| Liczba artykułów | 3473 |
|---|---|
| Pisze o | piłka nożna, tenis, siatkówka, snooker |
Arsenal - Aston Villa
O KOMPROMISIE NIE MA MOWY. Kiedy Arsenal mierzy się z Aston Villą to z dużym prawdopodobieństwem możemy wykluczyć polubowne rozstrzygnięcie. Żadne z ostatnich 18-tu spotkań pomiędzy tymi klubami nie zakończyło się remisem (12 zwycięstw Arsenalu i 6 Aston Villi). Oba kluby mogą wyrównać rekordy klubowe w tym względzie – które wynoszą po 19 spotkań bez remisu z jednym rywalem. Arsenal miał taką serię grając z Newcastle w latach 2012-2022, natomiast Aston Villa z Tottenham (ten rekord jest w trakcie). Dla obu klubów to szalenie ważny mecz, wszak Arsenal goni Liverpool, ma już tylko 4 punkty straty do lidera (i 1 mecz więcej rozegrany), Aston Villa marzy o ponownej grze w Lidze Mistrzów, a obecnie do czwartego Newcastle traci tylko 3 oczka.
West Ham - Crystal P.
ORŁY MOCNE W DELEGACJACH. Orły są niepokonane na wyjeździe od sześciu spotkań (3-3-0). Ten klub nigdy nie miał serii 7 takich meczów w najwyższej klasie rozgrywek. Crystal Palace wygrał też 3 z ostatnich czterech meczów w delegacjach, to tyle samo zwycięstw, co w poprzednich 21 spotkaniach ligowych poza Sellhurst Park. Czy ta znakomita seria zostanie podtrzymana na stadionie West Ham? Trudno powiedzieć, wszak Młoty pod kierunkiem Grahama Pottera mogą być zupełnie innym wyzwaniem. Potter prowadząc Chelsea w sezonie 2022/23 wygrał oba mecze przeciwko Crystal Palace. Jeżeli jego Młoty pokonają Orły w sobotę, to Graham Potter zostanie dopiero trzecim szkoleniowcem w historii West Ham, który wygra dwa pierwsze mecze w Premier League. Wcześniej takiej sztuki dokonali tylko Trevor Brooking w maju 2003 roku, oraz Gianfranco Zola we wrześniu 2008.
Leicester - Fulham
DWA GOLE TO ZA MAŁO. Fulham strzelał dokładnie 2 bramki w każdym z czterech ostatnich meczów w Premier League, ale nie wygrał żadnego z trzech ostatnich takich spotkań (2:2 z Bournemouth, 2:2 z Ipswich, 2:3 z West Ham). W historii Premier League były tylko 2 przypadki, aby jakaś drużyna zdobywała minimum 2 bramki w czterech kolejnych spotkaniach i nie wygrała żadnego z tych meczów. Derby we wrześniu 2000 i West Ham w kwietniu 2016. Wieśniaki mają dużą szansę, aby jednak w końcu odnieść zwycięstwo, wszak jadą na King Power Stadium gdzie zmierzą się z pogrążonymi w kryzysie Lisami, zespół prowadzony przez Ruuda van Nistelrooya przegrał 6 meczów z rzędu.
Brentford - Liverpool
LIVERPOOL NA PIĄTKĘ? Liverpool świetnie się czuje grając mecze Premier League w Londynie, bilans siedmiu ostatnich takich meczów to – 5 zwycięstw, 2 remisy i 0 porażek. Jednak co szczególnie warto podkreślić – to 2 ostatnie mecze ligowe w Stolicy UK, i okazałe zwycięstwa, 6:3 z Tottenhamem i 5:0 z West Ham. W historii angielskiego futbolu nie było przypadku, aby jakaś drużyna przyjezdna wygrała 3 mecze z rzędu w Londynie zdobywając minimum 5 goli w każdym z tych spotkań. Czy w sobotę na London Stadium dojdzie do tego historycznego wydarzenia? Mocno wątpliwe. Co prawda Liverpool wygrał 4 mecze z rzędu przeciwko Pszczołom, a w trzech ostatnich takich spotkaniach strzelił 9 bramek, jednak trudno mi sobie wyobrazić, że The Reds wbiją 5 goli na Community Stadium.
