Czas
Kursy
1.01
1000

PSG – Manchester City. Krezusi z powyłamywanymi nogami

22.01.2025 21:00,
Autor zapowiedzi: Przemysław Iwańczyk
pic

Gdyby o wyniku w futbolu decydowały tylko pieniądze, rokrocznie w finale Ligi Mistrzów widzielibyśmy pompowane bliskowschodnimi fortunami kluby z Paryża i Manchesteru. Na szczęście tak nie jest, duch romantyzmy wciąż unosi się nad europejską piłką i także dlatego wciąż nie wiadomo, czy w obecnym sezonie oba zespoły w ogóle zagrają w fazie pucharowej.

To przywilej i mankament nowego formatu Champions League w jednym. Gdyby było po staremu, obaj giganci dostaliby po jednym mocnym rywalu, dwóch słabeuszy i pewnie po trzech-czterech meczach byliby pewni awansu z grupy. Pozmieniało się wiele, mimo rozegrania aż sześciu kolejek w systemie ligowym, różnice są minimalne, dwa zwycięstwa na finiszu mogą - przy potknięciach przeciwników – wyciągnąć zespoły z dolnej części 36-zespołowej tabeli aż do czołowej ósemki. Nie zmienia to faktu, że tak środowi przeciwnicy z Parku Książąt, czyli PSG i Manchester City, jak i np. Real Madryt, w tym sezonie radzą sobie naprawdę kiepsko. W przypadku The Citizens kryzys przeniósł się również na krajowe zmagania, więc to nie wymogi pucharów rozedrgały zespół, a być może realne wyczerpanie formuły. Zostawiając już wątek tego, jak im pięknie nie szło dotychczas, jesteśmy pewni, że środa w Paryżu to czas i miejsce, gdzie dojdzie do potencjalnie najciekawszej, a na pewno najbardziej wartościowej, jeśli idzie o stawkę, rywalizacji w tym sezonie Ligi Mistrzów. Oba kluby, mimo wyraźnej dominacji Liverpoolu i słabej postawy na początku, znów mają ochotę wygrać Ligę Mistrzów, wciąż obu doskwiera niedosyt, bo mimo gigantycznych możliwości The Citizens wygrali najważniejsze klubowe rozgrywki raz, a paryżanie nigdy. Słowem: giganci z powyłamywanymi nogami.

Mimo wątku finansowego, jaki wybrzmiewa dość mocno, trudno będzie spojrzeć na te rywalizację inaczej, jak na konfrontację trenerów – Luisa Enrique i Pepa Guardioli. Rówieśników z reprezentacji Hiszpanii, także tej olimpijskiej wygrywającej z Polakami złoto w Barcelonie, kolegów z drużyny, byłych szkoleniowców Barcelony, ale i rywali tak na boisku, jak i na trenerskich ławkach. Rozjazd między nimi zaczyna się, kiedy będziemy patrzeć na obu trenerskimi zdobyczami. Guardiola wygrywał Ligę Mistrzów trzy razy z dwoma klubami, ma sześć mistrzostw Anglii, trzy Niemiec i trzy Hiszpanii, o pomniejszych tytułach nie wspominając. Enrique Champions League wygrał tylko raz, w LaLiga triumfował dwa razy i raz nad Sekwaną. Ale prowadził reprezentację swojego kraju, czego Pep nigdy nie doświadczył.

Co obaj zaproponują w środę? Jaką strategię obiorą, próbując zaskoczyć się wzajemnie? Jest więcej niż pewne, że więcej skłonności do eksperymentów mających na celu wywiedzenie rywala w pole ma Guardiola. Jego wątpliwości mogą wynikać z dobrej postawy piłkarzy, którzy w ostatniej kolejce rozbili Ipswich 6:0. Po fatalnym listopadzie i grudniu, kiedy jego zespół przegrał dziewięć meczów, trzy zremisował i wygrał tylko jeden, The Citizens zdają się wracać na właściwe tory. Dogonić Liverpool, który ma 12 punktów przewagi i jeden zaległy mecz, może być niezwykle trudno, Guardiola musi przede wszystkim martwić się, jak uzyskać start w Lidze Mistrzów dzięki miejscu w czołowej czwórce. Wracając do rozterek personalnych, każdemu trenerowi wciąż mało. W tle w gabinetach robią wszystko, by uczynić swoje zespoły jeszcze silniejszymi, ale nie jest to jeszcze moment (ze względu na obowiązujące przepisy), w którym PSG pochwali się pozyskanym z Napoli Chwiczą Kwaracchelią, a Manchester ściągniętym z Lens Abduqodirem Xusanovem i Omarem Marmoushem z Eintrachtu Frankfurt.

Gospodarze zagrają w najsilniejszym możliwym składzie. W sobotę PSG grało z Lens, wygrało 2:1 po golach Fabiana Ruiza i Bradleya Barcoli. Dzień po meczu drużyna dostała wolne, to był czas, w którym dojść do siebie mieli gracze narzekający na drobne urazy. Chodzi o Marquinhosa, Achrafa Hakimiego i Ousmane Dembele. Wśród gości jest kilka znaków zapytania, jeśli chodzi o zdrowie. Nie wiadomo, czy zagrają Nathan Ake i John Stones. Nie będzie oczywiście Rodriego, który zerwał więzadła krzyżowe, a jego absencja była zdaniem wielu przyczyną wielkiego kryzysu drużyny Guardioli.

By zdobyć przekonanie, że w środę w Paryżu czeka nas coś wyjątkowego, wystarczy wspomnieć kilka ostatnich bezpośrednich meczów. Co ciekawe, z siedmiu rywalizacji aż cztery wygrali Anglicy, dwa razy padł remis, raz górą byli paryżanie. Ta najbardziej prestiżowa wojenka dotyczyła półfinału LM w sezonie 2020/2021. Oba spotkania wygrało City. PSG przeciwko angielskim klubom ma bilans 10-9-13, a Manchester przeciwko francuskim 7-3-4. Czy daje do podstawy, by w drużynie Guardioli zobaczyć faworyta?

Istotny jest kontekst tej batalii. W obecnej tabeli Ligi Mistrzów dzieli oba zespoły zaledwie punkt, przy czym w lepszej sytuacji są Anglicy. Zwycięzca środowej rywalizacji zachowa szansę na awans nawet do czołowej ósemki, przegrany może nawet wypaść z całej rozgrywki (w ostatniej kolejce PSG zmierzy się ze Sttuttgartem, a Manchester z Bruggią). Remis może spowodować, że obie ekipy do 1/8 finału będą przedzierać się przez play off. Trudno cokolwiek przewidzieć, warto sięgnąć do algorytmów. Opta minimalnie daje więcej szans gospodarzom (39,2 proc.) niż gościom (36,5 proc.). Remis – choć to najrzadziej padające rozstrzygnięcie w futbolu – jest opisane szacunkiem na 24,3 proc. A więc, wszystko jest możliwe.

Mój typ: 2:2.

Przypuszczalny skład PSG: Donnarumma – Hakimi, Marquinhos, Pacho, Nuno Mendes – Zaire-Emery, Vitinha, Neves – Doue, Dembele, Barcola.

Przypuszczalny skład Manchesteru: Ederson – Lewis, Akanji, Dias, Gvardiol – Silva, Kovacić – Foden, De Bruyne, Doku – Haaland.