Bournemouth - Man Utd
DWA REKORDY DO USTANOWIENIA. W grudniu na Old Trafford Manchester United został zawstydzony przez Bournemouth, przegrywając 0:3. Teraz Czerwone Diabły jadą wziąć rewanż na Wisienkach. W historii potyczek pomiędzy tymi klubami nie było jeszcze przypadku, aby Bournemouth dwukrotnie w jednej kampanii ligowej pokonał Manchester United. Jeżeli The Cherries wygrają w sobotni wieczór z United to ustanowią przy okazji drugi rekord klubowy. Otóż mogą wygrać czwarty mecz Premier League z rzędu na Vitality Stadium, czego nigdy wcześniej nie udało się Wisienkom osiągnąć. Manchester United zdobył tylko 2 punkty w trzech ostatnich spotkaniach ligowych i szanse na zakończenie rozgrywek w TOP5 są iluzoryczne, wszak strata do Aston Villi wynosi już 11 punktów. Skalą marności United w tym sezonie jest fakt, że po 31 rozegranych meczach Czerwone Diabły mają ujemny bilans bramkowy, czegoś takiego jeszcze nie doświadczyli w Premier League.
Nottingham - Wolves
SANTO KONTRA WILKI. Nunes Espirito Santo zmienił na stanowisku menadżera Nottingham Steve’a Coopera i trudno uznać, aby ten manewr przyniósł jakieś nadzwyczajne korzyści. W roku 2024 żadna ekipa nie przegrywała równie często jak Forest, a przewaga nad strefą spadkową wynika tylko z lepszej różnicy bramek od Luton. Naturalnie byłoby lepiej gdyby nie odjęte 4 punkty. W sobotę na City Ground przyjeżdżają Wilki, a to rywal wyjątkowo niewygodny dla Nottingham. Wolves nie przegrali tam od 11-tu lat. Wolverhampton to klub w którym pracował Nunes Espirito Santo i prowadził go w Premier League. Oto, co powiedział szkoleniowiec Forest przed starciem z Wilkami: „To bardzo dobry zespół, a Gary O’Neil wykonuje tam fantastyczną robotę. To trudny rywal i musimy być przygotowani. To bardzo ważny mecz i jak zwykle powalczymy o trzy punkty. Mamy za sobą City Ground, a to może być kluczowy atut.”
Man. City - Luton
KAPELUSZE POMIĘDZY KRÓLEWSKIMI. We wtorek Manchester City zremisował 3:3 na Santiago Bernabeu, po kapitalnym starciu z Realem Madryt. Rewanż odbędzie się w środę na Etihad Stadium. Pomiędzy tymi dwoma starciami na najwyższym szczeblu, Obywatele muszą się zmierzyć z walczącymi o utrzymanie Kapelusznikami z Luton. Sytuacja w Premier League nie pozwala na żadne odpuszczanie. City są na trzecim miejscu, ale mają tylko punkt straty do Arsenalu i Liverpoolu. Zarówno w Lidze Mistrzów, jak i w Premier League sprawa zdobycia trofeów jest jak najbardziej otwarta. Jedno jest pewne, każda strata punktów w wyścigu o tytuł może okazać się bardzo kosztowna. Podopieczni Pepa Guardioli nie przegrali żadnego z 16-tu ostatnich meczów ligowych (12-4-0), nie przegrali też żadnego z 40-tu ostatnich meczów na swoim Etihad Stadium. Wątpliwe, aby przyjazd Luton zmienił cokolwiek w tych seriach.
Burnley - Brighton
MEWY WZBUDZAJĄ PODZIW. Menadżer Burnley, Vincent Kompany przed meczem z Brighton wyraził swój podziw w jaki sposób klub z Amex Stadium potrafił się zadomowić w elicie angielskiego futbolu i nawet zagwarantował sobie grę w europejskich pucharach. Oto, co powiedział szkoleniowiec The Clarets przed meczem z Brighton: „To wyjątkowy rywal. Klub, który potrafił ustabilizować pozycję wśród najlepszych w Anglii. Sposób w jaki potrafią dostosować swój styl gry, mierząc się z najmocniejszymi przeciwnikami jest wyjątkowy. Potrafią kontrolować tempo gry, utrzymywać się przy piłce, a kiedy ją tracą, mają sposoby, aby odzyskać piłkę tak szybko, jak to możliwe. Takiego stylu nie nauczysz się z dnia na dzień, to dłuższy proces, pomysł na grę realizowany od długiego czasu.” Kompany nie będzie mógł kierować drużyną z ławki rezerwowych, to efekt kary nałożonej przez FA za niewłaściwe zachowanie szkoleniowca Burnley podczas meczu na Stamford Bridge z Chelsea. Szanse beniaminka na utrzymanie w Premier League wyglądają nader skromnie, wszak The Clarets tracą aż 6 punktów do bezpiecznego Nottingham.
