Roma - Lazio. Rzymskie derby gorące jak słońce
Giallorossi gonią za Ligą Mistrzów, Lazio za jakąkolwiek przepustką do europejskich pucharów. Choć wszystkie derby Rzymu niosą dodatkowe emocje, te mogą być szczególnie elektryzujące, co determinuje stawka. W przypadku Romy gra idzie o 40 mln euro.
Na taki zysk mogą bowiem liczyć uczestnicy Champions League. Roma jest w tej chwili na piątym miejscu w tabeli, do czwartej pozycji, jaką zajmuje obecnie Bologna, traci pięć punktów, a oba zespoły czeka jeszcze bezpośrednie spotkanie. Będzie ono miało znaczenie pod warunkiem, że w sobotnich derbach formalni gospodarze wyjdą z pojedynku zwycięsko. Dla Romy to tylko jedno z dwóch wielkich wyzwań, bo już za kilka dni czeka ją bratobójcza konfrontacja z Milanem w ćwierćfinale Ligi Europy. Do realizacji celów potrzebni są prawdziwi wojownicy, w przypadku Giallorossich takim jest na pewno Paulo Dybala.
Włoscy dziennikarze zwrócili uwagę na to, co dzieje się z Romą, kiedy Argentyńczyk nie wychodzi na boisko. W tym sezonie w Serie A było dziewięć takich meczów, tylko cztery z nich zakończyły się zwycięstwem. Kiedy Dybala wypadał na prestiżowe starcia z Milanem (dwa razy), Interem i Bologną, kończyło się porażką. Możemy więc mówić o pewnej prawidłowości i wielkiej nadziei, że w gorących derbach Rzymu będzie on pierwszoplanową postacią. Właściwie będzie to powrót, bo w dwóch ostatnich kolejkach Dybala nie grał przeciwko Sassuolo (1:0), a z Lecce (0:0) wszedł tylko na sześć minut. Absencja powodowana była urazem przywodzicieli. Warto również mieć na uwadze, że Dybala po prostu lubi grać przeciwko Lazio. Grając w barwach Palermo czy Juventusu wystąpił przeciwko Biancocelestim 23 razy, notując bilans 10-4-9. Ważne jest jednak, jak bardzo był skuteczny, zdobywając aż 11 goli. To już wystarczające powody, by przeglądając włoską prasę za każdym razem natknąć się na wątek Argentyńczyka, choć w derbach grał już trzy razy i ani razu nie wygrał (remis i dwie porażki). Mimo że dla Romy zdobył już 32 bramki, bramkarza lokalnego rywala nie pokonał ani razu.Nadzieje Romy na dobry wynik z Lazio rozbudza również coraz lepsza forma Romelu Lukaku. Wprawdzie w Serie A Belg zdobył w tym roku tylko dwa gole i dwie asysty, ale jego wkład w kampanię w Lidze Europy był niebagatelny, gdzie stał się jednym z bohaterów niedawnego meczu z Brighton u siebie (4:0). Inną okolicznością przemawiającą za Giallorossi jest świetny start trenera Daniele De Rossiego, który od przejęcia drużyny na początku stycznia po Jose Mourinho, w lidze notuje bilans 7-2-1 (jedyna porażka z Interem 2:4), popierając to dobrą kampanią europejską (2-1-1).
Co przemawia za Lazio? Ta też zmienił się trener, kiedy po porażce z Udinese do dymisji podał się Maurizio Sarri. Zastąpił go znany jako piłkarz Juventusu Igor Tudor, który na razie poprowadził drużynę w dwóch meczach. To niesamowity zbieg okoliczności, bo jako były gracz Starej Damy wystąpił dwukrotnie przeciwko temu klubowi – ligowym (1:0) i półfinałowym w Pucharze Włoch (0:2). Już za kilkanaście dni będzie trzecie, rewanżowe starcie. Na razie jednak w Lazio mają w głowach derby i to, jak dobrnąć do piątego miejsca, które zajmuje obecnie… Roma. Strata wynosi sześć punktów, więc widzimy czarno na biały, jaką wagę ma to spotkanie także dla drugiej strony rzymskich derbów. Na boisku jako bohatera La Gazzetta dello Sport wskazuje jako bohatera Luisa Alberto, który w derbach grał już 13 razy (4-4-5), strzelił trzy gole spośród 51, które uzbierał dla Biancocelestich.
