Atletico - Real. Zagrajcie to jeszcze raz!
Ich niedawny mecz w półfinale Superpucharu Hiszpanii przyprawił kibiców na całym świecie o zawrót głowy. Dwie drużyny z Madrytu dopiero w dogrywce rozstrzygnęły losy awansu strzelając przy tym aż osiem goli. Już w czwartek Atletico może wziąć rewanż za porażkę 3:5. Jednego możemy być pewni – akcji bramkowych i samych bramek nie zabraknie.
Stawką jest awans do ćwierćfinału Pucharu Króla. Choć w futbolu nic nie jest pewne, to jednak w przypadku obu drużyn możemy spodziewać się wszystkiego, co w tym sporcie najważniejsze. Gole, akcje bramkowe, niebywałe emocje i pielęgnowana od lat prawidłowość, że w meczach o stawkę i tak górą będą Królewscy. Aż dziewięć razy w pucharowych bataliach między Realu z Atletico - czy to Hiszpania, czy Europa – aż dziewięć razy do rozstrzygnięcia potrzeba było dogrywki lub rzutów karnych. Siedem razy ostatecznie zwyciężali Królewscy, tylko dwa Atletico. Najbardziej pamiętne rywalizacje obu zespołów przypadły na Ligę Mitstrzów i finały tych rozgrywek. W 2014 roku po dogrywce Real wygrał aż 4:1, dwa lata później zdarzyło się dokładnie to samo, ale po konkursie jedenastek. Ale to też sezon 1958/1959 w półfinale Pucharze Mistrzów, gdzie trzeba było trzeciego rozstrzygającego spotkania, które oczywiście wygrał Real.
Real i Atletico to drużyny, które zdobyły najwięcej goli spośród wszystkich drużyn LaLiga w tym sezonie. W 28 spotkaniach ci pierwsi zdobyli 68 bramek, co daje średnią 2,42 na mecz. Ci drudzy mają koncie 62 trafienia w 27 spotkaniach (średnia 2,29). Obu zespołom na 55 meczów zdarzyły się tylko dwa takie, w których nie padł żaden gol.Zatrzymajmy się na tym, co było nieco ponad tydzień temu. W rozgrywanym w Arabii Saudyjskiej półfinale Superpucharu Hiszpanii Atletico prowadziło dwukrotnie (1:0 i 3:2), by stracić przewagę na pięć minut przed końcem meczu. W dogrywce podopieczni Carlo Ancelottiego wprost pogrążyli lokalnego rywala zdobywając dwie kolejne bramki. Spotkanie to uznano za jedno z najpiękniejszych widowisk, jakie dwie hiszpańskie drużyny były w stanie stworzyć w ostatnich latach. Znów nie Barcelona była bohaterem obok Realu, a właśnie Atletico. W LaLiga tego nie widać, bo obie drużyny dzieli aż dziesięć punktów na korzyść Królewskich, a i tak w tabeli sensacyjnie prowadzi Girona, niemniej nie zmniejsza to w żaden sposób szans na kolejne genialne widowisko.
Gospodarzom przyświeca żądza zemsty za wszelkie dotychczasowe niepowodzenia, Real chce powiększać passę meczów bez porażki. Ma ich już 21 na koncie, a licznik bije od 24 września 2023 roku, czyli od ligowej przegranej z… Atletico. Podopieczni trenera Diego Simeone ma aż sześć wpadek w tym sezonie. W Lidze Mistrzów obie drużyny nie zaznały przegranej, już za kilka tygodni Atletico zagra z Interem Mediolan, a Real z RB Lipsk.
Ale jest jeszcze coś, co niesie Królewskich. To ich demolka, jaką urządzili Barcelonie w finale Superpucharu. 4:1 to najniższy wymiar kary, popisową partię rozegrał zdobywca hattricka Vinicius Jr. Taka wygrana to paliwo najwyższej jakości.Jak to wcześniej bywało. Historia potyczek obu zespołów to aż 224 mecze, z czego aż 115 wygrywał Real, 53 razy padł remis, a 56 razy zwycięzcą było Atletico. W strzelonych golach Królewscy prowadzą o blisko sto trafień, piłkarzami, którzy w derbach tych strzelali najczęściej, byli Cristiano Ronaldo (22 razy) i Alfredo Di Stefano (15). Ostatnie pięć starć to równy bilans 2-1-2.
Atletico kadrowo. Być może wróci do składu Memphis Depay, ale jedynie na ławkę rezerwowych. Wypada oczywiści Reinildo, który gra z Mozambikiem w Pucharze Narodów Afryki. Rehabilitują się wciąż Vitolo i Thomas Lemar.
Real kadrowo: Trener Ancelotti powinien mieć do dyspozycji wszystkich graczy z niedzielnego finału Superpucharu. Wprawdzie Aurelien Tchouameni nie wziął udziału w jednym z ostatnich treningów, ale już w czwartek powinien być do dyspozycji. Lucas Vazquez leczy się intensywnie, ale jeszcze nie będzie miał okazji pomóc kolegom, oczywiście poza obiegiem są piłkarze po zerwanych więzadłach krzyżowych - Eder Militao, Dawid Alaba i Thibaut Courtois. Skoro o bramkarzu mowa, Ancelotti już chyba do końca przekonał się, że Andrij Łunin jest wiele lepszy od Kepy Arrizabalagi.
Bohater: Jak można wodzić za innym piłkarzem, jeśli nie za Viniciusem Jr? Ustrzelił hattricka w ostatnim starciu, choć praktycznie cały grudzień opuścił z powodu kontuzji. Widać, że szybko odzyskał formę, ale w czwartkowym meczu wspomoże go zapewne najlepszy strzelec Realu w tym sezonie Jude Bellingham (13 goli w LaLiga i 4 w Lidze Mistrzów). Tego gracza to dopiero można oglądać bez końca. Trafia do bramki rywala co 125 minut, poza tym ociera się o wirtuozerię w swoich poczynaniach.
Prognoza: Bukmacherzy Fortuny delikatnie wskazują na Królewskich, zarządzając kursy w relacji 2,80 – 3,44 – 2,44. W meczach z udziałem Realu to rzadkość, by przeciwnik był traktowany niemal na równi. Ale historia starć obu drużyn wybitnie pokazuje, że można spodziewać się wszystkiego. Pamiętajmy jednak, że na Wanda Metropolitano Atletico nie przegrało od 25 spotkań (od ponad roku), a wygrywało w 11 z ostatnich 12 meczów.
Mój typ: 1:3.
Przypuszczalny skład Atletico: Oblak - Witsel, Gimenez, Hermoso - Molina, De Paul, Koke, Saul, Lino - Morata, Griezmann.
Przypuszczalny skład Realu: Łunin - Carvajal, Rudiger, Fernandez, Mendy - Valverde, Camavinga, Kroos – Bellingham - Joselu, Vinicius Jr.