Brentford - Sheffield Utd
9 MECZÓW BEZ ZWYCIĘSTWA. To najgorsza seria ligowa od Brentford od siedmiu lat, tak złej passy podopieczni Thomasa Franka nie mieli jeszcze odkąd awansowali do Premier League. Te kiepskie rezultaty mają naturalnie przełożenie na sytuację The Bees w ligowej tabeli. Pszczoły mają tylko 4 punkty przewagi nad strefą spadkową i z pewnością pomarańczowe światło już się świeci na Community Stadium. Nie ma chyba lepszej okazji na przerwanie tej serii, aniżeli wizyta outsidera Premier League – Sheffield Utd. Choć Szable to wyjątkowo niewygodny rywal dla Pszczół, otóż Sheffield Utd wygrał 3 ostatnie mecze grając przeciwko Brentford! Podopieczni Thomasa Franka muszą zagrać tutaj maksymalnie skoncentrowani do ostatnich minut, wszak w tym sezonie roztrwonili już 30 punktów, kiedy obejmowali prowadzenie.
Newcastle - Tottenham
FESTIWAL BRAMEK W PARKU ŚWIĘTEGO JAKUBA? Newcastle kontra Tottenham to spotkanie jedynych drużyn w tym sezonie Premier League, które zdobywały bramki w każdym spotkaniu domowym. 16 kolejnych meczów ligowych na St.James Park ze zdobytym golem to najlepsza seria Srok od sierpnia 2003, wówczas Newcastle miał 18 takich spotkań w Premier League z rzędu. Z kolei Tottenham zdobywał bramki w siedzibie Srok przy okazji każdej z 17-tu ostatnich wizyt (w Premier League). W siedmiu z ośmiu ostatnich spotkań pomiędzy tymi klubami na St.James Park obie drużyny strzelały gola i padały wyniki powyżej 2,5 gola. Już te trzy fakty zapowiadają na atrakcyjne widowisko. Oba kluby mają swoje cele do zrealizowania. Sroki walczą o grę w europejskich pucharach, Tottenham mierzą w Ligę Mistrzów.
Liverpool - A.Bergamo
MIŁE WSPOMNIENIA Z ANFIELD. Liverpool i Atalanta rywalizowały ze sobą w fazie grupowej Champions League i wówczas oba mecze pomiędzy tymi klubami kończyły się zwycięstwami przyjezdnych. Liverpool wygrał w Bergamo aż 5:0, ale Włosi potrafili wziąć rewanż na Anfield wygrywając 2:0, co menadżer Bergamo, Gian Piero Gasperini określił jako niewiarygodnym osiągnięciem. Liverpool może sięgnąć w tym sezonie po trzy trofea. Wygrał już Puchar Ligi, walczy o mistrzostwo Anglii i o Ligę Europy. Piłkarze The Reds są maksymalnie zmotywowani, wszak to ostatni sezon pod wodzą Jurgena Kloppa. Jednak po dwóch wpadkach z odwiecznym wrogiem – Manchester United, nastroje z pewnością trochę podupadły.
Leverkusen - West Ham
DRAMATYCZNE FINISZE TO JEGO SPECJALNOŚĆ. Xabi Alonso był zawodnikiem Liverpoolu, kiedy The Reds pokonali West Ham w jednym z najbardziej dramatycznych finałów Pucharu Anglii, który w normalnym czasie zakończył się wynikiem 3:3 (wyrównanie dla The Reds to przepiękne uderzenie Gerrarda w doliczonym czasie gry), a Liverpool sięgnął po trofeum po rzutach karnych. Bayer Leverkusen w równie dramatycznych okolicznościach awansował do ćwierćfinału Ligi Europy. Bayer przegrywał na wyjeździe z Qarabag 0:2, ale zdołał tam wyrównać w doliczonym czasie gry. Na swoim Bayer Arena też przegrywał 0:2 z Azerami, ale dwie bramki w doliczonym czasie gry autorstwa Schicka dały awans liderowi Bundesligi. Czy podobne dramaty będą miały miejsce w konfrontacji ze zdobywcą Pucharu Ligi Konferencji – West Ham United?
