Fritz T. - Tiafoe F.
PO 18 LATACH PRZERWY zobaczymy tenisistę z USA w półfinale US OPEN, mało tego zobaczymy amerykański półfinał, a co za tym idzie, jeden z nich zagra w niedzielnym finale. W latach 2019-2022, Amerykanie nie mieli tenisisty w TOP 10 rankingu ATP, dziś w TOP20 jest ich aż pięciu. Prawdziwe odrodzenie amerykańskiego tenisa. Dodajmy do tego, że w kobiecym US OPEN też zagrały dwie Amerykanki. Pojedynek Fritz – Tiafoe to także spotkanie bliskich przyjaciół. Oto, co powiedział przed półfinałem Tiafoe: „Pamiętam jak kilka lat temu lecieliśmy samolotem, a Taylor powiedział – bracie, myślę, że pewnego dnia ja i ty będziemy numerami jeden i dwa amerykańskiego tenisa.” Widać warto marzyć, aby marzenia mogły się spełniać.
Sinner J. - Draper J.
IDZIE MŁODOŚĆ. Drugi półfinał męskiego turnieju to spotkanie 22-letniego Jacka Drapera z 23-letnim Jannikiem Sinnerem. Dla Drapera to pierwszy taki sukces w imprezie wielkoszlemowej, trzeba przyznać, że Brytyjczyk awansował do półfinału w wielkim stylu, nie tracąc seta w turnieju. Oto, co powiedział po awansie do półfinału: „Przyznam, że myślałem o zrezygnowaniu z kariery. Pojawiały się myśli typu – czy jestem wystarczająco dobry na ten sport. Jednak uwierzyłem w siebie, ciężko pracowałem i są efekty. To przywilej i honor znaleźć się na tym etapie turnieju.” Czy Draper zostanie pierwszym Brytyjczykiem od roku 2012, który awansuje do finału US OPEN. Przed dwunastu laty tytuł zdobył tutaj Sir Andy Murray. Przed Draperem zadanie najtrudniejsze z możliwych, na jego drodze stanie numer 1 męskiego tenisa – Jannik Sinner. Włoch w tym roku wygrał już Roland Garros i Australian Open, osiągnął minimum półfinał we wszystkich tegorocznych imprezach wielkoszlemowych.
Pegula J. - Muchova K.
BEZ STRATY SETA. Nie ma mowy o przypadku, w zestawieniu pary półfinałowej Jessika Pegula kontra Karolina Muchova, obie panie miały na swojej drodze mocne rywalki, ale nie pozostawiły im żadnych złudzeń, kto zasługuje na zwycięstwo i obie awansowały do półfinału bez straty seta. Pegula pokonała numer 1 światowego rankingu Igę Świątek, z kolei Muchova odprawiła między innymi Osakę, Paolini i Haddad Maię. Jessika zdominowała mecz z Polką, wygrała 77% piłek po trafionym pierwszym podaniu i w całym meczu tylko raz straciła swoje podanie. Świątek z kolei dała się przełamać czterokrotnie i popełniła ogromną liczbę niewymuszonych błędów, łącznie w dwóch w miarę krótkich setach naliczono ich Polce aż 41! Wydaje się, że w przypadku Igi na porażkę złożyły się w dużej mierze – słaba dyspozycja serwisowa i ta ogromna ilość niewymuszonych błędów, które były efektem braku cierpliwości Polki. Zakładam, że sprytna Muchova lepiej sobie poradzi ze świetnie grającą Pegulą i zmusi ją do większego wysiłku.
Navarro E. - Sabalenka A.
PIERWSZY PÓŁFINAŁ NAVARRO. Kapitalnie prezentuje się podczas tegorocznego US OPEN Emma Navarro, w IV rundzie pokonała broniącą tytułu Coco Gauff 6:3,4:6,6:3, a w ćwierćfinale ograła faworyzowaną Paulę Badosę 6:2,7:5. Hiszpanka w drugim secie prowadziła już 5:1, ale później (po raz pierwszy w karierze), przegrała 6 gemów i 24 z 28 ostatnich punktów. W pomeczowym wywiadzie, Navarro podkreślała, że nawet przegrywając 1:5 w drugim secie, potrafiła zachować spokój, ponieważ widziała, że Badosa gra nerwowo, a ona postarała się, aby ten stan niepewności Hiszpanki się pogłębił i ten plan świetnie zadziałał. Czy tej nocy Emma będzie miała skuteczny plan, aby pokonać ubiegłoroczną finalistkę, Arynę Sabalenkę?
