| Liczba artykułów | 3396 |
|---|---|
| Pisze o | piłka nożna, piłka ręczna, siatkówka, hokej |
Juventus – Milan
STARCIE RANNYCH. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu Juventus i Milan byli wymieniani w głównym szeregu z Interem w walce o tytuł. Ligowa rzeczywistość okazała się dla tych drużyn bardzo brutalna. „Stara Dama” nie grała w tym sezonie w europejskich pucharach i to miał być dla nich wielki atut, ale ostatecznie takim nie był. Z kolei Milan przegrywając derby z Interem (1:2) ostatecznie został dobity w ligowej walce. Milan traci do lokalnego rywala aż 17 punktów! Teraz walka pomiędzy tymi wielkimi zespołami to tylko starcie o drugie miejsce (Milan ma pięć punktów przewagi nad trzecim Juventusem). Kto wygra to prestiżowe starcie w Serie A?
Widzew – Raków
TYLKO NAZWA? Raków nie wygrał pięciu poprzednich spotkań ligowych. Ich olbrzymim problemem w tym sezonie jest brak skuteczności, a idealnym odzwierciedleniem tego faktu jest ich ostatnie spotkanie z Górnikiem Zabrze (0:1), w którym stworzyli dwie lub trzy stuprocentowe okazje, ale jak to zwykle w tym sezonie bywa nie potrafili ich wykończyć. Z kolei Widzew podobnie jak Górnik Zabrze jest wielki pozytywnym zaskoczeniem ligi. Czy gospodarze całkowicie zamkną nadzieję Rakowa na obronę tytułu?
Śląsk – Ruch
NAJSŁABSI. To jest wielki paradoks, że Śląsk Wrocław, który gra w 2024 roku fatalną piłkę, dosłownie fatalną jest nadal na drugiej pozycji i traci tylko cztery punkty do liderującej Jagiellonii! Jeśli popatrzeć na tabelę za wyniki w 2024 roku to zespół Jacka Magiera jest na 16. pozycji (!) zdobywając w 10 meczach dziesięć punktów. Gorsi pod tym względem są tylko Piast (9 punktów) i właśnie najbliższy rywal Śląska, czyli Ruch (7 punktów). Co więcej Śląsk (7) i Ruch (9) to najmniej skuteczne zespoły w tym roku kalendarzowym. Kto okaże się lepszy w tym starciu?
Górnik Zabrze – ŁKS
INNA ROLA. Ostatnie kapitalne wyniki Górnika Zabrze sprawiły, że w starciu z będącym w strefie spadkowej beniaminkiem z Łodzi podopieczni Jana Urbana będą olbrzymim faworytem, chyba po raz pierwszy w tym sezonie. Górnik po wygranej w Częstochowie nad Rakowem (1:0) wskoczył na czwartą pozycję i traci już tylko trzy punkty do podium i gry w europejskich pucharach, co byłoby wielką sensacją. Dodatkowo zespół z Zabrza ma bardzo korzystny terminarz. Czy Jan Urban i jego gracze sprostają roli faworyta?
Jagiellonia – Pogoń
OSTATNI KROK. Na pięć kolejek przed końcem ligowego sezonu zespół z Białegostoku wydaje się głównym kandydatem do wygrania ligi. Co więcej Jagiellonia ma cztery punkty przewagi nad drugim Śląskiem oraz w miarę korzystny terminarz, gdyż oprócz tej najbliższej potyczki z Pogonią reszta rywali jest z dolnych rejonów tabeli. W tym sezonie zespoły te spotkały się ze sobą już dwukrotnie (oba te mecze odbyły się w Szczecinie) i oba te starcia (liga i krajowy puchar) ostatecznie padły łupem Pogoni, która nadal walczy o miejsce w TOP 3 (tracą cztery punkty). Czy Jagiellonia tym występem znacząco przybliży się do mistrzostwa?
Piast – Warta
ODDECH ULGI. Zarówno w Gliwicach, jak i Poznaniu w ostatnich dniach było wiele napięcia i nerwów w związku z coraz słabszą dyspozycją. Jednak w przypadku Piasta i Warty dwie kolejne wygrane mocno uspokoiły sytuację w obu klubach. Zespół trenera Vukovica odskoczył od strefy spadkowej na pięć punktów, a Warta na cztery „oczka”. Co ciekawe Piast nie potrafił zdobyć choćby jednego gola w trzech poprzednich domowych potyczkach na poziomie Ekstraklasy z Wartą! Te wszystkie trzy wspomniane starcia zakończyły się triumfami gości. Jak będzie tym razem?
Monaco – Lille
WAŻNA KONFRONTACJA. W ostatni weekend Monaco wygrała niezwykle ważne spotkanie wyjazdowe z oczarowaniem ligi, czyli Brestem (2:0). Ten triumf sprawił, że zespół ten wskoczył na drugą pozycję, ale nadal walka o fazę grupową Ligi Mistrzów trwa w najlepsze. Już właśnie to najbliższe starcie z Lille będzie miało olbrzymi ciężar, gdyż ich rywal jest na czwartym miejscu ze stratą tylko trzech „oczek” do najbliższego rywala.