Arsenal - Bayern M.
PO RAZ PIERWSZY OD 14-tu LAT, Arsenal zagra w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Rywalem Kanonierów na drodze do półfinału będzie Bayern Monachium. To przeciwnik, który niezbyt dobrze kojarzy się kibicom The Gunners. Po raz ostatni te kluby zmierzyły się w Lidze Mistrzów, przed siedmioma laty na etapie 1/8 finału i wówczas oba spotkania zakończyły się pogromem Kanonierów, w obu przypadkach po 5:1. W obu meczach po jednym trafieniu dla Bawarczyków zaliczył wówczas Robert Lewandowski. Bayern zagra po raz 22 w ćwierćfinale Ligi Mistrzów i po raz 12-ty w trzynastu ostatnich latach. Tym razem takie rezultaty, jak te z roku 2017, są mało prawdopodobne. Arsenal prezentuje kapitalny futbol i jest na czele Premier League, tymczasem Bayern Monachium ostatnio częściej zawodzi, aniżeli gra na poziomie jaki jest wymagany od wciąż aktualnego mistrza Niemiec. To będzie wyjątkowy mecz dla Harry’ego Kane’a wszak były kapitan Tottenhamu zmierzy się z odwiecznym rywalem Kogutów – Arsenalem. Motywacji najlepszemu snajperowi Bayernu z pewnością nie zabraknie.
Real M. - Man. City
TRZECI SEZON Z RZĘDU w zaawansowanej fazie Ligi Mistrzów spotykają się Real Madryt i Manchester City. W sezonie 2021/22 te kluby zmierzyły się w półfinale i wówczas w dramatycznych okolicznościach do finału awansował Real i wygrał Champions League pokonując w finale Liverpool. W ubiegłym sezonie na etapie półfinału lepszy był Manchester City, po remisie w Madrycie, na Etihad Stadium dominacja Obywateli nie podlegała już dyskusji, City wygrało 4:0 i później sięgnęło po swój pierwszy tytuł w Lidze Mistrzów pokonując Inter Mediolan. To będzie wyjątkowy mecz dla menadżera Królewskich, Carlo Ancelottiego, który poprowadzi zespół po raz 200 w Champions League! Real Madryt awansował 11 razy z rzędu grając w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Czy Królewscy podtrzymają tę niezwykłą passę mierząc się z obrońcą tytułu i głównym faworytem tej edycji Ligi Mistrzów?
Tottenham - Nottingham
BEZ KOMPROMISÓW W SIEDZIBIE KOGUTÓW. Tottenham Hotspur Stadium to jedyny obiekt w Premier League, na którym jeszcze nie zanotowano podziału punktów w tym sezonie. W niedzielny wieczór na stadion Spurs przyjeżdża Nottingham i tutaj o stracie punktów nie może być mowy, jeżeli Koguty chcą zakończyć rozgrywki w TOP4. W grudniu Tottenham wygrał na City Ground 2:0 z Nottingham i zaraz po tym meczu Forest zwolnił menadżera Steve’a Coopera, a w jego miejsce zatrudnił byłego szkoleniowca Spurs – Nunesa Espirito Santo. Czy portugalski trener znajdzie sposób, aby sprawić niespodziankę kosztem byłych podopiecznych?
Sheffield Utd. - Chelsea
JEST CHELSEA JEST ZABAWA. Chelsea to pierwszy zespół grający w Premier League, który w sześciu kolejnych meczach strzelał i tracił minimum 2 gole. Na ten niezwykły wyczyn złożyły się mecze z Leeds (FA Cup) – 3:2, Brentford 2:2, Newcastle 3:2, Leicester (FA Cup) – 4:2, Burnley 2:2 i Manchester United 4:3. Ostatnim klubem grającym w najwyższej klasie rozgrywek z taką serią była…Chelsea. Miało to miejsce w roku 1989, jeszcze w starej First Division. W niedzielę The Blues jadą na Bramall Lane, aby zmierzyć się z Sheffield Utd. Szable w piętnastu meczach domowych straciły 45 goli, więc normę strzelonych bramek podopieczni Mauricio Pochettino powinni wypełnić. Jednak, czy Sheffield Utd będzie w stanie wbić 2 gole drużynie Chelsea? Całkiem możliwe, wszak The Blades w trzech ostatnich meczach Premier League zdobyli 6 goli.
