Milanu jeden z trzech łatwych kroków
Zapowiedzi
4.12.2024
Salernitana, Sassuolo i Empoli to trzy z sześciu najgorszych drużyn Serie A. To także trzej najbliżsi rywale Milanu, którego zadaniem jest zmniejszyć stratę punktową do Juventusu, a przede wszystkim Interu, bo wynosi ona aż dziewięć punktów.
Najłatwiej powinno być w środowy wieczór, ponieważ Salernitana wygrała dotąd tylko jeden mecz, pięć zremisowała, a na ogół przegrywa, i to wysoko, mając najgorszy bilans goli w całej lidze (-22). Milan nie myśli więc o tym, jak wygrać, bo to z punktu widzenia faworyta jest dość oczywiste, ale też zrealizować dodatkowe cele, takie jak np. przywrócić snajperską skuteczność Rafy Leao. Reprezentant Portugalii walczy ostatnio z kontuzją, opuścił trzy mecze w Serie A i jeden z Lidze Mistrzów, ale to nie zmienia faktu, że ma duży problem ze strzelaniem goli. Ostatni raz trafił do bramki 23 września w starciu z Veroną. Osiem kolejnych jego spotkań we Włoszech to zaledwie trzy asysty, a przecież czego innego spodziewał się trener Stefano Pioli. Co innego Olivier Giroud czy Christian Pulisić, którzy zanotowali odpowiednio osiem i pięć ligowych trafień. Dziś cała trójka znów dostanie szansę gry od pierwszej minuty, podobnie było w wygranym ostatnio starciu z Monzą (3:0), ale żadnemu z nich nie udało się wpisać na listę strzelców.
Milan ma szeroką kadrę, więc kolejni wypadający z powodu kontuzji zawodnicy nie rujnują aż tak bardzo planów gości. Po ostatnim meczu do długiej już listy dołączyli Tommaso Pobega i Noah Okafor. Wcześniej wypadli Pierre Kalulu, Malick Thiaw, Marco Pellegrino, Marco Sportiello, Yunus Musah czy Mattia Caldara. W porównaniu ze starciem przeciwko Monzy powinno dojść do trzech zmian.
Jest ktoś, kto jednak wierzy w Salernitanę i skuteczną misję utrzymania tego zespołu we włoskiej elicie. To były piłkarz Milanu (był nim przez ponad dziesięć lat) i trener tego klubu Filippo Inzaghi, który w październiku podjął się tej nieprawdopodobnej misji. Klimat na południe od Neapolu na razie służy mu tak sobie, choć i tak jest dużo lepiej niż za poprzednika. Zwycięstwo z Lazio w lidze i z Sampdorią w Coppa Italia dodały wiary, ale trzy grudniowe mecze to trzy przegrane z bilansem goli 2-9. Dziś w zespole gospodarzy nie zobaczymy pauzującego za kartki Giulio Maggiore oraz kontuzjowanego od czterech spotkań podstawowego bramkarza. Jest nim niebyle kto, bo aż 148-krotny reprezentant Meksyku Guillermo Ochoa. Zobaczymy za to – najprawdopodobniej – niedoszłego uczestnika mundialu Mateusza Łęgowskiego. Były pomocnik Pogoni Szczecin opuścił jak na razie tylko jeden mecz ligowy, choć ostatnio był tylko rezerwowym. Dla nowego klubu zaliczył na razie jedną asystę, dziś dostanie kolejną szansę.
Bukmacherzy Fortuny stawiają sprawę jasno, kursy (6,80 – 4,70 – 1,45) też mówią wiele. Historia rywalizacji obu zespołów jest może długa, ale niezbyt obfita, bo liczy ledwie osiem starć. Jedyne wygrane przez Salernitanę miało miejsce w 1948 roku. Pięć razy wygrywali mediolańczycy, którzy także mierzą się ze swoimi demonami. Jeśli goście nie zwyciężą, zaliczą pierwszą serię czterech wyjazdowych spotkań bez wygranej pod wodza trenera Piolego. Jeśli jednak trzymać się formy, jaką drużyna ta pokazała w niedawnym wyjazdowym meczu Ligi Mistrzów z Newcastle (2:1), Rossoneri powinni być o wynik spokojni.
Mój typ: 0:2.Przypuszczalny skład Salernitany: Costil – Mazzocchi, Fazio, Pirola, Bradarić – Coulibaly, Bohinen, Łęgowski – Candreva, Dia – Ikwuemesi.
Przypuszczalny skład Milanu: Maignan – Calabria, Kjaer, Tomori, Hernandez – Bennacer, Reijnders – Pulisić, Loftus-Cheek, Leao – Giroud.