Draper J. - De Minaur A.
O PIERWSZY PÓŁFINAŁ W KARIERZE. Alex De Minaur notuje bardzo dobry sezon, w poniedziałek awansował do trzeciego wielkoszlemowego ćwierćfinału z rzędu. Oto, co powiedział Australijczyk po zwycięstwie nad swoim rodakiem, Jordanem Thompsonem: „Myślę, że to kwestia mentalności. Ważne jest pozytywne nastawienie, we wszystkim co robisz. Chcę walczyć o każdy punkt i wkładać w to całe serce.” O pierwszy wielkoszlemowy półfinał Alex zagra z leworęcznym Jackiem Draperem. Brytyjczyk po raz pierwszy w karierze zagra ćwierćfinał wielkoszlemowy, po efektownym zwycięstwie nad Czechem, Tomasem Machacem 6:3,6:1,6:2. To pierwszy Brytyjczyk w ćwierćfinale US OPEN od roku 2016, kiedy to na tym etapie grał były mistrz tego turnieju – Andy Murray.
Haddad Maia B. - Muchova K.
O DRUGI PÓŁFINAŁ Z RZĘDU. Karolina Muchova miała straconą pierwszą część sezonu z powodu kontuzji, ale powróciła i robi to wielkim stylu. Czeszka jest w świetnej formie, do ćwierćfinału US OPEN awansowała bez straty seta, pokonując tak groźne rywalki jak Naomi Osaka i Jasmine Paolini. Oto, co powiedziała Muchova: „Lubię urozmaiconą grę, lubię grać przy siatce, mieć radość z gry, a nie tylko odbijać z tyłu kortu forhendem i bekhendem. Ćwiczę, poprawiam swoją grę w czasie treningów i później wykorzystuję to na korcie.” W ubiegłym roku Czeszka dotarła do półfinału na kortach Flushing Meadows, ale tam musiała uznać wyższość Coco Gauff. Tym razem w ćwierćfinale zmierzy się z Brazylijką Beatriz Haddad Maią i bukmacherzy w roli faworytki widzą Karolinę.
Świątek I. - Pegula J.
DOBRY SYMPTOM. Iga Świątek to triumfatorka US OPEN z przed dwóch lat, wówczas w ćwierćfinale ograła Jessikę Pegulę. Teraz znowu w ćwierćfinale trafia na nią i oby to był dla Igi dobry znak. Iga z meczu na mecz gra tutaj coraz lepiej, czego najbardziej wymownym dowodem jest fakt, że w trzech ostatnich pojedynkach ( z Shibaharą, Pavlyuchenkovą i Samsonovą), ani raz nie dała się przełamać. Mało tego, w całym turnieju Polka musiała bronić tylko czterech break-pointów. Jessica Pegula to będzie jednak bardzo trudny test, Amerykanka wygrała 13 z 14 ostatnich meczów na kortach twardych.
Zheng Q. - Sabalenka A.
OKAZJA DO REWANŻU. Qinwen Zheng przed miesiącem sięgnęła po złoty medal Igrzysk Olimpijskich, a teraz ta młoda reprezentantka Chin marzy o pierwszym tytule wielkoszlemowym. O awans do półfinału US OPEN zmierzy się z ubiegłoroczną finalistką tego turnieju – Aryną Sabalenką. Ten pojedynek to będzie też okazja do rewanżu nie tylko za tegoroczny finał Australian Open, kiedy to pewnie wygrała Białorusinka 6:3,6:2, ale również za ubiegłoroczny ćwierćfinał US OPEN, który Aryna wygrała równie pewnie – 6:1,6:4. Czy dziś w nocy Chinka postawi większy opór Białorusince? Sabalenka może zostać pierwszą tenisistką od roku 2016, która w jednym sezonie wygra dwa turnieje wielkoszlemowe na kortach twardych – Australian Open i US OPEN, przed ośmioma laty tej sztuki dokonała Andżelika Kerber.
Fritz T. - Zverev A.