Atalanta – Fiorentina
DO TRZECH RAZY SZTUKA. Gian Piero Gasperini już dwa razy awansował ze swoim zespołem do wielkiego finału Pucharu Włoch. Miało to miejsce w sezonach 2018/19 oraz 2020/21 i co ciekawe oba te starcia zostały przegrane kolejno z Lazio, a następnie z Juventusem, czyli drużynami, które rywalizują w drugim półfinale. Jeśli Atalancie uda się dostać do finału to będą mieli szansę na rehabilitację za wcześniejsze porażki. Zarówno Atalanta (Liga Europy), jak i Fiorentina (Liga Konferencji Europy) nadal walczą na europejskich boiskach w półfinałach swoich rozgrywek. W pierwszym meczu we Florencji lepsi byli gospodarze wygrywając 1:0.
Lazio – Juventus
NIEZŁA ZALICZKA. Patrząc przez pryzmat gry i formy jaką prezentuje ostatnio Juventus to dwubramkowa zaliczka z pierwszego meczu (2:0) jest czymś niezwykle cennym. Od końca stycznia następuje wielki zjazd formy graczy „Starej Damy”. W 13 takich konfrontacjach podopieczni trenera Allegriego potrafili odnieść tylko trzy wygrane! Lazio natomiast próbuje odzyskać równowagę po zmianach w pionie szkoleniowym (Igor Tudor został nowym trenerem) i sprawić, aby w przyszłym sezonie zagrać w europejskich pucharach.
Milan – Inter
PIECZĘĆ. Do końca sezonu pozostało sześć kolejek i przewaga liderującego Interu nad drugim Milanem wynosi 14 punktów. Dlatego też to derbowe spotkanie może ostatecznie przypieczętować tytuł mistrzowski dla ekipy Simone Inzaghiego, ale Inter musi to spotkanie wygrać. Trzeba przyznać, że wywalczanie Scudetto po wygranej nad lokalnym rywalem będzie miała wyborny smak. Inter wygrał pięć poprzednich spotkań derbowych z Milanem we wszystkich rozgrywkach. Jak będzie tym razem?
Roma – Bologna
WIELKA RANGA. Jeszcze przed początkiem sezonu wiele czołowych drużyn miało za swój główny cel miejsce w TOP 4 i to na przestrzeni ostatnich lat było normą w czołowych ligach Europy. Jednak zmiana formatu Ligi Mistrzów od następnego sezonu sprawiła, że pojawiła się możliwość gry w fazie grupowej piątego zespołu i taka sytuacja ma właśnie miejsce w Serie A. Bardzo dobre wyniki w obecnej kampanii w europejskich pucharach włoskich drużyn zagwarantowały obecność piątej drużyny w Serie A w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Dlatego też czwarta Bologna (59 punktów) i piąta Roma (55) są już bardzo blisko upragnionego celu.
Warta – Stal
ZAMUROWANI. Kiedy przychodziło w ostatnich sezonach do bezpośredniej rywalizacji Warty ze Stalą na boiskach Ekstraklasy to można się było spodziewać tylko jednego, czyli braku bramek. W siedmiu wspomnianych starciach w najwyższej klasie rozgrywkowej padło tylko sześć goli i zaledwie w jednym z tych spotkań zdobyto więcej niż jedną bramkę (dwie)! Czy i tym razem w konfrontacji tych zespołów defensywa weźmie górę?
PSG – Lyon
ROZGRZEWKA. Już 25 maja zostanie rozegrany wielki finał Pucharu Francji, w którym to zmierzą się właśnie PSG i Lyon, dlatego też to niedzielne starcie tych dwóch zespołów jest taką małą rozgrzewka przed tym głównym daniem. PSG pewnie zmierza po tytuł (mają 10 punktów przewagi nad drugim Brestem), ale to postawa gości jest czymś, co elektryzuje kibiców nie tylko we Francji. Lyon, który na początku sezonu grał fatalnie i wydawał się głównym faworytem do spadku przeszedł niesamowitą metamorfozę. Goście tego niedzielnego spotkania wygrali 11 z 15 poprzednich spotkań ligowych i nie tylko opuścili dno ligowej tabeli, ale teraz odważnie pukają do europejskich bram.
