Włochy – Niemcy. Apeniński kompleks
Zapowiedzi
20.3.2025
21.3.2025
23.3.2025
Jeśli można mówić o wielkim kompleksie jednej z najbardziej utytułowanych reprezentacji świata, to przykład włosko-niemiecki jest najbardziej dobitny. Nasi zachodni sąsiedzi wygrali z Italią zaledwie dziewięć razy w 37 meczach. W meczach o punkty zwyciężali tylko raz – trzy lata temu w Lidze Narodów. Przyszedł czas na zmianę tej niekorzystnej tendencji?
14 czerwca 2022 roku na stadionie w Moenchengladbach gospodarze wygrali aż 5:2. Ich zwycięstwo nawet przez chwilę nie było zagrożone, radości po jego zakończeniu nie było końca. Była to bowiem nie tylko wysoka wygrana z jednym z najbardziej prestiżowych rywali, ale przede wszystkim pierwsza w 99-letniej wówczas historii wzajemnych bojów wygrana DFB-Elf. Wprawdzie wielu kibiców pamięta Euro 2016 u awans Niemców do półfinału właśnie po starciu z Włochami, ale rozstrzygnęło się ono dopiero w konkursie rzutów karnych, więc trudno naciągnąć to w statystykach jako zwycięstwo. Co ciekawe, wygrana 5:2 nie była pierwszą w dokładnie takich rozmiarach, pod flagą Rzeszy Niemcy wygrali z Włochami w takim stosunku także po wybuchu wojny w listopadzie 1939 roku.
Z 37 meczów zaledwie 11 miało stawkę. Bilans starć wynosi 4-6-1 na korzyść Włochów. Najbardziej zapamiętaną rywalizacją jest do dziś finał mundialu z 1982 roku wygrany przez Italię 3:1. Zbliżający się dwumecz w ćwierćfinale Ligi Narodów zapowiada się ekscytująco. Cała rywalizacja, jak i pojedyncze spotkania, nie mają faworyta, będzie to wojna nerwów, bo po raz pierwszy w historii o awansie do dalszych gier (w tym wypadku turnieju finałowego) zdecydują dwie potyczki w cztery dni. Najpierw Giuseppe Meazza w Mediolanie, później Signal Iduna Park w Dortmundzie.
Boje te możemy rozpatrywać na kilka sposobów, nie tylko przez pryzmat gwiazd w obu zespołach, potencjalnych objawień, jak i samej stawki. To także wymagająca sprytu z obu stron rywalizacja dwóch trenerów dwóch różnych pokoleń – 66-letniego Luciano Spallettiego z jednej strony i 37-letniego Juliana Nagelsmanna z drugiej, który spokojnie mógłby być synem swojego oponenta. Łączy ich to, że oczekiwania wobec drużyn, które prowadzą są olbrzymie, ale także moment, w którym obejmowali reprezentacje. Stało się to w odstępie trzech tygodni we wrześniu 2023 roku, więc mamy wystarczający dystans, by porównać osiągnięcia obu szkoleniowców. Spalletti prowadził Azzurrich w 20 meczach (11-5-4) osiągając średnią 1,9 punktu na mecz. Przegrał z Anglią, Hiszpanią, Szwajcarią i Francją, więc trudno mówić o jakichś kompromitujących wpadkach, choć przegrana ze Szwajcarami miała miejsce już w 1/8 finału mistrzostw Europy, więc dla obrońców tytułu był to poważny policzek. Remisy z Macedonią Północną, Ukrainą czy Turcją już tak łatwe do wytłumaczenia nie są, ale umówmy się, że to wszystko wpisuje się jeszcze w dopuszczalną normę. Nagelsmann ma wyższą średnią punktu na mecz, równo 2, jeden mecz rozegrany mniej z bilansem 11-5-3. Selekcjonerów różni więc tylko jedna porażka, te po stronie niemieckiej miały miejsce z Turcją, Austrią i Hiszpanią w ćwierćfinale Euro. Co ciekawe Nagelsmann również zremisował z Ukrainą, podzielił się również punktami np. z Węgrami w LN i towarzysko z Meksykiem.
Selekcjoner Włochów pozwoli sobie na kilka eksperymentów. Przede wszystkim nie ma w jego zespole Federico Dimarco, który jest kontuzjowany. Przed szansą debiutu staną Matteo Ruggeri z Atalanty Bergamo, Destiny Udogie z Tottenhamu, Cesare Casadei z Torino i Lorenzo Lucca z Udinese, który zasłynął ostatnio awanturą z kolegami o to, kto ma strzelać karnego. Goście jadą do Mediolanu z debiutującym 24-letnim Yannem Aurelem Bisseckiem, który błyszczy na co dzień właśnie we Włoszech, a konkretnie w Interze. To jedyny przedstawiciel Serie A w drużynie niemieckiej i jedyny debiutant, bo Nagelsmann już do czerwca chce uporządkować kadrę i nadać jej kształt równo rok przed mistrzostwami świata. Był jeszcze plan sięgnięcia po napastnika Monaco, Mikę Bieretha, który ma niemiecko-duńskiego pochodzenie, ale na przeszkodzie stanęły przepisy. Najwięcej przedstawicieli ma nie Bayern Monachium (czterech), a VfB Stuttgart (pięciu). Dalej jest Borussia Dortmund (trzech) oraz mistrzowski wciąż Bayer Leverkusen i Mainz (po dwóch).
Mało kto się kryje z tym, że celem Niemiec jest mistrzostwo świata i wszystko jest temu podporządkowane. Nie możemy się więc dziwić, że od pierwszego reprezentacyjnego terminu w 2025 roku nie będzie wielu eksperymentów, raczej doszlifowywanie mechanizmu, który ma rozpędzać się coraz bardziej. Niemieccy dziennikarze forsują wprost tezę, że drużynie narodowej nie przystoi przegrywać ani nawet remisować w obliczu wyzwania, jakim jest piąty wygrany mundial. Nie są przy tym gołosłowni i podają przykłady – Argentyny, do której nikt nie miał podejścia przed mundialem 2022, czy Hiszpanii, która weszła na ścieżkę zwycięstw przed Euro 2024. Włosi? Są na etapie niemałej przebudowy, najwięcej problemów Spalletti będzie miał z linią ataku, bo tu wybór nie jest piorunujący.
Mój typ: 1:1.
Przypuszczalny skład Włoch: Donnarumma – Buongiorno, Calafiori, Bastoni – Di Lorenzo, Barella, Tonali, Frattesi, Cambiaso – Kean, Retegui.
Przypuszczalny skład Niemiec: Nubel – Mittelstadt, Tah, Rudiger, Kimmich – Gross, Andrich, Stiller – Musiala, Burkhardt, Sane.