BARIERA FRITZA. Taylor Fritz cztery razy dochodził do ćwierćfinałów w turniejach wielkoszlemowych i nigdy nie potrafił pokonać tej bariery, czy uczyni to dziś wieczorem? Przed rokiem w ćwierćfinale trafił na Novaka Djokovica i nie miał wiele do powiedzenia przegrywając łatwo w trzech setach. W tym roku Amerykanin przegrywał ćwierćfinały w Australian Open i Wimbledonie. W Melbourne ponownie z Djokovicem, w Londynie z Musettim po pięciu setach. Po wygranej z Casperem Ruudem, Fritz powiedział: „Już mam dość przegrywania ćwierćfinałów i zdecydowanie chcę zrobić krok dalej. Ze Zverevem wygrywamy na zmianę, gramy bardzo wyrównane mecze. Więc wynik może tutaj pójść w dwie strony. Wiele będzie zależało od dyspozycji serwisowej. Ważne będzie, aby wygrywać kluczowe punkty, to może zrobić różnicę.” Myślę, że to znakomita prognoza, jak ten pojedynek będzie przebiegał. Czy Fritz po raz pierwszy przebije się do półfinału Wielkiego Szlema?
Badosa P. - Navarro E.
NIGDY TU NIE GRAŁA. Ćwierćfinał Paula Badosa kontra Emma Navarro nie jest zaskoczeniem, dla uważnych obserwatorów kobiecego tenisa. Oczywiście zawsze niespodzianką jest wyeliminowanie obrończyni tytułu, a takim wyczynem popisała się Emma, która pokonała Coco Gauff. Ja jednak nie rozpatruję zwycięstwa Navarro jako niespodzianki, ponieważ prezentowała się ostatnio lepiej od Gauff i podczas Wimbledonu, także pokazała że potrafi wygrywać z Coco. Zarówno Badosa, jak i Navarro nigdy nie odnosiły wcześniej sukcesów na kortach Flushing Meadows. Hiszpanka (urodzona w Nowym Jorku) nigdy wcześniej nie przebiła się tutaj do III rundy, a Navarro wcześniej nigdy nawet nie wygrała meczu w turnieju głównym US OPEN. Dziś jedna z tych pań awansuje do półfinału tej wielkiej imprezy. Oto, co powiedziała przed tym meczem Badosa: „Po raz pierwszy w karierze zagram na korcie Ashe. Nigdy wcześniej nie grałam w ćwierćfinale US OPEN. To będzie dla mnie nowe doświadczenie. Urodziłam się, aby grać na wielkich scenach. Nie mogę się doczekać tego meczu.”
Świątek I. - Samsonova L.
NA FALI WZNOSZĄCEJ. Z pewnym niepokojem oczekiwałem występu Igi Świątek na tegorocznym US OPEN. Umówmy się – forma Numeru 1 kobiecego tenisa, przed ostatnim turniejem wielkoszlemowym w tym sezonie, nie napawała zbytnim optymizmem. Pierwszy mecz z Rakhimovą zdawał się potwierdzać te obawy, Iga męczyła się, ostatecznie wygrywając 6:4,7:6. Dużo bardziej okazałe było zwycięstwo w II rundzie z Shidaharą, 6:0,6:1, ale trudno było wyciągać jakieś daleko idące wnioski po meczu z kwalifikantką, notowaną na miejscu 217. Jednak pewna wygrana, nad zawsze groźną Pavlyuchenkovą (numer 25 WTA) 6:4,6:2, pozwala wierzyć, że Igę stać na bardzo dużo w tym turnieju. O ćwierćfinał Polka powalczy z inną Rosjanką, Ludmiłą Samsonovą i miejmy nadzieję, że wywalczy awans bez większego problemu.
De Minaur A. - Thompson J.
AUTRALIJSKIE DERBY W NOWYM JORKU. IV runda US OPEN, a w nim dojdzie do pojedynku dwóch Australijczyków. Alex De Minaur, grał już w ćwierćfinale na kortach Flushing Meadows, przed czterema laty. Jordan Thompson zagra po raz drugi mecz IV rundy US OPEN, cztery lata temu przegrał w IV rundzie z Coricem. De Minaur ostatnio miał problemy zdrowotne, z powodu kontuzji nie grał od Wimbledonu (półtora miesiąca). Na szczęście w US OPEN wygląda dobrze od strony fizycznej. W tej części turniejowej drabinki nie ma już Carloza Alcaraza, a Huberta Hurkacza wyrzucił z imprezy Jordan Thompson. Alex De Minaur w każdym tegorocznym turnieju wielkoszlemowym dochodził minimum do IV rundy, taki etap osiągnął w Australian Open, a w Roland Garros i Wimbledonu docierał do ćwierćfinałów. Thompson nigdy nie był w ćwierćfinale Wielkiego Szlema, czy dziś przebije się tam po raz pierwszy?
