Leicester - Chelsea
BEZ PRZERW DO MARCA. Na całe szczęście przerwy na mecze reprezentacje mamy z głowy aż do marca. Czas skupić się na rozgrywkach klubowych. Dla nas mecze reprezentacji to nic miłego i raczej ostatnio nie kojarzą nam się z pozytywnymi emocjami, więc bez żalu mówimy BYE piłce na poziomie reprezentacji. Pierwszym meczem Premier League po przerwie będzie spotkanie na King Power Stadium gdzie Leicester zmierzy się z Chelsea. To przede wszystkim podróż sentymentalna dla szkoleniowca Enzo Maresci, który w ubiegłym sezonie poprowadził Lisy do Premier League, a teraz z powodzeniem trenuje Chelsea. Leicester potrafi się postawić u siebie mocniejszym ekipom, o czym przekonał się choćby goszczący na King Power Stadium na inaugurację sezonu Tottenham. Czy również w meczu z Chelsea stać beniaminka na sprawienie niespodzianki?
Anglia - Irlandia
PO RAZ SZÓSTY I OSTATNI, poprowadzi reprezentację Anglii jej tymczasowy selekcjoner Lee Carsley. Od roku 2025 reprezentacja Trzech Lwów będzie prowadzona przez Thomasa Tuchela. Dla wielu kibiców ten wybór był szokujący – Niemiec wodzem reprezentacji narodowej Albionu?! Najważniejszym zadaniem Carsleya był powrót do Grupy A Ligi Narodów i po czwartkowym pokonaniu Grecji w Atenach – 3:0, Anglicy mają wszystko w swoich rękach. W niedzielnym meczu z Irlandią trzeba wygrać i przypieczętować powrót do elity w tych rozgrywkach. Trudno sobie wyobrazić inny scenariusz, aniżeli zwycięstwo Trzech Lwów. Irlandia pokonała w czwartek Finlandię i tym samym zapewniła sobie trzecie miejsce w tej grupie.
Alcaraz C. - Ruud C.
REWANŻ ZA FINAŁ US OPEN 2022. Carlos Alcaraz i Casper Ruud grali ze sobą już siedmiokrotnie, ale ten najważniejszy pojedynek miał miejsce przeszło 2 lata w finale US OPEN, kiedy to nastoletni wówczas Hiszpan pokonał Norwega w czterech setach 6:4,2:6,7:6,6:3. W tym sezonie Carlos wygrał 2 turnieje wielkoszlemowe – Roland Garros i Wimbledon. Jednak nie zdołał sięgnąć po wymarzony złoty medal olimpijski, przegrywając finał z Novakiem Djokovicem, po prawdopodobnie najbardziej ekscytującym meczu roku 2024. Przed przyjazdem to Turynu, doznał niespodziewanej porażki podczas turnieju halowego w Paryżu, gdzie przegrał z Ugo Humbertem. W ubiegłym sezonie zagrał w półfinale ATP Finals, przegrywając z Djokovicem. Casper Ruud trzykrotnie grał w finałach turniejów wielkoszlemowych i zawsze takie mecze przegrywał. W roku 2022 dotarł też do wielkiego finału w ATP Finals, również go przegrał, mierząc się Djokovicem. Norweg przyjeżdża do Turynu w bardzo przeciętnej formie, przeważnie odpadał w pierwszych rundach turniejów rozgrywanych jesienią.
Chelsea - Arsenal
SZEŚĆ PUNKTÓW WIĘCEJ I SZEŚĆ PUNKTÓW MNIEJ. Chelsea kontra Arsenal, wielkie derby, dwóch wielkich klubów z Londynu. Po 10 kolejkach te dwa zespoły sąsiadują w tabeli i zgromadziły po 18 punktów. W ubiegłym sezonie, na tym etapie rozgrywek, Arsenal i Chelsea dzieliła przepaść 12-tu punktów. Tym razem ta przepaść została zniwelowana, ponieważ The Blues zgromadzili o 6 punktów więcej, natomiast Kanonierzy są gorsi też o 6 punktów. Przed sezonem uznawano, że Chelsea jest największą zagadką, zwłaszcza, że ponownie zmieniono menadżera, ale Enzo Maresca pokazał, że znakomicie sobie radzi w tej toli. Z kolei wielu ekspertów zakładało, że ten sezon będzie należał do Arsenalu, który w końcu dojrzał, aby po 20-tu latach, powrócić na tron. Za nami 10 kolejek i rzeczywistość nie wygląda różowo dla fanów The Gunners. W dużej mierze to efekt kontuzji Martina Odegaarda, który na szczęście będzie gotowe na niedzielne derby. Czy jego obecność przywróci blask Kanonierom?