Jak to wcześniej bywało. To już 183. derby Rzymu w historii, do pierwszych doszło w 1929 roku. Bilans korzystny jest dla Romy 68-63-51. Olbrzymie znaczenie ma również, który zespół występuje na Stadio Olimpico jako gospodarz. Jeśli Roma, z reguły wygrywa, choć zdarzają się wyjątki jak ten z zeszłego sezonu. W tym sezonie to ich trzecie starcie, na jesieni w Serie A padł bezbramkowy remis, w Coppa Italia na poziomie ćwierćfinału Lazio wygrało 1:0 po golu Matti Zaccagniego, którego tym razem zabraknie.
Roma kadrowo. Trener De Rossi ma niezwykle komfortową sytuację, poza Sardarem Azmounem, który będzie pauzował jeszcze przez miesiąc, wszyscy są do dyspozycji. Także Rasmus Kristensen, który ma już za sobą leczenie urazu. Nie wiadomo, czy już dobiegł proces rekonwalescencji w przypadku Tammy’ego Abrahama. Żółte kartki eliminują Evana Ndickę. W porównaniu z ostatnim meczem z Lecce zmiany powinny nastąpić na bokach obrony, gdzie Zeki Celik i Leonardo Spinazzola powinni wejść za Ricka Karsdorpa i Angelino. W środku formacji defensywnej zobaczymy Diego Llorente zamiast Ndicki. Także w drugiej linii szykują nam się roszady (powrót Lorenzo Pellegriniego) i w ataku, który znów stanowić będzie wyborowy tercet Dybala – Lukaku – Stephan El Shaarawy.
Lazio kadrowo. Trener Tudor w dwóch meczach zaproponował hybrydową taktykę, a więc przechodzenie z czwórki obrońców w obronie na trójkę, kiedy drużyna atakuje. Wtedy włącza się do akcji ofensywnych Adam Marusić. Wielką stratą poniesioną przez zespół we wtorkowym meczu Coppa Italia jest kontuzja Zaccagniego (wypada na miesiąc). Oznacza to, że na lewe skrzydło przeniesie się Felipe Anderson, choć media dopuszczają również wejście Elseida Hysaja. Kontuzjowani są także bramkarz Ivan Provedel i Manuel Lazzari. Do pełni sił wrócili już Luca Pellegrini i Nicolo Rovella. Dość ciekawa sytuacja ma miejsce w ataku, gdzie wydawało się, że niepodważalną postacią jest Ciro Immobile. Teraz uważa się, że miejsce na pozycji nr 9 może zając Argentyńczyk Taty Castellanos. W porównaniu z meczem przeciwko Juventusowi może dojść do trzech zmian, bo Matiasa Vecino może zastąpić Danilo Cataldi.
Prognoza. Kadrowo zdecydowanie lepiej wyglądają gospodarze, mają również dużo więcej jakości, zwłaszcza w warstwie ofensywnej. Nie zabraknie ostrej gry, bo oba zespoły są w czołówce drużyn, które najczęściej karane są kartkami. Będzie energetycznie, emocjonująco, ale na plus dla Romy.
Mój typ: 2:1.
Przypuszczalny skład Romy: Svilar – Celik, Mancini, Llorente, Spinazzola – Cristante, Paredes, Pellegrini – Dybala, Lukaku, El Shaarawy.
Przypuszczalny skład Lazio: Mandas – Patric, Romagnoli, Gila – Marusić, Guendouzi, Cataldi, Anderson – Kamada, Luis Alberto – Castellanos.