Newcastle - Bournemouth
HISTORYCZNY DZIEŃ W PARKU JAKUBA? Na otwarcie 22. serii spotkań Premier League, starcie dwóch ekip będących na fali, które od dłuższego czasu nie zaznały smaku porażki. Newcastle do tego spotkania podchodzi z niewiarygodną serią 9-ciu zwycięstw z rzędu w różnych rozgrywkach. Sroki nigdy w historii nie miały serii 10-ciu zwycięstw z rzędu. Czy w sobotę będzie ten historyczny dzień na St.James Park? Z kolei Bournemouth jest niepokonany od 10-ciu meczów, z których wygrał sześć (w różnych rozgrywkach). Obie drużyny mogą przedłużyć serie meczów bez porażki o ile w tym spotkaniu zanotują remis. Takie rozstrzygnięcie nasuwa też historia wzajemnych potyczek pomiędzy tymi klubami, aż cztery z pięciu ostatnich spotkań Newcastle kontra Bournemouth w Premier League kończyło się podziałem punktów.
Gauff C. - Fernandez L.
TYLKO MARIA SHARAPOVA wygrała więcej meczów na poziomie Wielkiego Szlema przed ukończeniem 21 lat aniżeli Coco Gauff. Młoda Amerykanka ma już na koncie 61 wygranych pojedynków w tych turniejach, z czego 14 wygrała na kortach Melbourne Park. Coco do III rundy awansowała po trudnym meczu z Jodie Burrage 6:3,7:5, choć w drugim secie to Brytyjka prowadziła już 5:3. Teraz na jej drodze stanie była finalistka US OPEN, leworęczna Leylah Fernandez. W roku 2019 Fernandez została sensacyjną finalistką US OPEN mając zaledwie 19 lat, wówczas w drodze do finału pokonała 3 tenisistki będące wówczas w TOP5 rankingu WTA. Czy i tym razem Kanadyjkę stać na sprawienie niespodzianki?
Osaka N. - Bencic B.
UTYTUOWANE MAMY. Wielki hit III rundy turnieju pań, Naomi Osaka kontra Belinda Bencic. Obie panie awansowały do III rundy z pozycji tenisistek bez rozstawienia, ale to oczywiście wielkie gwiazdy tenisa. Aby awansować na tym etapie turnieju musiały pokonać rozstawione tenisistki. Osaka wygrała w trzech setach z Muchovą, a Bencic odprawiła Ostapenko. Osaka to 4-krotna mistrzyni wielkoszlemowa, z kolei Bencic to mistrzyni olimpijska. Obie panie łączy także fakt, że są już matkami. Obie panie mają po 27 lat i wciąż jeszcze wiele przed nimi do osiągnięcia w tenisie. Obie panie podkreślają też, że są dobrze przygotowane od strony fizycznej, więc zakładam, że czeka nas emocjonujące widowisko na wysokim poziomie.
Man Utd. - Southampton
WOLĄ GRAĆ PRZECIWKO WIELKIM. Manchester United przegrał 5 z siedmiu ostatnich meczów ligowych, przegrał też 3 kolejne mecze ligowe na Old Trafford, co jest najgorszą serią od 45 lat. Czerwone Diabły pod wodzą Rubena Amorima to zespół stworzony do gry w wielkich meczach. Pod wodzą Portugalczyka zanotowali 3 bardzo cenne rezultaty na stadionach możnych rywali – wygrali 2:1 na Etihad Stadium z Manchester City, zremisowali 2:2 na Anfield z Liverpoolem i po rzutach karnych pokonali Arsenal na Emirates Stadium. Czy zespół ten nauczy się też grać w starciach z teoretycznie słabszymi przeciwnikami? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w czwartkowy wieczór, kiedy to na Old Trafford przyjedzie „czerwona latarnia” Premier League, zespół Southampton.