Tottenham - Ipswich
TOTTENHAM 0:1. Koguty traciły bramkę na 0:1 w 12 z 14 meczach domowych w roku 2024. Jednak w takiej sytuacji zdobył aż 24 punkty, ponieważ osiem z tych meczów ostatecznie wygrał. Tak było w każdym z trzech ostatnich spotkań, kolejno z Brentford (3:1) West Ham (4:1) i Aston Villą (4:1). Podobnie mają się sprawy przy okazji wizyty beniaminków na Tottenham Hotspur Stadium. Trzy ostatnie takie mecze miały identyczny przebieg, Koguty traciły bramkę na 0:1 i każde z tych spotkań kończyło się rezultatem 2:1 dla Spurs. Czy podobnie będzie w najbliższą niedzielę, przy okazji wizyty beniaminka z Ipswich?
Nottingham - Newcastle
NIE WOZI SIĘ DRZEWA DO LASU? Tak przynajmniej jest w polskim powiedzeniu, aby podkreślić, że nie zabiera się czegoś w miejsce, gdzie jest tego towaru pełno. Tymczasem transfer Wooda do Forest (drzewa do lasu) okazał się strzałem w „10”. Odkąd menadżerem Nottingham został Nunes Espirito Santo, Chris Wood strzelił 19 goli w 26 meczach Premier League. W tym czasie tylko Erling Haaland (24) i Cole Palmer byli bardziej skuteczni od napastnika Forest. W niedzielę do Nottingham przyjeżdża Newcastle. Wood reprezentował barwy Srok, ale grając na St.James Park dla Nottingham w ubiegłym sezonie, nie miał litości dla byłego klubu i wpakował tam hat-tricka. Nottingham notuje kapitalny start do rozgrywek, jest na trzecim miejscu po 10-ciu kolejkach, a tak dobrze nie było od 1995 roku.
Man Utd. - Leicester
NAJGORZEJ OD PÓŁ WIEKU. Manchester United po 10-ciu meczach ma na koncie 9 goli. To najgorszy dorobek bramkowy Czerwonych Diabłów w najwyższej klasie rozgrywek od startu sezonu 1973/74. To nie jedyny niechlubny rekord. United zgromadził w 10-ciu meczach zaledwie 12 punktów, a tak źle w najwyższej klasie rozgrywek nie było od startu sezonu 1986/87. Wówczas tak fatalny start miał swoje konsekwencje, jakże owocne dla klubu z Old Trafford, otóż 6-ego listopada zatrudniono Alexa Fergusona i wkrótce zaczęła się złota era dla Manchester United. Dziś Manchester United też ma nowego menadżera, jest nim Ruben Amorim, który już zdążył sobie zaskarbić serca fanów Red Devils, bijąc w Lidze Mistrzów Manchester City 4:1, jeszcze jako szkoleniowiec Sportingu Lizbona. Czy faktycznie przyjście Portugalczyka, oznacza koniec wielkiej smuty w najnowszej historii klubu z Old Trafford? Przeciwko Leicester po raz ostatni United poprowadzi Ruud van Nistelrooy.
Liverpool - Aston Villa
LIDER PREMIER LEAGUE, LIDER CHAMPIONS LEAGUE. Liverpool notuje start pod wodzą Arne Slote, który przerasta marzenia nawet największych optymistów. The Reds dzielą i rządzą nie tylko w Premier League, ale też w Lidze Mistrzów. Awansowali też do ćwierćfinału Pucharu Ligi. Między bajki należy włożyć teksty malkontentów, o tym, że sprzyjał im kalendarz. Przecież Liverpool w Champions League pokonał już AC Milan i RB Lipsk na wyjeździe, oraz Bolognę i Bayer Leverkusen u siebie – trudno uznać tych rywali za słabeuszy. W Premier League mierzył się już między innymi z Manchester United, Arsenalem i Chelsea. Z jednym można się zgodzić – wszystkie te drużyny są poniżej Liverpoolu w tabelach, ale inaczej być nie może, wszak Liverpool jest na szczycie w obu prestiżowych rozgrywkach. Aston Villa tymczasem notuje dołek, przegrała trzy mecze z rzędu i to z pewnością nie jest najlepszy moment, aby jechać na Anfield.
