Francja – Izrael. Mbappe tematem nr 1
Zapowiedzi
14.11.2024
Najwięcej dyskusji, polemik, a nawet ostrych strać słownych przynosi ostatnio we Francji nieobecność Kyliana Mbappe na zgrupowaniu reprezentacji. Także wewnętrznie w drużynie gotuje się z tego powodu, ale to chyba jeszcze nie tak kryzysowa sytuacja, by Francja nie zdobyła kompletu punktów z Izraelem i nie przypieczętowała awansu do ćwierćfinału Ligi Narodów.
Trener Didiera Deschamps zaklina rzeczywistość, mówiąc, że nie Mbappe nie ma wśród powołanych i już, ale to druga z rzędu sytuacja, kiedy brakuje potencjalnie najlepszego piłkarza Trójkolorowych. Poprzednim razem nie było do końca jasne, jaki jest powód absencji, być może nawet nie wymagała tego sytuacja reprezentacji, ponoć chodziło też o skupienie się na prywatnych sprawach, ale teraz już nikt nie ma wątpliwości, że to powody sportowe, a mówiąc wprost fatalna dyspozycja napastnika Realu Madryt, stała się powodem decyzji Deschampsa.
Niezależnie od tego, w jakiej formie jest Mbappe, to kapitan, poza tym wciąż doskonały piłkarz, nawet jeśli gdzieś delikatnie się zatracił. Dodajmy, że to nie jedyna absencja ważnego zawodnika w kadrze, bo w październiku z przywileju gry dla drużyny narodowej zrezygnował inny filar Antoine Griezmann. W środku drużyny narodowej daleko od Wersalu, jeśli przypomnimy sobie tyrady, na jakie zdecydował się pod adresem kolegów po porażce u siebie z Włochami bramkarz Mike Maignan.
I tak oto w tej ciężkiej aurze reprezentacja Francji szykuje się do meczu z Izraelem w piątej kolejce Ligi Narodów. Po blisko półtora roku kadra wraca na Stade de France, gdzie odbywały się latem igrzyska olimpijskie (ostatnim meczem była wygrana z Grecją w eliminacjach Euro w czerwcu 2023). Dzieje się to nazajutrz rocznicy tragicznych wydarzeń sprzed dziewięciu lat, kiedy podczas meczu Francja – Niemcy terroryści zaatakowali nie tylko na stadionie, ale wielu miejscach Paryża. Dodatkowy kontekst nadaje rywal, bo sytuacja na Bliskim Wschodzie i prowadzona przez Izrael wojna przenosi się także na światek sportowy. Dodajmy tylko, że w ostatniej kolejce Ligue1 na trybunach zaprezentowano wiele propalestyńskich transparentów, więc organizatorzy i służby porządkowe mocno obawiają się czwartkowego starcia.
Wracając do wątków sportowych, Izrael nie powinien być mocno wymagającym rywalem, o różnicy klas niech świadczy wynik pierwszego ich meczu w Budapeszcie (tam rywale grają jako gospodarze), gdzie Trójkolorowi zwyciężyli 4:1. Dodajmy również, że podopieczni trenera Ben Shimona to niewykle młody zespół, którego średnia wieku ledwo przekracza 21 lat. W dziesięciu dotychczasowych spotkaniach obu drużyn pięć razy wygrywali Trójkolorowi, cztery razy był remis, raz górą był Izrael.
Ale wróćmy do Francuzów, u których zmieniło się wiele, bo obok wspomnianych Mbappe i Griezmanna trener Deschamps nie ma do dyspozycji kontuzjowanego Ousmane Dembele. Gdyby jeszcze rozszerzyć horyzont i wylistować tych, którzy nie grają już dla Francji, należy wspomnieć także Paula Pogbę, Oliviera Girouda, Raphaela Varane’a czy bramkarza Hugo Llorisa. Trudno od razu powetować straty, choć warto zauważyć, że wracają niedawni nieobecni, czyli Adrien Rabiot, N’Golo Kante, Kingsley Coman i Benjamin Pavard. Z czwórki tej tylko Kante awizowany jest w pierwszym składzie. Największe jednak zadanie czeka Randala Kolo Muaniego, to jemu powierza się teraz misję strzelania goli, ale chyba można być spokojnym, bo już teraz jest jednym z najlepszych snajperów w historii biorąc pod uwagę liczbę kadrowych goli (osiem) przed ukończeniem 25 roku życia. Zeszły rok dla niego to siedem trafień w ośmiu spotkaniach.
Francja już dziś może zapewnić sobie awans do ćwierćfinału Ligi Narodów. Główny warunek – nie przegrać. A jeśli jakimś cudem się to zdarzy, Belgia nie może pokonać reprezentacji Włoch. Przypomnijmy, że po czterech seriach gier liderem są Włosi z 10 punktami, punkt mniej ma właśnie Francja, dalej Belgia (4 pkt) i Izrael (0). Może więc wydarzyć się, że niedzielne starcie Italii z Francją w Mediolanie będzie już tylko towarzyską potyczką o pierwsze miejsce w grupie, bo sprawa awansu i trzeciego miejsca dającego grę w barażach o utrzymanie będzie już jasna.
Mój typ: 3:0.
Przypuszczalny skład Francji: Maignan – Kounde, Konate, Upamecano, T. Hernandez – Zaire-Emery, Kante, Camavinga – Olise, Kolo Muani, Barcola.
Przypuszczalny skład Izraela: Da. Peretz – Feingold, Nachmias, Shlomo – Dasa, Do. Peretz, Abu Fani, Haziza, Gloukh, David, Solomon.