Ipswich - Brighton
TYLKO URODZENI W ANGLII. Ipswich to absolutnie wyjątkowy klub w jednym względzie – otóż wszystkie bramki dla The Tractor Boys w tym sezonie zdobyli piłkarze urodzeni w Anglii. To kompletnie nie pasuje do dzisiejszych czasów, choć z pewnością jest powodem do dumy dla wielu fanów Ipswich. Mecz Ipswich kontra Brighton to spotkanie dwóch drużyn, które nadmiernie trwonią przewagę, jaką potrafią sobie wypracować w trakcie meczów. Ipswich w takich sytuacjach stracił już 17 punktów, a Brighton 18. Jak z tego wynika, pierwsza bramka o niczym tu nie rozstrzygnie, a drużyna, która obejmie prowadzenie będzie musiała grać ze zdwojoną czujnością.
Hurkacz H. - Kecmanovic M.
OBIECUJĄCY POCZĄTEK. Hubert Hurkacz w meczu I rundy Australian Open potwierdził, że jest w dobrej formie na początku sezonu, pewnie pokonał, zawsze groźnego Holendra Tallona Griekspora w trzech setach. W meczu o III rundę Polak zagra Miomirem Kecmanovicem, który w I rundzie ograł w serbskim starciu Dusana Lajovica, ale po pięciosetowej batalii (Kecmanovic korzystał w tym pojedynku z przerwy medycznej). Na szczęście wygląda na to, że problemy jakie nękały „Hubiego” w drugiej części poprzedniego sezonu, Polak ma już za sobą i jest w stanie powalczyć o obronę punktów za ubiegłoroczny ćwierćfinał.
Sramkova R. - Świątek I.
IGA PERFEKCJONISTKA. W ubiegłym roku, po czwartym triumfie na kortach Roland Garros, Iga Świątek powiedziała: „Kiedy coś robię, to chcę to robić na 100 procent. Jeżeli jesteś perfekcjonistą, to jesteś nim wszędzie. To zawiera pewną pułapkę. Z jednej strony pomaga ci być coraz lepszą, ale z drugiej strony, jest pewnym ciężarem. Myślę, że dobrze sobie radzę z presją, którą narzucam sobie, jednak kiedy presja jest nakładana na mnie z zewnątrz, jest troszkę gorzej.” Iga tylko raz przegrała mecz I rundy w turniejach wielkoszlemowych, było to w jej debiucie na kortach Wimbledonu, w roku 2019. W meczach II rundy jej bilans spotkań jest także znakomity – 21:2. Tym razem na tym etapie turnieju zagra ze Słowaczką, Rebeccą Sramkovą, która w ubiegłym sezonie, po raz pierwszy w karierze przebiła się do TOP 50 rankingu WTA.
Arsenal - Tottenham
ODWIECZNI RYWALE Z PÓŁNOCNEGO LONDYNU. Najważniejszy mecz w kalendarzu Premier League dla każdego fana Kanonierów i Kogutów, spotkanie dwóch wielkich rywali z północnego Londynu. Od ponad czternastu lat Tottenham nie potrafi wygrać w siedzibie The Gunners (3:2 w listopadzie 2010), generalnie wygrał tam tylko 2 z 32 meczów w Premier League. Jakby tego było mało Spurs nie potrafili zachować czystego konta na boisku Kanonierów od blisko ćwierćwiecza! W listopadzie 1998 Tottenham zremisował na starym Highbury 0:0, ale później w każdym z 25 meczów The Gunners znajdowali sposób, aby pokonać bramkarza Kogutów. Czy i tym razem derby na Emirates Stadium będą toczone pod dyktando gospodarzy?