Brighton - Man City
ZASPANI OBYWATELE. To naprawdę zdumiewające, ale Manchester City w tym sezonie mizernie wchodzi w mecze. W pierwszych kwadransach spotkań Obywatele stracili już 4 gole (gorszy w tym względzie jest tylko West Ham – 5), aż 73% bramek dali sobie wbić do przerwy ( 8 z 11). City traci w I połowach 73% goli, to najwyższa tego typu proporcja w Premier League! Już pięć razy w tym sezonie ligowym Obywatele tracili bramkę na 0:1. Do Brighton podopieczni Pepa Guardioli przyjeżdżają z serią trzech porażek z rzędu w różnych rozgrywkach! Najpierw przegrali na stadionie Spurs w Pucharze Ligi 1:2, później w takim samym stosunku polegli w Bournemouth (Premier League), a we wtorek zostali rozbici w Lizbonie przez Sporting 1:4 grając w Lidze Mistrzów. Trzy porażki z rzędu, to pierwszy taki przypadek City od kwietnia 2018 roku. Czy Mistrz Anglii odkuje się po tych niepowodzeniach na Amex Stadium? Nie będzie o to łatwo, wszak Brighton jest niepokonany w tym sezonie ligowym grając przed własnymi fanami.
Wolves - Southampton
SPOTKANIE NA DNIE. Wolverhampton i Southampton to dwa kluby zamykające tabelę Premier League po 10-ciu kolejkach. Wilki to jedyny, obok Ipswich, klub który pozostaje bez zwycięstwa w tym sezonie. Mecze pomiędzy dwiema ekipami będącymi na dnie tabeli, mają jedną charakterystyczną cechę. Dużo lepiej wypadają w nich gospodarze. Przyjezdni wygrali tylko 2 z 27 ostatnich tego typu spotkań (2-8-17). Dla Wilków przyjazd Świętych to idealna okazja, aby w końcu wygrać w tym sezonie ligowym, wszak pokonywali tego rywala w każdym z pięciu ostatnich meczach Premier League. Czy Wilki odniosą pierwsze zwycięstwo w tym sezonie i odbiją się od dna tabeli?
West Ham - Everton
BEZ CZYSTYCH KONT. West Ham notuje teraz niezwykłą (a przy tym niechlubną) serię czternastu meczów domowych bez czystego konta. Nigdy w Premier League Młoty nie miały dłuższej tego typu seria. Po raz ostatni więcej meczów domowych bez czystego konta w najwyższej klasie rozgrywek, The Hammers zanotowali blisko 60 lat temu. Miało to miejsce pomiędzy grudniem 1964 a październikiem 1965 roku. W sobotę na London Stadium przyjeżdża Everton i z pewnością ten mecz jawi się jako okazja, aby przerwać tę złą serię. Obie ekipy dzielą tylko 2 punkty i 2 miejsca w tabeli. Menadżer gospodarzy Julen Lopetegui jest pod coraz większą presją, czy uda się jego Młotom wygrać i „ocalić głowę” szkoleniowca?
Crystal P. - Fulham
WIEŚNIACKIE DERBY LONDYNU. Fulham lubi grać mecze derbowe. W poprzedniej kolejce Wieśniaki w niezwykłych okolicznościach pokonały 2:1 w Brentford, choć jeszcze w 90 minucie wynik brzmiał 0:1. W doliczonych czasie minuty chwały przeżył Harry Wilson, który zdobył dwa gole niezwykłej urody. To były szóste z rzędu derby Londynu, bez porażki dla Fulham (3-3-0). To najlepsza tego typu seria The Cottagers od roku 2007! Mecze Crystal Palace kontra Fulham są tradycyjnie polubowne, aż cztery z pięciu ostatnich spotkań pomiędzy tymi klubami w Premier League, kończyły się remisami.
