| Liczba artykułów | 3290 |
|---|---|
| Pisze o | piłka nożna, piłka ręczna, siatkówka, hokej |
Real – Barcelona
REWANŻ. W zeszłym sezonie Real z Barceloną również zmierzyli się w wielkim finale starcia o Superpuchar Hiszpanii i wtedy lepsza okazała się drużyna z Katalonii wygrywając 3:1. Jednak do niedzielnego finału jedni i drudzy przystępują w troszkę odmiennych nastojach i przede wszystkim formie. Real w trwającej sezonie doznał zalewie jednej porażki z Atletico we wszystkich rozgrywkach! W pozostałych 22 z 27 potyczek odnosili zwycięstwa. Natomiast Barcelona pomimo tego, ze wygrała 4 z 5 poprzednich spotkań mocno moim zdaniem rozczarowuje na wielu płaszczyznach. Kto okaże się lepszy w tym hitowym starciu?
Juventus – Frosinone
STYL MAŁO ISTOTNY. Juventus w tym sezonie ma wielką przewagę nad bezpośrednimi rywalami w walce o czołowe lokaty czy nawet tytuł mistrzowski. Mianowicie ekipa „Starej Damy” nie gra w europejskich pucharach, więc ma zdecydowanie więcej czasu na przygotowania do ligowych konfrontacji. Widać, że Massimiliano Allegri potrafi z tego korzystać, gdyż Juventus gra piłkę skuteczną do bólu, bez zbędnej finezji, czyli jak za pierwszej kadencji w Turynie tego szkoleniowca. Dodatkowo w ćwierćfinałowej rywalizacji w Pucharze Włoch Juve trafiło na zdecydowanie najsłabszego rywala z całej stawki. Czy „Stara Dama” wykorzysta to korzystne losowanie?
Barcelona – Osasuna
WIELE DO POPRAWY w obecnej dyspozycji ma Xavi. Jego zespół tak naprawdę funkcjonuje mocno przeciętnie. Wydaje się, że walka o tytuł będzie wyjątkowo trudna, bo strata siedmiu punktów na półmetku rozgrywek to całkiem spory dystans. Jednak co bardziej powinno martwić kibiców klubu z Katalonii to fakt, że Barca nie potrafi obecnie w pełni narzucić swojego stylu gry, a jej gracze popełniają wiele prostych błędów w grze defensywnej.
Real – Atletico
TARAN NA DRODZE. Co ciekawe ostatni porażka „Królewskich” we wszystkich rozgrywkach miała miejsce 24 września ubiegłego roku z...Atletico (1:3). Jednak od tego spotkania Real nie ma sobie równych z kimkolwiek i gdziekolwiek by grał. W następnych 19 meczach podopieczni Carlo Ancelottiego odnieśli aż 16 wygranych oraz zanotowali trzy remisy! To z pewnością imponujący bilans pokazujący jak silny to jest zespół. Natomiast ich lokalny rywal po bardzo dobrym początku sezonu obecnie troszkę spuścił z tonu, wygrywając 2 z ostatnich 5 starć. Który z tych zespołów awansuje do wielkiego finału Superpucharu Hiszpanii?
Lazio – Roma
WALKA. Zarówno Lazio, jak i Roma na półmetku sezonu znajdują się poza wymarzoną strefą Ligi Mistrzów. Z drugiej strony Lazio traci tylko trzy „oczka” do czwartej Fiorentiny, a Roma – cztery. Ich ostatnie trzy bezpośrednie starcia nie rozpieszczają kibiców, gdyż padły w nich tylko dwa gole. Takie wyniki nie mogą dziwić skoro do rywalizacja włącza się zespół grający pod rządami Jose Mourinho. Czy i tym razem również zobaczymy starcie pełne agresji, bez dużej ilości bramek?
Fiorentina – Bologna
STARCIE SĄSIADÓW. W ligowej rywalizacja Fiorentina i Bologna dość niespodziewanie na półmetku rozgrywek walczą o Ligę Mistrzów. Zespół z Florencji jest na czwartej pozycji, a ich najbliższy rywal znajduje się zaledwie jedną lokatę niżej (mając jeden punkt straty). To tylko pokazuje jak wielki progres poczyniły odpowiednio ósma i dziewiąta drużyna poprzedniego sezonu. We wtorkowy wieczór jeden z tych zespołów zamelduje się w najlepszej czwórce krajowego pucharu.
