Czas
Kursy
1.01
1000

Leicester – Manchester City. Nie śmiej się dziadku…

29.12.2024 15:30,
Autor zapowiedzi: Przemysław Iwańczyk
pic

Jak się okazuje, nie tylko polską przywarą jest patrzeć z satysfakcją, jak nie wiedzie się sąsiadowi. Zwłaszcza temu, który opływa w dostatku i przez lata był obiektem zazdrości. Na Wyspach mają to samo, cała Anglia zaciera teraz ręce, by gigantyczny Manchester City pielęgnował serię nieudanych spotkań wypisując się na dobre z walki o mistrzostwo. Na drodze drużyny Pepa Guardioli staje polski bramkarz Jakub Stolarczyk.

Co dalej z Manchesterem City?

Jak długo trwać będzie niemoc i do czego w rezultacie doprowadzi? Czy trener Guardiola, uchodzący do niedawna za charyzmatyka, jakiego świat futbolu wcześniej nie widział, straci nadludzkie cechy i jak każdy trener zazna goryczy zwolnienia? Pytania się mnożą, co do jednego możemy być zgodni – to najbardziej spektakularny zjazd ostatniej dekady w futbolu na najwyższym poziomie. Studium przypadku, co psychika może uczynić z umiejętnościami, a dokładnie w jednej chwili je zabrać.

Jeśli W oznacza z angielskiego zwycięstwo, D – remis, a L – porażkę, to bilans ostatnich gier Manchesteru w odwróconej chronologii wygląda następująco: DLLLDWLDLLLLL. Tak, dobrze Państwo widzą – na 13 meczów składa się jedno zwycięstwo, trzy remisy i aż dziewięć przegranych. Nie ma więc znaczenia, czy to Premier League, czy Liga Mistrzów – na wszystkich frontach idzie The Citizens równie źle. Podrapane czoło Guardioli, a on sam w przypływie stresu podczas jednego z meczów dokonał samookaleczenia, jest najlepszym obrazem symbolizującym bezradność wybitnego szkoleniowca, który stracił koncept, jak wydobyć zespół z kłopotów.

Umówmy się, każdy najbliższy mecz będzie dla City ostatnią szansą, by uratować sezon. Jeszcze nie matematycznie, ale zdroworozsądkowo można już chyba zapomnieć o mistrzostwie, bo 14 punktów straty na tym etapie rozgrywek wydaje się wartością nie do odrobienia. Teraz celem pozostaje zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów, bo nieobecność w tych rozgrywkach rozmontowałaby fundamenty całego klubu, który jak wiemy, mierzy się z kłopotami natury organizacyjnej. Groźba wysokiej kary (nawet degradacja) za sprawy związane z zarządzaniem (w sumie 115 zarzutów), idąca w parze z niepowodzeniami boiskowymi, może pognębić jeden z najważniejszych ośrodków europejskiej piłki na dobre.

Wracając do najbliższych celów – Manchester nie jest wcale pewny awansu do fazy play-off tegorocznych ligomistrzowych zmagań, o co będzie musiał powalczyć w najbliższych spotkaniach z PSG i Club Brugge. A już w niedzielę mecz z Leicester, który dla wielu znów stał się okazją, by kibicować niepowodzeniu faworyta.

Problemy personalne

Personalnie pod kreską są absolutnie wszyscy, nawet najlepszy strzelec Erling Haaland (18 goli we wszystkich rozgrywkach), który w ostatnim meczu z Evertonem nie wykorzystał rzutu karnego. Norweg nie może też liczyć na wsparcie kolegów, a najlepszym na to dowodem jest fakt, że drugim najlepszym strzelcem zespołu z Etihad jest chorwacki obrońca Josko Gvardiol. Wiele do życzenia pozostawia również dyspozycja fizyczna, co wprost przekłada się na poczynania piłkarskie. Zespół trapią liczne urazy, a to powoduje niemałe zamieszanie i totalny brak stabilizacji w składzie. Guardiola – jak wyliczyli brytyjscy dziennikarze – tylko w tym sezonie zestawiał obronę w 17 różnych wariantach. Goście przyjadą do Leicester bez kontuzjowanych Rubena Diasa, Jonha Stonesa, Rodriego i Oscara Bobba. Mniejszej wagi dolegliwości mają Ederson, Kyle Walker, Matheus Nunes i Jack Grealish.

Symboliczna jest tu jednak kontuzja Rodriego, bo właśnie od momentu, kiedy zerwał więzadła krzyżowe, rozpoczęła się gehenna całego zespołu. Ostatnie doniesienia z MC mówią o wzmożonym ruchu transferowym już zimą. City chce powalczyć o Daniego Olmo, który może odejść z Barcelony jako wolny zawodnik w wyniku zamieszania rejestracyjno-finansowego jego obecnego klubu. W kolejce ustawiły się jednak i Manchester United, i Arsenal.

Starcie z Leicester

W normalnych warunkach faworyt byłby tak wyraźny, że zastanawialibyśmy się, ile goli wpakuje beniaminkowi, który tak samo jak sensacyjnie sięgnął po mistrzostwo Anglii w 2016 roku, tak samo sensacyjnie opuścił elitę przed ponad rokiem. Banicja trwała jednak tylko sezon, teraz Lisy znów są w strefie spadkowej, a drużynie ma pomóc nie tylko nowy trener Ruud van Nistelrooy, ale także polski bramkarz Jakub Stolarczyk. 24-letni Polak zadebiutował w Premier League w przegranym starciu z Liverpoolem (1:3). To konsekwencja kontuzji Madsa Hermansena i słabej postawy Dany’ego Warda.

Kłopoty Lisów

Ostatnie dwa miesiące są dla Lisów fatalne – to sześć porażek w dziewięciu spotkaniach i przesunięcie się do strefy spadkowej. Van Nistelrooy dał nadzieję, zaczynając od wygranej z West Ham United i remisu z Brighton. Ostatnie trzy mecze to jednak same przegrane. Warto dodać, że wśród gospodarzy potencjalnie mamy aż ośmiu nieobecnych: Hermansen, Ricardo Pereira, Wilfred Ndidi, Issahaku Fatawu, Kasey McAteer, Wout Faes, James Vardy oraz pauzujący za kartki Jordan Ayew.

Typ

Mój typ: 1:2.