Brentford - Bournemouth
DOMOWA MOC BRENTFORD. Brentford to najlepsza w tym sezonie drużyna, jeżeli bralibyśmy pod uwagę tylko mecze domowe. W pięciu spotkaniach na Community Stadium, podopieczni Thomasa Franka zanotowali 4 zwycięstwa i 1 remis. Co więcej, tylko Tottenham jest tak skuteczny przed własnymi fanami jak piłkarze The Bees, którzy w pięciu takich meczach zdobyli 15 goli. Jeżeli do tego dodamy fakt, że Brentford jest niepokonany u siebie w meczach ligowych przeciwko Bournemouth od roku 2005, to faworytem tego starcia powinny być Pszczoły. Jest jednak jedno ALE. Otóż Wisienki zadziwiają ostatnio, pokonując Arsenal i Manchester City. Dlatego też nikt nie może czuć się pewny przed starciem z Bournemouth.
Galatasaray - Tottenham
SPOTKANIE NIEPOKONANYCH. Jedno z najbardziej intrygujących starć w czwartej serii spotkań Ligi Europy, a w nim Galatasaray podejmie Tottenham. Obie ekipy są niepokonane w tych rozgrywkach. Galata po trzech meczach ma bilans 2 zwycięstwa i 1 remis, Spurs wygrali wszystkie trzy mecze i są jednym z trzech zespołów z perfekcyjnym bilansem (obok Anderlechtu i Lazio). Jedna z tych serii zostanie z pewnością dziś wieczorem przerwana. Oba kluby przystąpią do tego meczu w dobrych nastrojach. Galatasaray jest niepokonany od 12-tu spotkań w różnych rozgrywkach, wygrał 4 mecze z rzędu, a w ostatnim meczu pokonał 2:1 Besiktas w derbowym starciu. Z kolei Koguty odniosły w ubiegłym tygodniu 2 bardzo ważne zwycięstwa – 2:1 nad Manchester City w Pucharze Ligi, oraz 4:1 z Aston Villą w Premier League. Kto po tym meczu podtrzyma dobrą passę?
Inter M. - Arsenal
BEZ STRATY GOLA. W środowy wieczór na San Siro dojdzie do starcia dwóch klubów, które w tej edycji Ligi Mistrzów jeszcze nie straciły bramki. Inter Mediolan po trzech meczach ma bilans bramkowy 5:0, ich dzisiejszy rywal, Arsenal legitymuje się bilansem bramkowym 3:0. W poprzedniej kolejce Champions League te dwa zespoły były mocnymi faworytami swoich spotkań, ale wymęczyły wygrane po 1:0, Inter na wyjeździe z Young Boys Berno, natomiast Arsenal u siebie z Szachtarem Donieck. Jedyny raz te kluby rywalizowały ze sobą w Lidze Mistrzów w sezonie 2003/04 i wówczas oba mecze wygrywali goście, a Kanonierzy rozbili Inter na San Siro aż 5:1. Czy i tym razem atut własnego boiska nie będzie miał znaczenia?
Club Brugge - Aston Villa
WYMARZONY START THE VILLANS. Po trzech seriach spotkań Aston Villa była na czele tabeli Ligi Mistrzów, notując perfekcyjny start do rozgrywek, w których debiutuje. Dziś podopieczni Unaia Emery'ego muszą wygrać w Brugge, aby powrócić na szczyt tabeli, mało tego - musi to być zwycięstwo okazałe i trzeba strzelić tam 4 gole, aby wyprzedzić Liverpool. Jak podkreśla pomocnik The Villans, Unai Emery zawsze bardzo wysoko stawia poprzeczkę wymagań, więc zakładam, że dziś celem jest tylko zwycięstwo i podtrzymania serii wygranych w Lidze Mistrzów. Menadżer Brugge, Nicky Hayen wierzy, że przy pomocy fanów zgromadzonych na Jan Breydelstadion jego zespół jest w stanie sprawić tu niespodziankę. Aston Villa w roku 1982 zdobyła Puchar Mistrzów, a po drodze pokonała belgijski Anderleecht, czy dziś wygra w Brugge?