Newcastle - Wolves
ZNOWU POLUBOWNIE? Newcastle z Wolverhampton 19-razy mierzyły się w Premier League i aż 11 z tych spotkań zakończyło się podziałem punktów, to jest 58%. To najwyższa tego typu proporcja pomiędzy klubami, które mierzyły się minimum 15 razy w tych rozgrywkach. W środę remis byłby sporym osiągnięciem dla gości, wszak Sroki notują kapitalną serię 8 zwycięstw z rzędu (w różnych rozgrywkach) przy różnicy bramek 23:3. W kapitalnej dyspozycji jest Alexander Isak, który strzelał bramki w każdym z siedmiu ostatnich meczach ligowych, aczkolwiek występ snajpera Srok stoi pod znakiem zapytania z powodu lekkiego urazu.
Leicester - Crystal P.
BEZBRONNE LISY. Leicester notuje serię pięciu porażek z rzędu, a tak źle w Premier League nie było od 14 lat. Główną bolączką Lisów jest fatalna postawa w obronie. W każdym z pięciu ostatnich meczów Lisy traciły minimum 2 bramki. Zespół ten potrafił zachować czyste konto tylko 2 razy w 43 meczach Premier League! Inne nastroje panują w ekipie Palace, zespół ten nie przegrał żadnego z pięciu ostatnich meczów wyjazdowych, a jeżeli uniknie porażki na King Power Stadium, to zanotuje najlepszą serię wyjazdową w najwyższej klasie rozgrywek od lutego 1992 roku.
Everton - Aston Villa
MOYES WRACA DO DOMU. Po przeszło 11 latach na Goodison Park powraca David Moyes, a to postać niemal kultowa dla fanów Evertonu. Moyes prowadził The Toffees w latach 2002-2013, łącznie był na ławce trenerskiej tego klubu w ponad 500-meczach. Ten szkoleniowiec poprowadził Everton do finału Pucharu Anglii w roku 2009 i czterokrotnie The Toffees grali pod jego wodzą w europejskich pucharach. Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale trudno nie życzyć Moyesowi sukcesów z Evertonem. Teraz najważniejszym zadaniem będzie utrzymanie tego zasłużonego klubu, tak aby w przyszłym sezonie grać na nowym obiekcie w Premier League, a warto przypomnieć, że Everton gra nieprzerwanie w najwyższej klasie rozgrywek od ponad 70 lat. Pierwszym rywalem Evertonu po powrocie Moyesa będzie Aston Villa. To także spotkanie dwóch klubów, założycieli ligi angielskiej.
Nottingham - Liverpool
FOREST BIERZE UDZIAŁ W WYŚCIGU. Dość nieoczekiwanie, mecz Nottingham kontra Liverpool jawi się nam jako szlagier 21. serii spotkań Premier League. Forest to jedyna ekipa, która pokonała Liverpool w tym sezonie ligowym. Podopieczni Nunes Espirito Santo zajmują trzecie miejsce w tabeli, przegrali tylko 4 z 20 meczów, stracili zaledwie 19 goli i lepsze w tym względzie są tylko Liverpool oraz Arsenal, które dały sobie wbić o jednego gola mniej. Szkoleniowiec Liverpoolu, Arne Slot, nie ma wątpliwości, że Nottingham należy traktować jako jednego z kandydatów do zdobycia tytułu: „Mówiłem, że tabela na półmetku rozgrywek pozwala nam szacować szanse drużyn. Ta tabela mówi nam, że dziś Nottingham jest wśród najlepszych drużyn, więc definitywnie, trzeba ich traktować jako pretendentów do tytułu. Zasłużyli sobie na to, patrząc na rezultaty, jakie osiągają.” Perspektywa gry w Lidze Mistrzów jest bardzo bliska dla Forest. Tylko 4 drużyny (na 70), które zgromadziły minimum 40 punktów po 20 kolejkach, zakończyły rozgrywki poza TOP4.
