Twarda szkocka krata
To dopiero druga kolejka, a na Hampden Park mecz być może o awans na Euro. Hiszpania powinna być poza zasięgiem, ale dla Szkotów istotnym jest prześcignąć Norwegów w ostatecznym rozrachunku. Każdy korzystny wynik gospodarzy z reprezentacją Luisa de la Fuente będzie zdobyczą na wagę złota.
Szkocka krata jest jednym z symboli tego kraju. Tak jak twarda gra niezależnie od tego, czy mówimy o piłce nożnej, czy rugby, a więc sporcie numer jeden. Reprezentacja piłkarska gra jednak w… kratkę. Na mundialu była osiem razy, ale po raz ostatni w 1998 roku. Na Euro z kolei zaliczyła dotąd trzy występy – w 1992, 1996 i 2020 roku. Zdaniem Wyspiarzy przyszedł czas, by znów jechać na tę imprezę, bo choć w grupie eliminacyjnej zdecydowanym faworytem są Hiszpanie, to jednak reprezentacja Norwegii jest jak najbardziej w zasięgu. Prócz bezpośrednich starć nagrodę dostanie ten, kto choć w najmniejszym stopniu zapunktuje z Hiszpanami. I taka właśnie szansa otwiera się dziś przed Szkocją, bo Norwegia przegrała w sobotę z faworytem aż 0:3. Mimo to trener Szkotów Steve Clarke mówi wprost, by jego zespół zapomniał, że można jechać na Euro przez baraże, a myślał wyłącznie o tym, jak zająć jedno z dwóch czołowych miejsc. – Mamy piłkarzy, którzy grają w Lidze Mistrzów i Lidze Europy. Niektórzy co tydzień grają w Premier League przeciwko rywalom najwyższej klasy. Tak więc większość zespołu, właściwie większość składu w tej chwili, jest przyzwyczajona do takiego poziomu przeciwników – mówił na wczorajszej konferencji prasowej.
Hiszpanie to mistrzowie świata z 2010 roku i potrójni mistrzowie Europy, jedyny zespół, który obronił trofeum (w 2012 roku) i razem z Niemcami ma najwięcej tytułów na koncie. Ale wiedzą, że w Szkocji, miejscu, w którym narodziła się piłka nożna na szczeblu reprezentacyjnym, wcale nie będzie łatwo. Odwołując się do historii to właśnie na Hampden Park 30 listopada 1872 roku rozegrani pierwsze towarzyskie spotkanie między Szkocją i Anglią. Stadion ten trzykrotnie był areną finału Pucharu Europy – w 1960 i 2002 roku Puchar Europy wygrywał tu Real Madryt, w 1976 roku triumfował Bayern Monachium.
I Hiszpania, i Szkocja wygrały swoje pierwsze spotkania w identycznym stosunku 3:0. Wyspiarze rozprawili się z Cyprem, stąd tym większa w nich chęć sprawienia niespodzianki, jaką byłoby urwanie choćby punktu hiszpańskiej ekipie. Szkoci nie wygrali jednak z tym rywalem od 1984 roku. Gdzie więc widzą swoją szansę? Być może w tym, że trener Luis de la Fuente dopiero buduje drużynę po przejęciu jej od Luisa Enrique. Są nowi gracze, bądź niespodziewani nawet przez znawców tej ekipy. Hiszpańska prasa awizuje, że dobre wejście zaliczyli m.in. obrońca Valencii Jose Gaya, pomocnik Realu Madryt Dani Ceballos czy snajper Realu Sociedad Mikel Oyarzabal.
W sobotę przeciwko Norwegii (nie zagrał u rywala fenomenalny Erling Haaland) dwa gole zdobył 33-letni Joselu. Na debiut w kadrze czekał 15 lat, wszedł na boisko osiem minut przed końcem meczu. Wcześniej przez długi czas było tylko 1:0, co nie przełożyło się na zbyt optymistyczne recenzje hiszpańskiego występu. W składzie gości zabraknie dziś Daniego Olmo. Gospodarze zagrają bez Che Adamsa. Zastąpi go Lyndon Dykes. Scott McTominay, który przeciwko Cyprowi zaczynał na ławce rezerwowych, ale mimo to strzelił dwa gole, wraca do wyjściowej jedenastki. Wiele zależeć będzie również od Johna McGinna, który zdobył w sobotę 16. gola dla kadry. Ma więc szansę już w tych eliminacjach zostać piątym zawodnikiem w historii, który strzelił 20 bramek. Wcześniej dokonali tego Denis Law, Kenny Dalglish, Hughie Gallacher i Lawrie Reilly.
Obie reprezentacje grały ze sobą 13 razy, sześć wygranych ma na koncie Hiszpania, cztery Szkoci. W bramkach lepsi są również goście dzisiejszego starcia 23-20. Biorąc pod uwagę, że Hiszpania przegrała tylko jedno z ostatnich 18 wyjazdowych spotkań eliminacji do Euro, a było to ze Słowacją 2:1 w październiku 2014 roku, jest zdecydowanym faworytem. Warto jednak wietrzyć niespodziankę w tym meczu. Mój typ: 1:1.
Przypuszczalny skład Szkocji: Gunn – Porteous, Hanley, Tierney – Hickey, Jack, McGregor, Robertson – McGinn, McTominay – Dykes.
Przypuszczalny skład Hiszpanii: Kepa – Carvajal, Nacho, Inigo, Gaya – Rodri – Nico Williams, Ceballos, Mikel Merino, Oyarzabal – Morata.