Sporting L. - Man City
WCIĄŻ NIEPOKONANI. Po trzech seriach spotkań w Lidze Mistrzów pozostało 10 niepokonanych klubów w tej edycji rozgrywek, do tej grupy należą Sporting Lizbona i Manchester City. Sporting w trzech dotychczasowych meczach stracił tylko jedną bramkę (1:1 z PSV), jednak City w każdym z trzech meczów potrafił zachować czyste konto. Czy to nam wróży spotkanie z małą ilością goli, biorąc pod uwagę jak znakomicie w defensywie są zorganizowane obie ekipy? Chyba jednak nie powinniśmy się tego obawiać, ponieważ w ataku też mają swoje argumenty. Manchester City udowodnił to w dwóch ostatnich meczach Ligi Mistrzów, zdobywając w nich aż 9 goli (4:0 ze Slovanem i 5:0 ze Spartą). Sporting z pewnością postawi trudne warunki Obywatelom, to jedyny klub z Portugalii, który ma na koncie zwycięstwo nad Manchester City w europejskich pucharach. Wiosną 2012 roku Sporting pokonał u siebie City 1:0 w Lidze Europy.
Liverpool - Bayer L.
XABI ALONSO WRACA NA ANFIELD. Menadżer Bayer Leverkusen, Xabi Alonso, to postać wyjątkowo szanowana na Anfield. Były piłkarz Liverpoolu, zdobył z tym klubem Ligę Mistrzów, był uczestnikiem jednego z najbardziej ekscytujących finałów w tych rozgrywkach. W roku 2005, w Stambule, Liverpool zremisował z AC Milan 3:3, choć do przerwy było 3:0 dla Milanu. Alonso zdobył bramkę na 2:3. W latach 2004-2009 rozegrał dla Liverpoolu 210 spotkań i zdobył w nich 19 bramek. Hiszpan był kandydatem numer 1, aby przejąć schedę po Jurgenie Kloppie, ale Xabi grzecznie stwierdził, że chce kontynuować pracę w Bayerze i nie ma zamiaru ruszać się z Leverkusen. Z pewnością część fanów The Reds była rozczarowana taką decyzją Baska, ale dziś nikt nie ma prawa narzekać, wszak Arne Slot okazuje się być jak najbardziej właściwą osobą w roli szkoleniowca The Reds. Możemy spodziewać się wspaniałego widowiska, wspaniałej atmosfery na Anfield i gorącego przyjęcia Xabiego Alonso.
Świątek I. - Gauff C.
SZCZYT W GRUPIE POMARAŃCZOWEJ. Iga Świątek i Coco Gauff to faworytki Grupy Pomarańczowej. Obie panie wygrały swoje pierwsze mecze i prawdopodobnie zwyciężczyni tego pojedynku zapewni sobie awans do półfinału. Wygrały, ale w bardzo różnych okolicznościach. Polka faktycznie była „rusty” (jak sama to określiła) na początku meczu z Barborą Krejcikovą i do stanu 4:6 0:3 przy podaniu Czeszki wydawało się, że z kretesem przegra pierwszy mecz. Na szczęście później z każdą piłką było lepiej i to nam daje nadzieje, że Iga Świątek coraz lepiej czuje rytm meczowy, co zaowocuje w dalszej fazie Turnieju Mistrzyń. Gauff w pojedynku Amerykanek nie dała żadnych złudzeń Jessice Peguli i wygrała gładko 6:3,6:2. Forma przemawia za Gauff, ale bilans bezpośrednich spotkań za Świątek. Polka wygrała cztery ostatnie pojedynki przeciwko Amerykance i za każdym razem bez straty seta.
Rybakina E. - Zheng Q.
KIEDY ZAWODZI NAJWIĘKSZY ATUT. To będzie spotkanie dwóch pań, których tenis w dużej mierze oparty jest na świetnym serwisie. Jednak w pierwszych meczach podczas tegorocznego WTA Finals w Rijadzie podanie szwankowało zarówno u Rybakiny, jak i u Zheng, trafiały tylko 50% pierwszym serwisem. W efekcie obie panie przegrały mecze otwarcie w dwóch setach. Rybakina nie grała od US OPEN i ten brak ogrania był aż nadto widoczny w pojedynku z Paolini. Po tym meczu Rybakina stwierdziła: „Muszę zdecydowanie podnieść poziom mojej gry. Nie mam tutaj wielkich oczekiwań. Rozpoczęłam treningu zaledwie 2 tygodnie temu, w tej sytuacji, trudno mieć wielkie oczekiwania.”