Man Utd - Liverpool
CZERWONE DERBY. Największy klasyk angielskiej piłki, zwany „Derbami Anglii”, pomiędzy dwoma najbardziej utytułowanymi klubami angielskimi. Manchester United kontra Liverpool to starcie, które zawsze wywołuje wielkie emocje, nie tylko wśród zwaśnionych fanów obu klubów. Te zespoły spotkały się niespełna miesiąc temu w ćwierćfinale Pucharu Anglii i po ekscytującym meczu wygrał Manchester United 4:3 po dogrywce. Wśród fanów United panuje przekonanie, że był to najlepszy występ podopiecznych Erika ten Haga w tym sezonie. Czerwone Diabły generalnie zawodzą i rzadko dają powód do satysfakcji swoim fanom, ale jeżeli pokonają Liverpool i zastopują marsz Czerwonych w drodze po tytuł, to kibice United będą im w stanie wiele wybaczyć. Liverpool przystępuje do tego meczu w roli mocnego faworyta, ale to mecz, który rządzi się swoimi prawami i tutaj wszystko jest możliwe. Z pewnością będzie ostro. Tylko w derbach Merseyside, Liverpool kontra Everton sędziowie pokazywali więcej czerwonych kartek, aniżeli w konfrontacjach Liverpool kontra Manchester United. Z wypiekami na twarzy czekamy na spotkanie dwóch wielkich „czerwonych ekip” i miejmy nadzieję, że ilość goli przewyższy ilość kartek. Z drugiej strony, co to za pomysł, aby na arbitra tego spotkania wyznaczyć Anthony Taylora, który urodził się w …. Manchesterze!?
Brighton - Arsenal
SOLIDNA DEFENSYWA I SKUTECZNY ATAK. Arsenal dzielnie trzyma się w wyścigu o tytuł. The Gunners imponują grą w defensywie. W czterech ostatnich meczach wyjazdowych podopieczni Mikela Artety potrafili zachować czyste konto. W historii występów w Premier League Kanonierzy mieli tylko raz serię pięciu meczów na wyjeździe z czystym kontem, miało to miejsce w roku 1997. Jednak The Gunners robią wrażenie nie tylko postawą w obronie, zespół ten strzelił 17 bramek w czterech ostatnich spotkaniach wyjazdowych! Brighton tymczasem walczy o miejsce w europejskich pucharach, ale ostatnio wyraźnie przyhamował, wygrał tylko 1 z 5 ostatnich spotkań i jest obecnie na dziewiątym miejscu ze stratą dwóch punktów do siódmego West Ham.
Wolves - West Ham
CZAS SIĘ ODKUĆ. Wolverhampton kontra West Ham to spotkanie ekip, które ostatnio wpadły w lekki dołek. Wilki wygrały tylko 1 z czterech ostatnich meczów Premier League, jeszcze gorzej wygląda to z perspektywy Młotów, które pozostają bez zwycięstwa od czterech meczów. Oba zespoły walczą o miejsce w europejskich pucharach, ale aby to zrealizować, trzeba zacząć wygrywać. Na Molineux Stadium ostatnio nie ma miejsce na kompromisy, żadne z sześciu ostatnich spotkań tutaj nie zakończyło się remisem, a drużyna która zdobywała bramkę jako pierwsza, później wygrywała mecz. Czy i tym razem pierwszy gol będzie miał kluczowe znacznie?
Luton - Bournemouth
WISIENKI NA FALI. Bournemouth w ostatnich pięciu meczach Premier League zdobył aż 13 punktów i tylko Arsenal oraz Liverpool mogą się równać z Wisienkami w tabeli formy uwzględniającej pięć ostatnich spotkań! The Cherries tracą tylko 4 punkty do siódmego West Ham, więc mogą nawet marzyć o grze w europejskich pucharach. Oto, co powiedział przed wizytą na Kenilworth Road menadżer Bournemouth, Andoni Iraola: „Graliśmy już z Luton dwukrotnie. To były mecze pełne rytmu, z dużą ilością goli i szansami po obu stronach. Oni grają podobnie jak my, bardzo odważnie. Dla nich to wielki mecz, ponieważ walczą o utrzymanie. Mieli ostatnio ciężki kalendarz i teraz z pewnością zamierzają odnieść zwycięstwo.” Luton nie wygrał żadnego z 11-tu ostatnich meczów w Premier League, czy przyjazd będącego w świetnej formie Bournemouth przełamie tę serię bez zwycięstwa The Hatters?
