwo Świata. Manchester City wprawdzie dogonił Arsenal w Premier League, a sprawa ostatecznej wygranej wciąż pozostaje otwarta, to jednak liczy się tylko pierwszy triumf w Champions League.

Real i Manchester City mierzyły się ze sobą dziesięć razy, obie drużyny wygrały po cztery mecze. The Citizens wyszli na prowadzenie w trzech z czterech ostatnich meczów z Królewskimi w Lidze Mistrzów, ale jak widać prawdziwych piłkarzy poznaje się po tym, jak kończą. Co ciekawe Guardiola przegrał tylko dwa razy z Realem w swoich pierwszych 15 meczach przeciwko nim, ostatnio jednak koniunktura osłabła, został pokonany w trzech z ostatnich sześciu spotkań. Mój typ: wygrana Realu i mecz z ponad trzema golami.

Przypuszczalny skład Realu: Courtois – Carvajal, Rudiger, Alaba, Camavinga – Valverde, Kroos, Modrić – Rodrygo, Benzema, Vinicius Jr.

Przypuszczalny skład Manchesteru: Ederson – Walker, Dias, Stones, Akanji – De Bruyne, Rodri, Gundogan – Silva, Haaland, Grealish.