Woźniacki K. - Hadded Maia B.
WIELKI POWRÓT. 14 lat temu Karolina Woźniacka została numerem 1 kobiecego tenisa, dwukrotnie dochodziła do finału US OPEN, w roku 2018 zdobyła Australian Open, ale w wieku 30 lat, przerwała karierę. Karolina urodziła dwójkę dzieci, Olivią i Jacka i po długiej przerwie postanowiła powrócić do tenisowej touru. Jak widać była to dobra decyzja – dziś zagra w IV rundzie wielkoszlemowego US OPEN. Rywalką Woźniackiej będzie Beatriz Haddad Maia. Brazylijka nigdy wcześniej nie przebiła się przez II rundę na kortach Flushing Meadows, ale podczas tegorocznej imprezy pewnie odprawia kolejne rywalki. W dwóch ostatnich meczach Haddad Maia rozegrała 4 sety i oddała w nich rywalkom tylko 7 gemów! To musi robić wrażenie, ale jestem przekonany, że Karolina Woźniacka postawi jej dużo wyższe wymagania.
Muchova - Paolini J.
KOMPLETNA PAOLINI. Co za niesamowity sezon dla Jasminy Paoliny! Przed rokiem 2024 nigdy nie zagrała na poziomie IV rundy Wielkiego Szlema, w tym roku, jako jedna z dwóch tenisistek (obok Coco Gauff), zaliczyła IV rundę we wszystkich imprezach wielkoszlemowych! Włoszka dochodziła do IV rundy Australian Open, później zanotowała finały Roland Garros i Wimbledonu, a teraz jest już w IV rundzie US OPEN. Paolini to jedyna Włoszka w Erze Open, która w jednym sezonie zagra w drugim tygodniu każdego z czterech turniejów Wielkiego Szlema. O ćwierćfinał sympatyczna Jasmine zagra z półfinalistką US OPEN z przed roku – Karoliną Muchovą i to Czeszka jest lekką faworytką bukmacherów w tym pojedynku.
Man Utd - Liverpool
DERBY ANGLII. Spotkanie dwóch najbardziej utytułowanych klubów angielskich na zakończenie trzeciej serii spotkań i przed przerwą na mecze reprezentacji. Na Old Trafford przyjeżdża Liverpool, który ma fatalne wspomnienia z wizyt na stadionie odwiecznego rywala w ubiegłym sezonie. To tam stracił szanse na dwie korony. Najpierw w marcu przegrał tam mecz Pucharu Anglii, w wyjątkowo pechowych okolicznościach, tracąc gole w 87 minucie (przy stanie 2:1 dla The Reds), a następnie w doliczonym czasie dogrywki. W kwietniu Liverpool zagrał na Old Trafford mecz Premier League, mając wciąż spore szanse na mistrzostwo Anglii. The Reds objęli prowadzenie w 23 minucie (Diaz) a z przebiegu meczu, wydawało się, że jedynym pytaniem, będą rozmiary zwycięstwa gości (okazje bramkowe 0:14!). Tymczasem po pechowo straconym golu, losy spotkania się odwróciły i ostatecznie padł remis 2:2. Po tym meczu, padło morale w zespole i Liverpool przestał się liczyć w wyścigu o tytuł. W niedzielę dojdzie do pierwszej wizyty na Old Trafford Arne Slota. Jak wypadnie nowy szkoleniowiec Liverpoolu w starciu z holenderskim rywalem na ławce United – Erikiem ten Hagiem?
Newcastle- Tottenham
BĘDZIE GORĄCO POD BRAMKAMI. Mecze Newcastle kontra Tottenham dostarczają mnóstwo emocji. W trzech ostatnich spotkaniach pomiędzy tymi klubami na St.James Park padło aż 16 goli. Koguty w dwóch ostatnich latach wracały z nad rzeki Tyne mocno poobijane, przegrywając tam 1:6 i 0:4. Myślę, że tym razem postawią dużo większy opór, a dla bramkarza Srok, Nick’a Pope’a zapowiada się gorące popołudnie. Tottenham w dwóch pierwszych meczach tego sezonu miał aż 95 kontaktów z piłką w polach karnych rywali i w obu tych meczach oddawał po 7 strzałów w światło bramki rywali. Myślę, że czeka nas świetne widowisko na St.James Park.