Real – Barcelona
TRENERSKIE DOŚWIADCZENIE. Ostatnie niezwykle ważne mecze w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów pokazały tylko jak wielka różnica dzieli Carlo Ancelottiego od Xaviego. Włoch potwierdził tylko swój wielki talent i umiejętność adaptacji do boiskowych warunków. Potrafił przekonać swoich wybitnych zawodników, że w starciu z Manchesterem City trzeba będzie cierpieć i biegać za piłką przez większość czasu gry i nikt nie miał z tym problemu. Ta taktyka dała awans do najlepszej czwórki Ligi Mistrzów. Z kolei Xavi pokazał w starciu z PSG jak nie zarządzać zespołem w trudnym momencie ściągając w kluczowym momencie z boiska Lamine'a Yamala, a później zrzucając cała winę na sędziów. W tym sezonie Real już dwa razy ograł Barcelonę. Czy i tym razem „Królewscy” okażą się lepsi?
Legia – Śląsk
DOMOWA DOMINACJA. Na przestrzeni ostatnich lat bezpośrednia rywalizacja tych dwóch klubów w stolicy toczyła się zdecydowanie pod dyktando gospodarzy. Mianowicie Legia wygrała 10 z 12 poprzednich spotkań ligowych ze Śląskiem na własnym stadionie (plus dwa remisy). Ostatni raz zespół z Wrocławia wygrał ligowe spotkanie na obiekcie Legii w sierpniu 2011 roku! Co ciekawe ten ostatnio triumf Śląska miał miejsce w sezonie, w którym ekipa z Wrocławia wygrywała ligę. Tym razem również podopieczni Jacka Magiery mają wielką chrapkę na tytuł, bo tracą tylko dwa punkty do liderującej Jagiellonii. Natomiast Legia jest dopiero na siódmej pozycji ze stratą sześciu „oczek” do lidera.
ŁKS – Lech
WSPARCIE. Kiedy tylko słyszę, że jakiś szkoleniowiec lub władze klubu informują, że ich trener ma pełne poparcie to można się tylko uśmiechnąć. Mariusz Rumak udowodnił swoją pracą w tym roku w Poznaniu, że taka posada to dla niego zbyt wysokie progi. Lech z bardzo mocną kadrą gra jak zespół z dolnych rejonów tabeli. Dodatkowo zapewniania władz klubu o pełnym wsparciu świadczą moim zdaniem tylko o jednym, że w razie bardzo możliwego potknięcia w Łodzi nastąpi natychmiastowe zwolnienie i kolejna dziwaczna koncepcja właściciela klubu nie wypali.
Cracovia – Puszcza
WIELKA NIESPODZIANKA. To, co zrobiła drużyna „Pasów” w ostatniej kolejce przejdzie chyba do historii. Drużyna, która grała pod wodzą Jacka Zielińskiego fatalną piłkę i notowała passę siedmiu kolejnych ligowych starć bez wygranej pojechała na obiekt lidera do Białegostoku (już z nowym szkoleniowcem) i wygrała tam 3:1! Widać, że efekt „nowej miotły” w tym przypadku zadziałał perfekcyjnie. Jednak nadal Cracovia jest w trudnej sytuacji, bo ich przewaga nad strefą spadkową, czyli tak naprawdę nad najbliższym rywalem wynosi trzy punkty! To tylko pokazuje jak wielką rangę i stawkę ma to niedzielne spotkanie.
Pogoń – Piast
WAŻNE PRZEŁAMANIE. Podopieczni Alexandra Vukovicia wygrywając poniedziałkowe spotkanie z Zagłębiem Lubin (2:0) odskoczyli od strefy spadkowej na pięć punktów. Ten triumf był dla nich niezwykle istotny, tym bardziej, że ta najbliższa kolejka to bardzo wymagający wyjazd do Szczecina. Pogoń po wygranej 5:0 nad Ruchem awansowała na czwarte miejsce i do liderującej Jagiellonii tracą już tylko pięć punktów.
Zagłębie Lubin – Jagiellonia
SZOK. Chyba nikt nie spodziewał się przed potyczką Jagiellonii z Cracovią, że to właśnie ekipa gości będzie w stanie wygrać na boisku lidera (3:1). To była olbrzymia niespodzianka, która wpisała się wyniki liderujących drużyn w poprzedniej kolejce (trzy pierwsze drużyny przegrały swoje spotkania, a z pierwszej siódemki tylko dwa kluby zdobyły komplet punktów). Jednak jak wspomniałem wiele razy w obecnym sezonie walka o tytuł mistrza to typowy wyścig „żółwi”. Jagiellonia nie przegrała pięciu poprzednich bezpośrednich starć z „Miedziowymi”. Czy i tym razem będzie podobnie?
Ruch – Widzew
SPADEK NIEUNIKNIONY. Po dotkliwej porażce 0:5 z Pogonią w Szczecinie wydaje się, że nadzieja, która jeszcze jakiś czas temu tliła się w Chorzowie a propo utrzymania to całkowicie prysnęła. Ruch spadł na ostatnie miejsce w ligowej tabeli wygrywając tylko 2 z 28 spotkań! Mając taki bilans praktycznie w każdej lidze trudno się utrzymać i tym razem jest podobnie. Ruch traci dziewięć punktów do bezpiecznego miejsca.
