Czas
Kursy
1.01
1000

Juventus – Frosinone. Puchar Włoch tylko przy okazji?

11.01.2024 21:00,
Autor zapowiedzi: Przemysław Iwańczyk
pic

Na półmetku ligowego sezonu we Włoszech wszyscy zastanawiają się, czy Juventus dogoni skutecznie liderujący Inter Mediolan. Czwartkowy mecz ćwierćfinału Pucharu Włoch z Frosinone odbywa się niejako przy okazji. Turyńczycy są faworytem, pewnie awansują, ale na końcu i tak liczy się scudetto.

Kontynuowana od września serie 14 ligowych meczów bez porażki, na którą złożyło się aż 11 zwycięstw pozwala twierdzić, że zespół Massimiliano Allegriego funkcjonuje jak dobrze naoliwiona maszyna. To zasługa przede wszystkim formacji defensywnej z wyraźnym liderem, jakim stał się Gleison Bremer. To głównie dzięki niemu Juve zanotowało dziewięć czystych kont w lidze, choć nie bez znaczenia jest również postawa jego kolegów z Wojciechem Szczęsnym w bramce również. Co istotne, defensywa wicelidera Serie A może być jeszcze silniejsza, bo najgorętszym nazwiskiem na liście pożądanych graczy stał się Thiago Djalo z francuskiego Lille.

Jak to w futbolu bywa, rzadko docenia się ludzi od czarnej roboty, uwaga wszystkich skierowana jest na tych, którzy dają gole. W ostatnich tygodniach na ustach wszystkich jest 18-letni reprezentant Turcji Kenan Yildiz. Na początku sezonu napastnik ten łapał „ogony”, ale w trzech ostatnich meczach ligowych wychodził już jako podstawowy zawodnik. Strzelił nawet dwa gole; pierwszego Frosinone, o czym za chwilę, a drugiego Pucharze Włoch. Jeśli ktokolwiek może poczuć się zagrożony mocnym wejściem Turka, to Moise Kean. Mocna konkurencja ogranicza również szanse dla Arkadiusza Milika, który zagrał wprawdzie w 19 meczach, ale ze średnią nieco ponad 30 minut na mecz. Dodajmy, że niepodważalna jest rola Dusana Vlahovicia (siedem goli i dwie asysty w 17 meczach) oraz Federico Chiesy (pięć goli i dwie asysty w 16 meczach).

Juventus pod wieloma względami ma więc bardzo dobrze, niewykluczone, że szybko odrobi dwa brakujące punkty do prowadzącego Interu. Ale w poprzednim sezonie nie było tak słodko, skończyło się na siódmym miejscu, w konsekwencji europejskie puchary nie są w tym sezonie dziełem Juve, toteż zespół skupia się tylko na dwóch frontach. Coppa Italia nie wydaje się być jednak trofeum bezgranicznie pożądanym. Wszystko, czego w tych rozgrywkach dokonują turyńczycy, jest niejako przy okazji. Zwycięstwo 6:1 z Salernitaną w 1/8 finału jest co najwyżej dowodem na to, że z takimi przeciwnikami Allegri i spółka radzą sobie bez problemu. Podobnie ma być w czwartek z Frosinone, gdzie całkiem niedawna ich potyczka ligowa również zakończyła się wygraną faworyta.

Rywal to klub bez większej historii, jest reaktywowaną w latach 90. wersją drużyny piłkarskiej lokalnej społeczności, która już na początku ubiegłego wieku pasjonowała się kilkoma sekcjami sportowymi pod nazwą Unione Sportiva Frusinate. Obecne Frosinone to beniaminek, co ciekawe występuje w tej roli już po raz trzeci na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat, bo za każdym razem awans oznaczał rychły spadek. Obecnie drużyna kierowana przez jest tuż nad strefą spadkową, zachowuje pięciopunktową przewagę nad miejscem skazanym na degradację, ale ścisk w tych rejonach tabeli jest niemiłosierny.

Personalnie we Frosinone warto zwrócić uwagę na wypożyczonego z… Juventusu Matiasa Soule. Argentyńczyk ma już osiem goli i jedną asystę w 17 meczach, trafiał do bramki m.in. w dwóch ostatnich ligowych potyczkach z Lazio (1:3) i Monzą (2:3). Najlepiej asystującym jest lewy obrońca Riccardo Marchizza (cztery ostatnie podania), który jednak w czwartek nie zagra.

Jak to wcześniej bywało. Historia wzajemnych starć jest krótka, liczy ledwie siedem, sześć z nich wygrał Juventus, w premierowej potyczce w 2015 roku padł remis 1:1. Na poziomie Coppa Italia to pierwsza taka rywalizacja.

Juventus kadrowo: Oczywiście nie ma zawieszonego za doping Paula Pogby, z którego stratą w Turynie już dawno się pogodzili, zawieszony na udział w aferze bukmacherskiej jest Nicolo Fagioli. Do jedenastki aspiruje Samuel Iling-Junior, który w niedzielę przeciwko Salernitanie wszedł na boisko w przerwie, a już w 65 minucie zdobył wyrównującego gola. Dodajmy, że turyńczycy wygrali rzutem na taśmę trafieniem Vlahovicia już w doliczonym czasie. Po zawieszeniu za kartki wraca Manuel Locatelli. Generalnie szansę powinni dostać mniej eksploatowani wcześniej zawodnicy. Tym bardziej że kilku narzeka na urazy, jak choćby Chiesa. Po chorobie jest Andrea Cambiaso (może jednak zagrać). Poważniejsze kontuje wykluczają trzech graczy. To Mattii De Sciglio, Adrien Rabiot i wspomniany wcześniej Kean.

Frosinone kadrowo: Trener Eusebio Di Francesco nie może skorzystać z trzech kontuzjowanych graczy. To wspomniany wcześniej Marchizza, a także Anthony Oyono i Sergio Kalaj.

Prognoza: Frosinone przegrało cztery ostatnie mecze ligowe, choć między nimi doszło do trzęsienia ziemi na plus, kiedy w 1/8 finału Pucharu Włoch pokonało na wyjeździe mistrzowskie Napoli aż 4:0. Juventus dokładnie odwrotnie, wygrywa aż miło. Dla Starej Damy to 17. występ z rzędu w ćwierćfinale Pucharu Włoch, cztery ostatnie sezony to awans do półfinału i tytuł wywalczony w 2021 roku. W całej historii ekipa spod Piemontu jest liderem z 14 triumfami na koncie, druga Roma ma pięć trofeów mniej. Trudno więc szukać jakiejkolwiek korzystnej prognozy dla gości.

Mój typ: 3:0.

Przypuszczalny skład Juventusu: Perin - Gatti, Bremer, Rugani - Cambiaso, Miretti, Locatelli, McKennie, Kostić - Yildiz, Milik.

Przypuszczalny skład Frosinone: Turati - Monterisi, Bonifazi, Okoli – Lirola, Mazzitelli, Barrenechea, Harroui, Soule - Jorge, Ibrahimović.