Roma – Atalanta
LIGA MISTRZÓW W TLE. W niedzielny wieczór zmierzą się szósta (Roma) i piąta (Atalanta) drużyna poprzedniego sezonu. Zabrakło im kilku punktów (odpowiednio 7 i 6), aby wywalczyć miejsce w upragnionej Ligi Mistrzów. Jednak obecny sezon potwierdza, że te miejsca z poprzedniej kampanii nie były przypadkiem i zdecydowanie jednym oraz drugim brakuje kilku elementów, aby zagrać w Lidze Mistrzów. Roma obecnie zajmuje dopiero siódmą lokatę, a Atalanta jest o jedną pozycję wyżej. Do czwartego miejsca strata jeszcze nie jest wielka (5 i 4 punkty), dlatego też to starcie będzie dla obu zespołów niezwykle istotne.
Empoli – Milan
NAJGORSI. Zespół Empoli w tym sezonie nie ma sobie równych pod względem niskiej skuteczności. Mianowicie w 18 meczach potrafili zdobyć tylko 10 bramek, co jest zdecydowanie najgorszym wynikiem w całej Serie A. To sprawia, że Andrea Andreazzoli i jego podopieczni znajdują się w strefie spadkowej, ale forma innych zespołów (również mocno przeciętna) sprawia, że mimo tak fatalnej postawy w ofensywie tracą tylko jeden punkt do bezpiecznej strefy. Jak ten zespół spisze się na tle coraz lepiej wyglądającego Milanu?
Bologna – Genua
ŚWIETNY CZAS nastał dla kibiców Bologny. Thiago Motta objął ten zespół we wrześniu 2022 roku i sprawił, że z drużyny będącej w środku ligowej tabeli lub plączącego się w dolnych jej rejonach, wyrosła na prawdziwa siłę Serie A. Po osiemnastu kolejkach Bologna zajmuje piąte miejsce tracąc tylko dwa punkty do strefy Ligi Mistrzów! Sam fakt, że prawie na półmetku sezonu zespół ten jest tam gdzie jest to tak naprawdę wielki szok. Czy ta kapitalna passa będzie trwać nadal?
Las Palmas – Barcelona
POZYTYWNA NIESPODZIANKA. Z pewnością miejsce w środku tabeli beniaminka z Wysp Kanaryjskich to małe zaskoczenie. Dziesięć punktów przewagi nad strefą spadkową to całkiem niezła zaliczka. Zespół ten wyróżnia się dodatkowo na tle ligi świetną organizacją gry oraz niewielką ilością straconych goli. Mianowicie tylko Real (11) stracił mniej goli, niż właśnie Las Palmas – 15. Czy nie zachwycająca w ostatnich tygodniach Barcelona będzie w stanie skruszyć mur ekipy beniaminka?
Girona – Atletico
SEN TRWA. Fantastyczna forma i postawa ekipy Girony w sezonie 2023/24 trwa w najlepsze. Sam fakt, że zespół ten do pierwszego meczu nowego roku przystępuje z drugiej pozycji, mając taką samą ilość zdobytych „oczek”, co liderujący Real (45 punktów) mówi chyba wszystko. Atletico również mocno trzyma się czołówki będąc na trzeciej pozycji, ale traci już do najbliższego rywala aż siedem punktów. Z drugiej strony zespół Diego Simeone nie przegrał żadnego z ośmiu poprzednich bezpośrednich starć we wszystkich rozgrywkach o stawkę z najbliższym rywalem. Jak będzie tym razem?
Cracovia – Legia
POŻEGNANIE? W piętnastu poprzednich meczach ligowych ekipa „Pasów” potrafiła odnieść tylko jedno zwycięstwo z zamykającym tabelę ŁKS-em. Ten jeden triumf miał miejsce pod koniec września, co tylko pokazuje w jakiej obecnie formie jest zespół z Krakowa. Brak wygranej w tym zaległym spotkaniu może spowodować rozstanie z Jackiem Zielińskim. Czy to starcie będzie jego ostatnim w roli pierwszego szkoleniowca? Sam trener stwierdził o tej sytuacji: Skoro nie wygraliśmy dziewięciu meczów z rzędu w lidze to trudno, żeby mi stawiali pomnik. Liczę się z tym, że może być ciężko, ale nie obawiam się, że to może być mój ostatni mecz w Cracovii.
Piast – Stal
KONIEC Z REMISAMI? Piast wygrywając ostatnie spotkanie z Lechem na Bułgarskiej (1:0) przerwał serię sześciu kolejnych spotkań ligowych, w których dzielili się z rywalami punktami. Co ciekawe Piast w tym sezonie doznał tylko dwóch porażek, czyli dokładnie tyle ile liderujący Śląsk! Mimo tego jest niżej w tabeli, niż ich najbliższy rywal, który ma na swoim koncie siedem porażek! To właśnie wynik olbrzymiej liczby remisów (12 w 17 meczach), której doświadczyli gracze Piasta.