Chelsea - Crystal P.
CZY CHELSEA WYRÓWNA REKORD? Chelsea wygrała 13 meczów Premier League z rzędu grając przeciwko Crystal Palace. Jeżeli w niedzielę pokona Orły, to wyrówna rekord 14-tu kolejnych zwycięstw, jaki ustanowił Manchester City w konfrontacjach z Bournemouth. W tym derbowym starciu nie ma miejsca na kompromisy, żadne z 27-miu ostatnich spotkań pomiędzy tymi klubami nie zakończyło się podziałem punktów. Chelsea wciąż stanowi zagadkę i trudno jednoznacznie stwierdzić na co będzie stać ten zespół w tym sezonie. Na razie mamy huśtawkę nastrojów, Chelsea gra w kratkę. Porażka z Manchester City, zwycięstwo nad Wolves, porażka z Servette, czyli teraz czas na zwycięstwo nad Palace. Czy Orły po raz 14-ty z rzędu przegrają ligowy mecz z The Blues?
West Ham - Man City
17 RAZY BEZ ZWYCIĘSTWA. Młoty nie wygrały żadnego z 17-tu ostatnich meczów ligowych mierząc się z Manchester City. W swojej historii The Hammers mieli tylko raz dłuższą tego typu serię, 18 meczów bez zwycięstwa grając z Liverpoolem, w latach 1983-1994. Wiele wskazuje, że ten niechlubny rekord zostanie wyrównany w niedzielę. Trudno sobie wyobrazić porażkę Obywateli, którzy jeszcze nigdy nie przegrali meczu ligowego na London Stadium. West Ham nie wygrał żadnego z 13-tu ostatnich meczów mierząc się urzędującym mistrzem Anglii, a Manchester City nie przegrał żadnego z 21 meczów Premier League w roku 2024. Rekord 18 meczów bez zwycięstwa w Premier League przeciwko City jest mocno prawdopodobny.
Nottingham - Wolves
NUNO DERBY. Nunes Espirito Santo to szkoleniowiec, który swoim nazwiskiem łączy Nottingham i Wolverhampton. Portugalczyk prowadził Wilki z powodzeniem, grał z nimi w europejskich pucharach. W ubiegłym sezonie Nunes Espirito Santo zastąpił w roli szkoleniowca Steve’a Coopera na City Ground. Ta zmiana wyszła na korzyść. Nottingham utrzymał się w Premier League i bez wątpienia gra dużo bardziej atrakcyjny futbol. Pod wodzą Coopera, zespół Forest tylko raz na 55 spotkań oddał więcej niż 8 strzałów w światło bramki rywali. Nunes Espirito Santo prowadził Nottingham w 23 meczach i w czterech z nich jego podopieczni oddawali minimum 8 takich strzałów, w tym w obu rozegranych w tym sezonie. Wolverhampton marnie rozpoczął sezon, przegrał 2 mecze i stracił w nich aż 8 goli. Choć trzeba zaznaczyć, że Wilki dobrze wyglądały w pierwszej połowie meczu z Chelsea. Jednak utrata tak dwóch ważnych piłkarzy jak Pedro Neto i Max Kilman, musi się odbić na jakości gry Wolves. W ubiegłym sezonie oba spotkania pomiędzy tymi klubami zakończyły się podziałem punktów. Jak będzie tym razem?
Leicester - Aston Villa
BEZ CZYSTYCH KONT. Lisy potrafiły zachować czyste konto tylko raz na 25 ostatnich meczów w Premier League. Dużo wyżej notowana Aston Villa też ma kłopoty w defensywie. W ostatnich siedmiu meczach ligowych dała sobie wbić aż 15 goli i ani raz w tym czasie nie potrafiła zachować czystego konta. W obu meczach w tym sezonie z udziałem Leicester obie drużyny strzelały gola. Z kolei obie drużyny strzelały gola w 10 z 16 ostatnich spotkań wyjazdowych z udziałem The Villans. Nastroje w obozie Lisów poprawiły się po pewnym zwycięstwie w Pucharze Ligi – 4:0 nad Tranmere, ale zakładam, że The Villans pokażą graczom Steve’a Coopera miejsce w szeregu.