Fulham - Newcastle
WYGODNY RYWAL DLA SROK. Newcastle wygrał pięć z sześciu ostatnich meczów grając przeciwko Fulham, w tym cztery razy z rzędu. Sroki gościły na Craven Cottage już w tym roku, pod koniec stycznia wygrały tu 2:0 w meczu Pucharu Anglii. Celem Newcastle jest miejsce w europejskich pucharach, celem Fulham miejsce w górnej części tabeli. Fulham przegrał tylko jeden z sześciu ostatnich meczów domowych, ale nie potrafi pokonać Newcastle od ośmiu spotkań (w różnych rozgrywkach). Sroki jednak dużo tracą na wartości grając w delegacjach, wygrały tylko 2 z 11 ostatnich spotkań w delegacjach i straciły w nich 28 goli! Co będzie kluczowe w tym spotkaniu? Atut własnego boiska wskazuje na Fulham, ale historia bezpośrednich spotkań faworyzuje Newcastle.
Everton - Burnley
BEZ SENTYMENTÓW. To chyba właśnie na Goodison Park odbędzie się mecz o największym ciężarze gatunkowym wśród sobotnich spotkań w Premier League. Everton podejmuje Burnley, to starcie dwóch zespołów walczących o pozostanie w Premier League. Dodatkowym smaczkiem tej konfrontacji jest fakt, że zespół The Toffees prowadzi Sean Dyche, a to przecież postać niemal kultowa w Burnley. Oto, co powiedział szkoleniowiec Evertonu przed meczem z Burnley: „Zawsze szanuję Burnley. Jednak kiedy rozlegnie się pierwszy gwizdek sędziego, o żadnych sentymentach nie będzie mowy. Musimy dbać o siebie. Burnley to młody zespół pełen energii, ale też jakości.” Everton nie wygrał żadnego z 13-tu ostatnich meczów Premier League, Burnley wygrał tylko raz na 13 ostatnich spotkań ligowych. Czyżby remis? Podział punktów nikogo tu nie zadowoli.
Aston Villa - Brentford
KOLEJNY PODZIAŁ PUNKTÓW? Zarówno Aston Villa jak i Brentford z pewnością chciałyby, aby tak wyglądała tabela na finiszu rozgrywek. Aston Villa jest czwarta, ale przewaga nad piątym Tottenhamem wynosi tylko 2 punkty, a Koguty mają jeden mecz rozegrany mniej. Z kolei Brentford ma 6 punktów przewagi nad strefą spadkową i z pewnością The Bees nie mogą się czuć jeszcze bezpieczni. Oto, co powiedział szkoleniowiec Brentford, Thomas Frank przed meczem na Villa Park: „Aston Villa to świetny zespół, a Villa Park to bardzo trudny teren, są u siebie szalenie dobrzy. To dla nas wielkie wyzwanie. Jednak jeżeli zagramy na swoim topowym poziomie, to możemy osiągnąć tam zdobycz, taki jest nasz cel. Wiemy jak świetna atmosfera tam panuje, ale mam nadzieję, że będziemy w stanie uciszyć miejscowych fanów.” Aston Villa w czterech ostatnich meczach zdobyła tylko 4 punkty. Z kolei Brentford bardzo pechowo zremisował 2 ostatnie mecze ligowe i pozostaje bez zwycięstwa od ośmiu spotkań Premier League. Aston Villa zremisowała 5 z sześciu ostatnich spotkań podejmując Brentford. Czy te kluby kolejny raz pogodzi remis?
Crystal P. - Man City
OBYWATELE WYWIERAJĄ PRESJĘ. Trzy zespoły walczące o tytuł, w ostatniej kolejce zagrały mecze domowe i wszystkie trzy wygrały. Najmocniejszego rywala miał Manchester City, który zmierzył się z czwartą w tabeli Aston Villą i zrobił najlepsze wrażenie z całej trójki, pokonał mocnego rywala 4:1, a klasą dla siebie był autor hat-tricka Phil Fodden. W środę Pep Guardiola mógł sobie pozwolić, aby na ławce rezerwowych posadzić Erlinga Haalanda i Kevina De Bruyne. W sobotę trzeba wygrać na Sellhurst Park i zrównać się punktami z Liverpoolem. Orły pod wodzą Olivera Glasnera nie wygrały żadnego z czterech ostatnich spotkań i trudno zakładać, aby przełamały tę serię kosztem mistrza Anglii, zwłaszcza że w czterech ostatnich meczach domowych Palace nie strzelił choćby jednej bramki podejmując City.