Lazio – Inter
PRZERWANA PASSA? Jedni i drudzy przystępują do tego spotkania z pokaźnym dorobkiem spotkań bez porażki. Lazio mimo tego, że jest dopiero na jedenastej pozycji przed tym starciem nie przegrało dziesięciu ostatnich starć na własnym stadionie we wszystkich rozgrywkach. Natomiast Inter nie dał się pokonać od końca września, kiedy to sensacyjnie przegrał u siebie z Sassuolo (1:2). Od tego starcia gracze z Interu wygrali 10 z 14 kolejnych spotkań we wszystkich rozgrywkach (plus cztery remisy). Czy ekipa Simeone Inzaghiego podtrzyma świetną passę z ostatnich tygodni? Czy może Lazio utrzyma status niepokonanej u siebie?
ŁKS – Ruch
STARCIE NA DNIE. Rzeczywistość w Ekstraklasie znacząco różni się o tej jaka miała miejsce na boiskach I ligi. Bardzo dotkliwie o tej prawdzie przekonują się gracze ŁKS-u i Ruchu. W poprzednim sezonie zespoły te zajęły dwa pierwsze miejsca w I lidze i z wielkimi nadziejami przystąpiły do walki w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jednak pierwszej części sezonu nie będą dobrze wspominać, gdyż wspólnie zamykają ligową tabelę. ŁKS sięgnął po 9 punktów, a Ruch po 12 i „Niebiescy” zanotowali tylko jedną wygraną pod koniec lipca (!) właśnie z najbliższym rywalem.
Legia – Cracovia
CEL OSIĄGNIETY. Z pewnością pewnym marzeniem było dla całego klubu, kiedy Legia rozpoczynała europejską rywalizację w tym sezonie, aby dostać się fazy grupowej. Nie tylko ten cel został osiągnięty, ale znacznie więcej, bo awans do fazy pucharowej to wielki wynik dla Legii i całej polskiej piłki. Teraz właśnie w związku z rywalizacją w Europie (wcześniej z uwagi na mecze w pucharach przełożono starcie z „Pasami”, które zostanie rozegrane w najbliższą środę) zagrają dwa mecze w przeciągu czterech dni z Cracovią, która po ostatniej kolejce znalazła się w strefie spadkowej.
Raków – Korona
REHABILITACJA PO BLAMAŻU. Porażka z Atalantą aż 0:4 to wielka wpadka dla Dawida Szwargi i całego klubu. Wystarczy wspomnieć, że nawet w momencie, kiedy przegrywali 0:3 potrzebowali strzelić tylko jednego gola, aby wywalczyć awans, gdyż w tym samym czasie Sturm przegrywał w identycznych rozmiarach ze Sportingiem. Jednak to starcie to był popis nieskuteczności i ogólnie ostatnie tygodnie tylko potwierdzają, że mistrz Polski ma problem z wykańczaniem swoich akcji. Jak będzie w starciu z Koroną?
Radomiak – Lech
ZNAJOMI. Będzie to bardzo ciekawa rywalizacja, gdyż od kilkunastu dni głównym szkoleniowcem zespołu Radomia jest Maciej Kędziorek, który ostatnie dwa sezony spędził jako asystent przy Bułgarskiej. W sobotni wieczór zmierzy się z Johnem van den Bromem, którego doskonale zna, więc starcie to będzie miało dodatkowy smaczek. Lech mimo trzeciego miejsca w tabeli troszkę zawodzi, bo potencjał tej drużyny i brak gry w europejskich pucharach powinien predysponować ten zespół do większej ilości zdobytych punktów. Kto będzie lepszy w tym starciu byłego asystenta z pierwszym trenerem?
Widzew – Pogoń
TRUDNE POŁOŻENIE. Widzew przegrał dwa ostatnie mecze ligowe, dlatego też ich przewaga nad strefą spadkową zmniejszyła się tylko do czterech punktów. Z kolei Pogoń nie wygrywając czterech wcześniejszych potyczek oddaliła się od podium do pięciu punktów. Co więcej strata dwóch „oczek” w praktycznie wygranym starciu z Wartą (3:3) było moim zdaniem wielkim ciosem pokazujący, że coś w tej drużynie nie działa jak należy.
Puszcza – Jagiellonia
WYJŚCIE PUSZCZY. Z pewnością zarówno obecne miejsce Puszczy i Jagiellonii są małymi niespodziankami. Najpierw sytuacja beniaminka z Niepołomic, który to zespół po trzech kolejnych wygranych wydobył się ze strefy spadkowej pokazując, że nie będzie dostarczycielem punktów. Natomiast Jagiellonia czaruje swoją postawą szczególnie w ofensywie będąc zdecydowanie najskuteczniejszym zespołem w całej Ekstraklasie, zdobywając aż 42 gole w 18 potyczkach.
