Lazio – Atalanta. Pościg za liderem
Ucieczce Atalanty Bergamo w drodze po pierwsze w historii scudetto usiłuje zapobiec trzy ekipy – Napoli, Inter i właśnie Lazio. Jeśli rzymianie wygrają w sobotę w bezpośrednim spotkaniu, zbliżą się na trzy punkty. Przegrana spowoduje, że marzenia o tytule w ich przypadku będą coraz bardziej mgliste.
Nie ma wątpliwości, że to hit 18. kolejki Serie A, mimo że siłą marek nie umkną uwadze starcia Milanu z Romą i Juventusu z Fiorentiną. Skupiając się na rywalizacji czwartej drużyny rozgrywek z liderem, warto podkreślić, że takiego startu Atalanta jeszcze nie miała. Generalnie zapowiada się na historyczny czas tego klubu, który wygrał kilka miesięcy temu Ligę Europy w brawurowy sposób pokonując w finale Bayer Leverkusen. Na arenie międzynarodowej ma więc pierwszy sukces, po pierwszy taki we Włoszech chce dopiero sięgnąć. Atalanta ma w swoim dorobku jedynie Coppa Italia, w dodatku sprzed 61 lat, więc to historia mocno zamierzchła.
Wygląda na to, że Gian Piero Gasperini, pracujący w Bergamo od blisko dekady, zaczyna właśnie zbierać pełne owoce swojej pracy. Prowadzenie w tabeli to jedno, ale warto też zwrócić uwagę, że ostatnią (jedną z trzech) porażkę ligową w tym sezonie Atalanta poniosła pod koniec września w meczu przeciwko beniaminkowi z Como. Wcześniej uległa Torino i Interowi, ale to był koniec niefortunnych wypadków. Od października począwszy trwa niebywała seria 11 kolejnych wygranych ligowych, a do tego awans do ćwierćfinału Pucharu Włoch. W Lidze Mistrzów z kolei ekipa Gasperiniego ma na koncie tylko jedną przegraną – z Realem Madryt. Z tym samym klubem na początku sezonu drużyna z Bergamo przegrała także w Warszawie w Superpucharze Europy. Poza tym brak wad – zwycięstwa z Szachtarem Donieck, VfB Stuttgart i Young Boys Berno oraz remisy z Arsenalem i Celtikiem Glasgow dają 13. miejsce w ogólnej tabeli z żywymi nadziejami na pierwszą ósemką i perspektywą starcia z Barceloną.
Lazio aż takich osiągnięć nie ma. Warto jednak zwrócić uwagę, że na poziomie ligowym to zespół niemal bezkompromisowy z zaledwie jednym remisem. 11 wygranych i sześć remisów, uzupełniające dokonania, dają czwarte miejsce w tabeli ze stratą sześciu punktów do Atalanty. W Lidze Europy rzymianie jeszcze nie przegrali, z pięcioma wygranymi i jednym remisem wygrali fazę ligową i czekają na przeciwnika w 1/8 finału.
Największą zagadką tego spotkania wydaje się być strategia gospodarzy. Trener Marco Baroni ma ponoć w głowie kilka pomysłów na starcie z liderem, jednym z nich jest zmiana ustawienia i odejście z 1-4-2-3-1 na 1-4-3-3. Nie byłaby to nowość, a powrót do wariantu z początku sezonu, który został porzucony dość szybko, bo po przegranej z 2. kolejce z Udinese. Później Baroni wybrał takie ustawienie w listopadowych grach z Monzą i Bolonią, które dały sześć punktów, ale kiedy przyszła przegrana z Parmą na początku grudnia, znów od tego odszedł.
Rzymski mecz to także konfrontacja najlepszych asystentów w Serie A – Nuno Tavaresa ze strony gospodarzy (osiem dograń na gola) i Charlesa De Ketelaere (pięć) ze strony gości. Ten drugi uznawany jest za jeden z najlepszych transferów Atalanty ostatnich lat (sfinalizowany latem po okresie wypożyczenia). Przemawiają za tym liczby, bo do licznych asyst (w Atalancie ma ich w sumie 20) 23-letni Belg dołożył także 24 gole w 74 spotkaniach. Warto dodać, że dla Milanu w 40 meczach zdołał zaliczyć tylko jedną asystę, nie ma za to żadnego trafienia na koncie. Pod wodzą Gasperiniego Belg nie tylko jest skuteczny, ale i coraz silniejszy, o czym przekonują się rywalizujący z nim obrońcy.
Ale równie ciekawą postacią jest Tavares z Lazio, który wykręca niesamowite liczby grając jako lewy obrońca. 24-letni Portugalczyk jest wypożyczony z Arsenalu, szczególnie udany był początek sezonu w jego wykonaniu. Do listopadowej pauzy spowodowanej kartkami i kontuzją spisywał się znakomicie, notując asystę lub asysty właściwie w każdym spotkaniu. W ostatnich meczach nie ma go na liście piłkarzy z asystą, może starcie z Atalantą będzie dla niego okazją do przełamania.
U gospodarzy nie zobaczymy kontuzjowanego Matiasa Vecino. Nie zapowiada się więc na zmiany personalne, w zapowiedzi tej przyjęliśmy wariant, że jednak Baroni nie zmieni ustawienia. Ostatni mecz Lazio to wyjazdowa wygrana z Lecce 2:1 po golach Taty Castellanosa i wchodzącego z rezerwy Adama Marusicia. Ten drugi, podobnie jak Pedro i Luca Pellegrini, zgłaszają aspiracje do pierwszego składu, ale tym razem będą musieli obejść się smakiem. Wracając do wyników osiąganych przez rzymian, warto zwrócić uwagę, czym ostatnio zakończyła się ich batalia na szczycie. W połowie grudnia na Stadio Olimpico Inter wrzucił gospodarzom aż sześć goli, więc trauma ta jest dość żywa i nakazująca zachować trenerowi szczególną ostrożność.
Goście absencji mają więcej i są to gracze bardzo istotni. Giorgio Scalvini (uraz pleców) i Gianluca Scamacca (zerwane więzadła) są nieobecni od dawna, ale po ostatnim spotkaniu dołączył do nich Mateo Retegui (zszedł w 21 minucie, zastąpił go Nicolo Zaniolo). Warto tu przypomnieć, że Atalanta natrudziła się niemało, by wygrać u siebie z Empoli, gola na 3:2 na cztery minuty przed końcem zdobył De Ketelaere.
Cztery ostatnie mecze między zainteresowanymi zespołami to równy rozdział po dwa zwycięstwa. Ostatnia konfrontacja miała miejsce w lutym, Atalanta wygrała u siebie 3:1. W szerokiej perspektywie wszystkich rywalizacji (było ich 129), mamy niemal równy bilans – 39 wygranych Lazio, 49 remisów i 41 zwycięstw Atalanty. Opierając się na faktach można przyjąć, że ekipa z Bergamo, która wygrała ostatnich 11 meczów, z czego pięć to były wyjazdy, podtrzyma dobrą passę. Można również założyć, że De Ketelaere podtrzyma swoją strzelecką passę, ale Lazio odpłaci się skutecznością na własnym stadionie i zdobędzie chociaż jednego gola.
Mój typ: 1:2.
Przypuszczalny skład Lazio: Provedel - Lazzari, Gila, Romagnoli, Tavares - Guendouzi, Rovella - Isaksen, Dia, Zaccagni – Castellanos.
Przypuszczalny skład Atalanty: Carnsecchi - Kolasinac, Djimsiti, Kossounou - Bellanova, Pasalić, Edereson, Zappacosta - De Ketelaere, Lookman, Zaniolo.