Czas
Kursy
1.01
1000

Fulham – Manchester United. Na krawędzi

26.01.2025 20:00,
Autor zapowiedzi: Przemysław Iwańczyk
pic

Bruno Fernandes zatrzymał kolejną falę krytyki, która mogła spaść na trenera Rubena Amorima. W tym, w czym krytycy widzą balansowanie na krawędzi, niektórzy zobaczyli mit założycielski obecnego Manchesteru United. By jednak go potwierdzić, potrzebna jest wyjazdowa wygrana z Fulham w niedzielę.

Chodzi o czwartkowe spotkanie w Lidze Europy i prestiżową rywalizację angielsko-szkocką (zwane bitwą o Anglię) z Glasgow Rangers. Tak jak w wielu meczach Premier League, z których Czerwone Diabły wychodziły bez punktów, tak i teraz omal nie zakończyło się katastrofalnym remisem przy dość sporej przewadze jakościowej ze strony faworyta. Bo chyba w tym tkwi największy problem MU w tym, ale i kilku poprzednich sezonach. Są wartościowi zawodnicy, ich dominacja widoczna jest gołym okiem, ale efektów w postaci punktów, zwycięstw i trofeów nie ma od dłuższego czasu. Są za katastrofalne błędy, które niweczą trud zespołu, takiego nie ustrzegł się kilka dni temu Harry Maguire, zresztą w jego przypadku to żadna nowość i zaskoczenie. Za naprawianie giganta wziął się portugalski trener Ruben Amorim, ale i jemu kończą się pomysły i środki, dzięki którym może wyprowadzić klub na prostą. A nawet traci głowę, bo jak inaczej nazwać jego słowa o najgorszej drużynie w 147-letniej historii klubu czy rozbicie telewizora w klubowej szatni po przegranym meczu z Brighton. Remis z Rangersami, wracając do czwartkowego spotkania, o niczym by jeszcze nie przesądził, bo o losach awansu do czołowej ósemki i tak zdecyduje ostatnia kolejka. Ale w przypadku MU zwycięstwo wyszarpane w ostatniej chwili ma wymiar znacznie większy niż tylko trzy punkty do tabeli. Być może to wreszcie przełom, spoiwo dla porozbijanej mentalnie drużyny, które stanie się trampoliną do marszu w tabeli z dalekiego na razie, 13. miejsca w tabeli. Żeby mówić o odrodzeniu, poprawianiu katastrofalnego bilansu Amorima (na razie to 7-2-7), trzeba powtarzalności. Nie ma lepszej okazji niż dwa najbliższe spotkania, oba wyjazdowe – niedzielne w Premier League z Fulham i czwartkowe w Lidze Europy ze Steauą Bukareszt.

Skórę Manchesteru ratował w czwartek Bruno Fernandes. Nie tylko strzelając gola w samej końcówce, Portugalczyk kolejny raz wiódł swój zespół niczym prawdziwy lider. Miał wsparcie innych ważnych graczy – Amada Diallo i Alejandro Garnacho. Problem w tym, że Czerwone Diabły nie mają napastnika z prawdziwego zdarzenia, a Amorim ani myśli przywrócić do łask Marcusa Rashforda, mimo że prawdopodobieństwo jego odejścia maleje z minuty na minutę. Skoro o transferach wychodzących mowa, coraz głośniej mówi się, o odejściu Garnacho do Chelsea lub Napoli, a to byłaby strata trudna do powetowania.

Przeciwko Fulham gości powinni zagrać w nieco zmienionym składzie. Na pewno do bramki wróci Andre Onana, do ataku Rasmus Hojlund. W przerwie meczu z Rangersami musiał zejść Matthijs de Ligt, zastąpił go Maguire, ale tu Amorim z oczywistych powodów do końca będzie liczył na powrót Holendra do zdrowia. Boisko opuścił również Leny Yoro i tu mamy kolejny znak zapytania. Na pewno nie zobaczymy Masona Mounta, Jonny’ego Evansa i Luke’a Shawa. Po przerwie powodowanej urazem trenuje już Victor Lindelof.

Fulham to zespół najbardziej balansujący między ligami w ostatniej dekadzie. To awans, to spadek, trend ten udało się zatrzymać niedawno, kiedy ekipa z Londynu zajęła najpierw 10. miejsce, najwyższe od 2012 roku, a później 13. Teraz idzie im całkiem nieźle, są na 10. pozycji - i teraz uwaga – z siedmiopunktową przewagą nad MU. Klub trenera Marco Silvy, który utrzymuje stanowisko od blisko czterech lat, przegrał w tym sezonie tylko pięć ligowych spotkań, londyńczycy są także w 4. rundzie FA Cup. Warto też dodać, że porażka z West Ham United w przedostatniej kolejce, była pierwszą od 23 listopada, więc jest to trend, na który podopieczni Amorima powinni zwrócić uwagę. Jak wygląda sytuacja kadrowa Fulham? Dwóch zawodników nie zagra z powodu kontuzji - Kenny Tete i Reiss Nelson, należy spodziewać się, że zobaczymy tę samą jedenastkę co przed tygodniem przeciwko Leicester.

Obie drużyny zmierzyły się w pierwszej kolejce tego sezonu, faworyci wygrali 1:0 po golu Joshuy Zirkzee. Teraz faworytem jest Fulham (kurs Fortuny na ich wygraną 2,21), choć zremisował cztery ostatnie mecze u siebie w Premier League. Można jednak założyć, że Manchester United w końcu się odbije, a Fernandes znów powiedzie swój zespół do sukcesu.

Mój typ: 1:2.

Przypuszczalny skład Fulham: Leno - Castagne, Andersen, Bassey, Robinson - Berge, Lukić - Wilson, Smith-Rowe, Traore – Jimenez.

Przypuszczalny skład Manchesteru: Onana - Mazraoui, Maguire, Martinez - Diallo, Ugarte, Mainoo, Dalot - Fernandes, Garnacho – Hojlund.

Mecz 1 0 2 więcej data
2.31 3.35 3.10 +134 26.01. 20:00