West Ham - Fulham
Z POTTEREM U STERU. Graham Potter zastąpił na stanowisku szkoleniowca Julena Lopetegui i fani Młotów głęboko wierzą, że ich zespół rozpocznie teraz marsz w górę tabeli Premier League. Pierwszy mecz pod wodzą nowego szkoleniowca zakończył się porażką na Villa Park 1:2, Młoty odpadły tym samym z Pucharu Anglii i mogą się w pełni skoncentrować na Premier League. We wtorek czas na derby z Fulham. Gdybyśmy wzięli pod uwagę, jak obie drużyny spisują się w derbach Londynu, to za faworyta trzeba uznać gości. Otóż, Fulham nie przegrał żadnego z dziesięciu ostatnich meczów z grając przeciwko rywalom z Londynu, z kolei West Ham nie wygrał żadnego z pięciu ostatnich takich spotkań. Dodatkowo należy podkreślić, że podopieczni Marco Silvy przyjeżdżają na London Stadium uzbrojeni w serię 9-ciu meczów bez porażki w różnych rozgrywkach.
Chelsea - Bournemouth
THE BLUES W ODWROCIE. Chelsea pod koniec ubiegłego roku wspięła się na pozycję wicelidera Premier League i jawiła się jako największy rywal Liverpoolu w wyścigu o tytuł. Tymczasem od 22-grudnia piłkarzy The Blues dopadła zadyszka i w czterech kolejnych meczach ligowych zgromadzili tylko 2 punkty i teraz strata do Liverpoolu wynosi już 10 oczek, przy jednym meczu rozegranym więcej. We wtorkowy wieczór na Stamford Bridge przyjeżdża Bournemouth, który z kolei jest na fali, nie przegrał żadnego z ośmiu meczów ligowych i traci do Chelsea zaledwie 3 punkty! Mało tego The Cherries w czterech ostatnich spotkaniach Premier League trzykrotnie potrafili zachować czyste konto. Chelsea czeka ciężka przeprawa, aby odnieść pierwsze zwycięstwo od pięciu spotkań ligowych.
Brentford - Man City
OTWIERAJĄ PSZCZOŁY. Gdyby opierać się w prognozowaniu na statystykach, to w meczu Brentford kontra Manchester City warto byłoby obstawić typ – pierwszego gola strzeli Brentford. Pszczoły grały 7 razy w Premier League z Manchester City, w czterech z tych meczów, to one otwierały wynik spotkania, a kiedy te drużyny zmierzyły się we wrześniu na Etihad Stadium, to napastnik gości – Yoane Wissa wpakował piłkę do bramki już w 22 sekundzie. Brentford w tym sezonie słynie z szybkiego napoczynania przeciwnika, jednak ma problemy z utrzymaniem prowadzenia. Już pięciokrotnie w tym sezonie podopieczni Thomasa Franka zdobywając gola na 1:0 przegrywali mecz. Z kolei Obywatele to fachowcy w gonieniu wyniku, już cztery razy wygrywali mecz tracąc bramkę na 0:1.
Hurkacz H. - Griekspoor T.
Z OPTYMIZMEM W NOWY SEZON. Nasz najlepszy tenisista, Hubert Hurkacz, miał koszmarną drugą część poprzedniego sezonu, Po fatalnej kontuzji odniesionej podczas Wimbledonu, nasz zawodnik nie mógł dojść do pełni swojej dyspozycji. Jednak początek tego roku i kolejne występy w United Cup, pokazują że Hubi wraca na odpowiednie tory. Tam z każdym meczem było lepiej, a pojedynek z Taylorem Fritzem, to był pokaz tenisa na bardzo wysokim poziomie. W Australian Open Polak broni punktów za ubiegłoroczny ćwierćfinał, ale los nie był dla niego łaskawy, już w I rundzie zmierzy się z groźnym Holendrem – Tallonem Griekspoorem, z którym zawsze toczył bardzo wyrównane pojedynki. Holender w ubiegłym sezonie 20 razy mierzył się z rywalami będącymi w TOP20 rankingu ATP i przegrał 17 z tych meczów. Miejmy nadzieję, że jego bilans nie poprawi się po spotkaniu z Hubim.
